Artykuły

Inspiracja na śląską nutę

Spektakl Krzysztofa Prusa, inspirowany historią Śląska i czasów powstań, wygrał konkurs Gliwickich Spotkań Teatralnych. Jury podkreśliło w werdykcie, że tegoroczna decyzja ma stanowić kryterium dla przyszłych realizatorów, ma ośmielić artystów do opowiadania historii inspirowanej konkretnym miejscem. To nie konkurs kunsztu aktorskiego i sprawnego rozpisania akcji dostosowanych do Ruin, a przegląd projektów, dla których przestrzeń spalonego teatru jest nierozerwalną i znaczącą częścią inscenizacji - pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej - Katowice.

- To chyba dobry znak na początek, bo od poniedziałku jestem zameldowany w Gliwicach, a dziś odbieram nagrodę na tej scenie. Mam więc nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie - mówił Krzysztof Prus, reżyser, który w sobotę w Gliwickim Teatrze Muzycznym odbierał statuetkę i 12 tys. zł za inscenizację "Wszyscy odchodzą w ciemność", która zwyciężyła w konkursie Inspiracje.

Konkurs to jeden z czterech nurtów Gliwickich Spotkań Teatralnych, które wraz ze swoją pełnoletnością zmieniły dotychczasową formułę. Jury w składzie Łukasz Drewniak, Jacek Głomb i Paweł Gabara podkreśliło w werdykcie, że tegoroczna decyzja ma stanowić kryterium dla przyszłych realizatorów, ma ośmielić artystów do opowiadania historii inspirowanej konkretnym miejscem. To nie konkurs kunsztu aktorskiego i sprawnego rozpisania akcji dostosowanych do Ruin, a przegląd projektów, dla których przestrzeń spalonego teatru jest nierozerwalną i znaczącą częścią inscenizacji.

Dlatego w pierwszej edycji spośród czterech przedstawień konkursowych jury nagrodziło Krzysztofa Prusa - reżysera urodzonego w Katowicach, absolwenta dwóch krakowskich uczelni: PWST na kierunku reżyserii dramatu oraz teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim.

"Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy? Ta droga nie może odbyć się na skróty. Dlatego wejście na przedstawienie będzie trwało długo. Wejdziemy nie od fasady, lecz zapuszczonego podwórza, długim, wąskim korytarzem, oświetlonym światłem wiecznych lampek. To tak, jakby iść chodnikiem kopalni. Będziemy szli w stronę światła i sączącej się muzyki. To tak, jakby iść z pielgrzymką do Piekar albo na Górę św. Anny" - tak w swoich notatkach do przedstawienia Prus nakreślił początek spektaklu "Wszyscy odchodzą ciemność".

Na podeście klęcząca kobieta rozpoczyna modlitwę, jednak między słowami litanii powie wiele gorzkich słów i o swoich, i o obcych. Kim jest ta, która nie powie o sobie ani Polka, ani Niemka? Godzinny pokaz w gliwickich ruinach Prus złożył z fragmentów autentycznych wypowiedzi, czasem osobiście zapisanych w pamiętniku, częściej zanotowanych przez socjologa podczas badań w śląskich wsiach, z wypowiedzi tych, dla których śląska tożsamość już na wieczność rozpięta jest między tym, co polskie i niemieckie, tożsamość naznaczona historią - m.in. śląskich powstań.

Inscenizacja Krzysztofa Prusa konkurowała z trzema odmiennymi projektami - w Ruinach zaprezentowały się: kultowy, awangardowy Teatr Novogo Fronta z Pragi, [:] scena witkacego.wro z projektem Sebastiana Majewskiego i Stowarzyszenie Komedia Łódzka z inscenizacją "Fantazego".

Jednocześnie w sobotni wieczór rozpoczęła się kolejna część GST - nurt Wizje i Kreacje, pełen scenicznych rarytasów. Gliwicka publiczność zobaczyła jako pierwsza na Śląsku najnowszą, wyśmienitą kreację Krystyny Jandy, która jako utalentowana aktorka zagrała najmniej utalentowaną operową śpiewaczkę świata - Florence Foster Jenkins. To niewątpliwie najgorsza lekcja sopranu i zarazem wspaniała lekcja teatru - takiego, który jest skrojony tylko i wyłącznie dla publiczności - Janda w całości oddaje się na sceniczne pożarcie wielbiącej ją widowni i jest w tym boska!

Na zdjęciu" Ruiny Teatru Miejskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji