Artykuły

Teatr im. Węgierki to jedyny ślad po wielkim twórcy

Aleksander Węgierko należał do czwórki największych twórców polskiego teatru w okresie międzywojennym - obok Horzycy, Jaracza i Schillera. Przypomnę, że to on w 1937 roku w Teatrze Polskim w Warszawie przygotował prapremierę "Gałązki rozmarynu" - sztuki gloryfikującej Piłsudskiego i etos Legionów. Warto też pamiętać, że zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, a jego miejsce spoczynku jest nieznane. Teatr im. Węgierki to jedyny ślad, który pozostaje po tym wielkim twórcy - mówi Dariusz Szada - Borzyszkowski w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Reżyser Dariusz Szada - Borzyszkowski jest przeciwny zmianie nazwy Teatru Dramatycznego

Jan Kwasowski: Co Pan sądzi o zastąpieniu Węgierki Piłsudskim w nazwie Teatru Dramatycznego?

Dariusz Szada - Borzyszkowski*: - Jest mi smutno. Aleksander Węgierko należał do czwórki największych twórców polskiego teatru w okresie międzywojennym - obok Horzycy, Jaracza i Schillera. Przypomnę, że to on w 1937 roku w Teatrze Polskim w Warszawie przygotował prapremierę "Gałązki rozmarynu" - sztuki gloryfikującej Piłsudskiego i etos Legionów. W smutnym okresie Republiki Zachodniej Białorusi, kierując artystycznie białostockim teatrem (miał nad sobą jeszcze komisarza), wystawiał tutaj wielkich polskich romantyków.

Jego przeciwnicy zarzucają, że kolaborował z władzą okupacyjną.

- Nie mają żadnych dowodów, że Węgierko postępował nagannie. Poza tym artystę trzeba rozliczać z tej dziedziny, którą się zajmował. W tym przypadku twórczość jest zaprzeczeniem kolaboracji. Warto też pamiętać, że zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, a jego miejsce spoczynku jest nieznane. Teatr im. Węgierki to jedyny ślad, który pozostaje po tym wielkim twórcy. To wystarczający powód, żeby zostawić dotychczasową nazwę.

Zatem decyzja komisarza Jarosława Schabieńskiego jest niesłuszna?

- Oczywiście. Poza tym została podjęta pośpiesznie, zakulisowo, bez żadnych dyskusji ze środowiskiem artystycznym i społeczeństwem. Mówię to jako reżyser związany z tym teatrem od ponad dwudziestu lat, który niedawno wystawił polską prapremierę "Kobiety nad nami" Słapowskiego, ale też jako członek rady programowej, powołanej przez poprzedniego marszałka - Janusza Krzyżewskiego i nigdy nierozwiązanej. Decyzja o zmianie patrona zapadła bez konsultacji z nami. To, że staję w obronie Węgierki, nie może być rozumiane jako niechęć do Marszałka. Wręcz przeciwnie, rok temu wystawiłem widowisko plenerowe poświęcone Piłsudskiemu. Ale jest piękna polska tradycja, by instytucjom artystycznym nadawać imiona twórców kultury, nie polityków. Nawet Stalin - poza jednym wyjątkiem - nie zmieniał nazw teatrom i nie nadawał im imion wodzów rewolucji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji