Artykuły

Martwa natura

Wprawdzie teatr "Dwójki" miał mieć inny profil, okazał się jednak sceną prób młodych filmowców. Oglądaliśmy w tym cyklu prace ze Studia im. Andrzeja Munka (Krzysztofa Krauzego i Pawła Trzaski), najnowszą pre­mierę - "Martwą naturę" wg tekstu Pawła Mossakowskiego, zrealizowała Natalia Koryncka. Dokument filmowy tej reżyserki "1-1" zdobył aż 4 nagrody na festiwalu w Oberhausen, kilku poważnych filmów krótkich dorobił się już Krzysztof Krauze, a Paweł Trzaska -sukcesu scenicznego w Teatrze Ateneum. Czego więc młodzi filmowcy szukają w tea­tralnych formach TV? Chleba - podpowiedziałby zapewne Kazimierz Kutz - ale to nie byłaby cała prawda. Korzystają w każdym ra­zie z jedynej w swoim rodzaju szansy, jaką daje im telewizja, by uczyć się współpracy z aktorem i formułować swoje pokoleniowe prawdy. Uczą się dość trudnego obrazowania prywatności współczesnego człowieka. Bo to chyba najbardziej interesuje reżyserów z pokolenia Krauzego i Korynckiej.

Ciekawe spostrzeżenia na temat odbicia społecznych zawiłości w psychice dzisiej­szych zwykłych ludzi przyniósł też spektakl "Martwej natury". Fabuła ledwie ma jeden akt, zdarzenie ulotne. W pracowni uznanej malar­ki, profesorki ASP wynajęty za 150 zł na go­dzinę młody człowiek pozuje do obrazu. Mię­dzy profesorką a modelem rozwija się osobli­wa konfrontacja. Dorodny dwudziestolatek pokonuje pierwszy próg psychiczny, zdejmu­jąc ubranie, potem pani profesor rozbiera go psychicznie, dozwalając "modelowi" jedynie odpowiadać na pytania. Ten wymuszony uk­ład przewagi dojrzałej kobiety nad młodzień­cem, profesorki nad oblanym kandydatem na studenta, ulegnie zachwianiu, gdy chłopak spróbuje odbić się z pozycji upokarzanego w sposób najzwyklejszy z możliwych, tj. oferując się czterdziestoletniej i samotnej pani profesor na kochanka. Ale nic z tego, albo raczej jeszcze jedne drwiące połajanie w od­powiedzi "na zamach". Bariera okazuje się mocna, przy czym nie wynika z motywacji psychologicznych. Przeciwnie, wszystkie niuanse i kunsztowności aktorskie, w jakie Barbara Wrzesińska wyposażyła swoją rolę, potwierdzają jakby erotyczne zainteresowa­nie pani profesor "modelem". Silniejsze niż fizyczna pokusa okaże się jednak poczucie obcości, jakie w uznanej artystce wyzwala ten młody. Przepadł na egzaminie, wiec "sposobem" usiłuje załatwić sobie przyjęcie do akademii. Podejrzenie to trzeźwi i zniechę­ca panią profesor. A nawet jeśli nie kieruje nim żadne wyrachowanie, narzucone zewnęt­rznymi warunkami bariery między pokole­niem urzędowych i wstępujących artystów żadnego porozumienia nie dopuszczają. Pierwszych chroni układ, który ich stworzył, drudzy ten właśnie spetryfikowany układ przywilejów mają przeciwko sobie.

Partnerujący Barbarze Wrzesińskiej Jacek Skiba trafnie rozwijał rolę, szkicowo przecież nakreśloną. Uwierzytelnił jednak inteligencję swego bohatera, może talent, a w każdym razie niezgodę na ten rodzaj barier, które dzielą ludzi na tych, co zdołali się w życiu "zaczepić" i tych, co nie mając już normalnych szans, próbują jeszcze "frymarczyć" własną godnością. Z takiej praktyki rodzi się w mło­dych tylko pragnienie odwetu. "Martwa natu­ra" może przemówić, może upomnieć się o swoje prawa w salonie sztuki, w którym od­biera się jej twarz. I to właśnie sygnalizuje Natalia Koryncka przedstawieniem o młodym bohaterze, którego zachowanie i gesty wynikają z urazu. "Martwa natura" to także wido­wisko, które uzmysławia sprzeciw młodych twórców na szczególnie drażliwie odczuwany przez nich protekcjonizm. Doświadczają go z trybun i w najbardziej kameralnych i intym­nych kontaktach. I to tłumaczy, dlaczego mię­dzy młodymi i starymi wyrastają bariery. Spektakl "Martwej natury" prowadziła realiza­cyjnie Barbara Borys-Damięcka

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji