Artykuły

Obyczajów portret własny

Teatr Rampa, jako jedyna bodaj scena w Polsce, ma w swoim repertuarze pro­pozycje rozrywkowe, które nie budzą za­żenowania nawet wymagającego widza. Choć oczywiście i na tej scenie trafiają się spektakle ciekawsze ("Alicja w krainie czarów", "Film") i słabsze ("Chopin w Ameryce", "Majestat"). "Parawan" zde­cydowanie należy do najbardziej uda­nych utworów Andrzeja Strzeleckiego.

Do mieszkania Roberta (Janowskiego) dostaje sig grupka eleganckich osobników. Przyszli, by,,uczynić lep­szym jego życie". Samotny, z lekka zakompleksiały inteligent Robert wyzbył się już złudzeń. "Z kobiet, które mi da­ły kosza, można by Chiński Mur usta­wić" - oświadcza zrezygnowany. Przy­byli kuszą go jednak mirażami powo­dzenia: "szczęście trzeba mieć i już, bo bez niego ani rusz". A Anna (Ścigalska) - śpiewa mu: "żyjesz dla tych paru chwil, które przyjdą".

"Ach, już rozumiem, to wy jesteście Kapitalizm!" - wykrzykuje Robert i w tym momencie czar pryska. Goście okażą się tworami jego rozemocjonowanej wyobraźni. Anna jest Pistoletem, Joanna (Pałucka) - Kontem, Stefan (Każuro) - Samochodem, a Grzegorz ( Kucias) - Seksem. Po tej "Faustowskiej", sentymentalno-lirycznej części - jak zwykle w "Rampie" oprawionej stosownie odtańczonymi piosenkami - następuje część druga, realistyczna. Dom Roberta ponownie zapełnia się gośćmi. Za stołem, suto zastawionym swojskimi gatunkami wódki, zasiądzie matka bohatera, była rusycystka, a obec­nie tłumaczka... na bazarach, kolega z klasy, były "komuch", obecnie biznes­men ("człowiek, jak brudna woda, też jest do uzdatnienia" - oznajmia) oraz wydawca: obecnie książek, niegdyś ko­legów.

Kiedy bohaterem zainteresuje się "za­granica", akcja nabierze farsowego tem­pa. Dziennikarz z Moskwy wtacza się z misją "sprzątnięcia" Roberta. "Musia­łeś się wyróżniać w tłumie" - wyzna zdezorientowanej ofierze. Niemiec przyj­dzie z magnetowidem, jako formą re­kompensaty za to, że jego dziadek pod­czas wojny skrzywdził dziadka Roberta. Natomiast Mary z Kalifornii, producentka filmowa, chce zakupić prawa do od­krytych przez siebie opowiadań Roberta. Pertraktacje za pogrążonego w milczeniu Roberta prowadzi jego matka. Podpusz­czona przez jednego z uczestników liba­cji, ustaloną na 10 tysięcy dolarów cenę, nieoczekiwanie winduje do... 200 tysię­cy. "Na to mnie nie stać. Sorry!" - stwierdza Amerykanka.

"Parawan" Andrzeja Strzeleckiego jest sztuką zdumiewającą. Autor użył wszyst­kich klisz i stereotypów, jakie dziś moż­na przypisać poszczególnym postaciom, stworzonym przez taki, a nie inny układ historyczno-geopolityczny w kraju nad Wisłą. W usta ich włożył stek najrozmait­szych banałów, aczkolwiek zgrabnie ubranych w rytmy i rymy. Kazał się swo­im postaciom (tym realnym!) zachowy­wać poniżej wszelkich norm uznawa­nych w tzw. towarzystwie, co zostało do­datkowo uwiarygodnione - ot, paradoks - przerysowanym aktorstwem. Szczególnie rewelacyjny w alkoholowych oparach okazał się Piotr Furman (Wy­dawca). Sztuka sprawia jednak wrażenie świeżego i odważnego spojrzenia na Po­laka AD 1996. "Parawan" to jakby swo­isty "Polaków portret własny" w tempe­raturze krytycznej bliski obu "Opisom obyczajów" księdza Kitowicza i Mikołaja Grabowskiego. Nie radzę lekceważyć "Pa­rawanu", tylko dlatego, że grany jest na rozrywkowej scenie "Rampy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji