Miś przyjechał ze mną
Mówi pan o sobie, że jest fetyszystą. Jaki przedmiot ma dla pana największe znaczenie?
- To tak infantylna i banalna rzecz, że aż wstyd mówić.
Nalegam.
- No, dobrze. Mam takiego misia - niedużego, wielkości dłoni. Zwykle siedzi przy moim łóżku. Miś ma strasznie długie, wyciągnięte nogi. I ja mu przed wyjściem z domu zakładam jedną nogę na drugą.
Miś czeka na pana w Krakowie?
- Ależ skąd! Przyjechał ze mną do Opola. Ja dużo podróżuję i on zawsze mi towarzyszy. Siedzi sobie w hotelu.
Przynosi panu szczęście?
- On po prostu jest niezbędny. Dobrze się czuję, kiedy jest ze mną.
A jeśli zapomni pan go zabrać w podróż?
- Czasem tak się zdarza Nie robię z tego problemu, ale staram się wtedy być bardzo ostrożny.
Jest pan przesądny!
- Jak wielu aktorów. Przed wyruszeniem w podróż muszę dotknąć dwóch przedmiotów - kamienia z Turcji i maleńkiej figurki Madonny.