Artykuły

Pamięć puka do drzwi

"Kobieta z przeszłości" w reż. Dariusza Gajewskiego w Teatrze TV. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Telewizyjnej - dodatku Gazety Wyborczej.

"A gdy się zejdą raz i drugi, kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością..." - u Agnieszki Osieckiej tak zaczynało się wspólne dążenie, by złapać "trochę szczęścia". W sztuce niemieckiego dramaturga Rolanda Schimmelpfenniga (ur. 1967) od takiego spotkania zaczyna się koszmar. Bo co się stanie, jeśli "kobieta po przejściach" zapuka po 24 latach do drzwi swego dawnego chłopaka? Chłopaka, który od pamiętnych wakacji we dwoje zdążył już wyhodować brzuszek, osiwieć i założyć rodzinę? Który nie pamięta już ani tajemniczej Romy (Aleksandra Justa), ani obietnicy, że będzie kochał ją do końca życia? Pytanie jak z telenoweli w tym przypadku przynosi zaskakujące odpowiedzi.

Tekst Schimmelpfenniga daleki jest od zwykłego psychologizmu. Utrzymany w aurze thrillera spektakl okazuje się dramatem pamięci, nadziei i niespełnionych obietnic. Pokazuje, że żadne wydarzenie z przeszłości nie pozostaje bez konsekwencji, za każde słowo trzeba zapłacić, każdą decyzję rozliczyć.

Akcja, zamiast postępować ku rozwiązaniu, zatrzymuje się, przyspiesza, cofa, przeskakuje minuty i godziny, powraca do tych samych punktów. Poznając najpierw skutki, a potem przyczyny, widz niejednokrotnie wpada w pułapkę pochopnych osądów.

Tuż przed pojawieniem się obcej kobiety Frank (Andrzej Hudziak), jego żona Klaudia (Aleksandra Konieczna) i ich syn Andrzej (Wacław Miklaszewski) kończą przygotowania do przeprowadzki. Pakując w pudła zdjęcia i pamiątki, porządkują jednocześnie swoje życie, złudzenia i oczekiwania. Frankowi wydaje się, że marzy o powrocie do przeszłości, tymczasem nie potrafi już wykrzesać z siebie ani tamtego entuzjazmu, ani pasji, ani poczucia wolności. Na roszczenia niespodziewanego gościa reaguje a to jak przestraszone dziecko, a to jak bezmyślny nastolatek. Nie próbuje odejść od Klaudii do Romy, której prawie nie pamięta. Klaudia uważa się za silniejszą od rozchwianego męża, ale ostatecznie to ona będzie drżeć na myśl, że mógłby ją zostawić.

Młodziutka Tina (Karolina Kominek-Skuratowicz) nadal chce czuć się kochana, choć Andrzej w momencie rozstania wypchnął ją ze swojego życia. Chłopak zostawił swą młodzieńczą miłość, tak jak Frank zostawił przed laty 17-letnią Romę.

Z tej konfrontacji z własnymi błędami sprzed lat nikt nie wyjdzie bez szwanku. Autor i reżyser zadbali, by każda z postaci otrzymała swoją porcję bólu, strachu, psychodelicznego koszmaru. A kobieta z przeszłości jest dla nich symbolem losu i śmierci, które jak komornik przychodzą rozliczyć się z człowiekiem w momencie, gdy ma on na koncie same kredyty i długi.

Na zdjęciu: Andrzej Hudziak i Aleksandra Justa w scenie ze spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji