Dramat polskiego losu
Najważniejszym punktem uroczystości związanych z przyznaniem Tadeuszowi {#au#2309}Nowakowskiemu{/#} tytułu honorowego obywatela Bydgoszczy była premiera adaptacji scenicznej jego głośnej powieści "Obóz Wszystkich Świętych" w Teatrze Polskim, przygotowana dramaturgicznie i reżysersko przez Andrzeja Marię Marczewskiego. Po raz drugi powieść Nowakowskiego trafiła na scenę - prapremiera odbyła się w r. {#re#9008}1991{/#} w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie w reżyserii Mikołaja Grabowskiego. Ówczesna, utrzymana w stylu "gombrowiczowskim", skupiła swoją uwagę na obozowym planie powieści. Przypomnijmy tutaj, że akcja książki dzieje się w obozie dipisów, gdzieś w pobliżu granicy niemiecko-holenderskiej, dwa lata po wojnie. Młody porucznik Stefan Grzegorczyk przeprowadza tam rachunek swojego życia, wracając do dziecięcych, bydgoskich lat. On i cała grupa mężczyzn "zanurzonych w polskości" rozpaczliwie szukają odpowiedzi na pytanie: co dalej... Co dalej z Polską, co dalej z nimi samymi. Dramat losu polskiego, gęsty, nasycony, pozbawiony sentymentalnej otoczki.
Andrzej Maria Marczewski w swojej adaptacji i realizacji scenicznej szczęśliwie uniknął uproszczeń, był wierny myśli autora i pokazał przenikanie się wzajemne dwóch planów powieści Nowakowskiego - owe "polskie piekło", którym stał się dla Grzegorczyka obóz dipisów i - tę utraconą Arkadię, przedwojenną Bydgoszcz, która w wyobraźni młodego człowieka jawi się jako kraina wiecznej szczęśliwości. Przedstawienie Marczewskiego ma rozmach inscenizacyjny, wyraźnie artykułuje, najważniejsze myśli Nowakowskiego, szczególnie to przejmujące zdanie-modlitwę, aby dobry Bóg oddalił od człowieka uczucie nienawiści. Myśl tę można uznać za przesłanie bydgoskiego przedstawienia. Zespół bydgoski na ogół podporządkował się zamysłom reżysera i poprawnie wykonuje swoje zadania. Wyróżnić trzeba Krystiana Nehrebeckiego w roli Grzegorczyka, Wandę Ostrowską (Matka), Andrzeja Błaszczyka (Ojciec) i Andrzeja Kosiedowskiego w epizodycznej roli Thompsona. Widać zatem kilka postaci i dzięki temu spektakl nie jest tylko popisem inscenizatora, jak dawniej często bywało w Bydgoszczy.
Na marginesie trzeba powiedzieć, że spektaklem "Obozu Wszystkich Świętych" scena bydgoska jakby przełamała kryzys artystyczny, który miał miejsce w tym teatrze w ostatnich sezonach. Tym razem Marczewski dał przedstawienie znaczące, liczące się w naszym życiu kulturalnym. Może jest to zapowiedź lepszych czasów dla tego sympatycznego teatru.
Tadeusz Nowakowski, jak mogłem się zorientować, pozytywnie ocenił bydgoską realizację swojej powieści. W liście do realizatorów zamieszczonym w programie (świetnie zresztą zredagowanym przez Wiesława Nowickiego) przestrzegał zespół bydgoski, by nie popełnił on prapremierowego błędu Mikołaja Grabowskiego. Uwaga autora "Obozu Wszystkich Świętych." została uwzględniona przez Andrzeja M. Marczewskiego i jego aktorów.