Artykuły

Żyć jak król

Masz 30 lat i ułożone życie: żonę, mieszkanie, pracę i kochających ro­dziców. I nagle - poczucie, że wszystko to pozór; ubranie nie na twoją miarę, choć po części własnoręcznie uszyte. Wybrałeś jakieś studia, wybrałeś dziewczynę (chłopaka), wybrałeś pracę, jakie chciałeś. Dlaczego więc nie czujesz się szczęśliwy? Dlaczego życie zmieniło się w odrabia­nie niechcianych obowiązków, narzuconych ról, w codzienny teatrzyk póz i gestów, które mają spełnić oczekiwania innych?

Maciek, bohater "Koronacji" Marka Modzelewskiego (w tej roli gościn­nie Krzysztof Dziób), znalazł się w takiej właśnie pułapce. Miota się między zrzędzącą żoną (Kinga Kaszewska - Brawer) a kochanką (Beata Beling), kochającą matką (Elżbieta Donimirska) a znienawidzonym ojcem (Jerzy Kaczmarowski), nielubianą pracą lekarza w pogotowiu i fotogra­ficzną pasją, której chciałby się oddać.

Właściwie nic nie stoi na przeszkodzie, by mógł żyć, jak chce. Jego wewnętrzny Król (Artur Beling) podpowiada, co powinien zrobić, jak za­chować się w konkretnej sytuacji, by wreszcie coś się naprawdę zmieni­ło. Ale każdy z nas ma przecież także własnego żandarma... Który pilnu­je zachowań zgodnych z kulturową normą i przyjętymi w rodzinie reguła­mi. Każe milczeć, nawet gdy człowieka rozdziera wielki krzyk niezgody na wszystko, z czym dotąd się godził. Czasem krzyk bierze górę...

Zielonogórskie przedstawienie "Koronacji" zaczyna się ostro. Sceną kopulacji. Łóżko, podstawowy mebel w agencji towarzyskiej, po chwili znika pod puchatym kocem, zmieniając się w łoże małżeńskie. Przy któ­rym Maciek po raz kolejny będzie usiłował dogadać się z żoną. Na którym będzie odkrywał spóźnioną miłość. Łóżko będzie też świadkiem szczerych rozmów z matką i dawno niewidzianą siostrą, gdy zdecyduje się wreszcie na chwilę prawdy.

Prosta scenografia Anity Burdzińskiej - gigantyczne, wypełniające ca­łą scenę łóżko - jest ważnym elementem konstrukcyjnym przedstawienia, który umożliwia szybką i płynną zarazem zmianę planów akcji. Dzięki cze­mu aktorzy i widzowie mogą się skupić na dialogach. Skądś jakby zna­nych. Nie wyłączając głosu Króla, wciąż podżegającego do walki. O sie­bie. O własne życie. O prawdę (choćby miała boleć).

Skromne, proste przedstawienie jest trzecią już zielonogórską reakcją młodej reżyserki, Małgorzaty Bogajewskiej. Która po raz kolejny do­wiodła, że znakomicie czuje materię współczesnego dramatu. W wyrów­nanym zespole aktorskim wyróżnia się matka Elżbiety Donimirskiej, która finezyjnie buduje postać, z wyczuciem balansując między groteską i liry­ką. Pełen ironicznego dystansu iest Król Artura Belinga, w którym widz

bez trudu odnajdzie własny wewnętrzny głos. Gdyby jesz­cze udało się powściągnąć przerysowaną kreskę, której używa Maria Weigelt w postaci kobiety... Ale i tak "Korona­cji" można wróżyć królewskie życie na afiszu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji