Artykuły

Kikut

"Księżna d'Amalfi" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Bartłomiej Miernik w Teatrze.

Nowy dyrektor Teatru Wybrzeże, Adam Orzechowski, zaplanował na grudniowy weekend trzy premiery: "Intymne lęki" w swojej reżyserii, "Posprzątane" w interpretacji Giovanny'ego Castellanosa oraz zwieńczenie wydarzeń - premierę rzadko wystawianej w Polsce sztuki Johna Webstera "Księżna d'Amalfi". Reżyserii renesansowej tragedii podjął się Grzegorz Wiśniewski.

Webster to dramatopisarz, o którym niewiele wiadomo. Parę faktów o nim uchowało się w jego dramatach. Najbardziej znanym jego dziełem jest "Biała diablica" (wystawiona na przykład w 1967 roku przez Jerzego Grzegorzewskiego). Wiśniewski wziął na warsztat późniejszy dramat Webstera, pełne odniesień między innymi do Seneki, Horacego i Montaigne'a. Pytanie, jakie stawia tekst "Księżnej d'Amalfi" realizatorom, brzmi: "Co zrobić z licznymi zapożyczeniami, archaizmami, przysłowiami pustymi dla współczesnego widza?". Grzegorz Wiśniewski postanowił je wycinać, miejscami mocno zmieniając interpretację.

Przedstawienie zaczyna się od niemej sceny, której brak w tekście Webstera (będzie takich sytuacji jeszcze kilka). Po wyciemnionym, lekko nachylonym w stronę widowni pomoście około czterdziestoletni mężczyzna niesie na rękach nagą kobietę. Ubiera ją i sadza na krześle. To tytułowa bohaterka (Agnieszka Wosińska) wraz ze swym bratem Ferdynandem (Arkadiusz Brykalski). Reżyser po chwili serwuje widzom kolejną smakowitą scenę - brat ssie palce Księżnej - by usprawiedliwić pomysł, którego w sztuce na próżno szukać: Ferdynand nie zgadza się na ponowny ślub siostry, jest o nią zazdrosny. W czasach odrodzenia niechętnie patrzono na wdowę, która powtórnie wchodziła w związek małżeński, tym bardziej, gdy oddawała rękę innemu tuz po pogrzebie pierwszego męża (Gertruda w "Hamlecie"). Jednak wśród dworu i to uchodziło płazem.

Rzeczywistość sceniczna szybko mknie dalej. Ferdynand wyjeżdża wraz ze swym bratem Kardynałem (Krzysztof Matuszewski), zostawiając na dworze szpicla Bosoli (Cezary Rybiński), by śledził poczynania siostry. Cóż z tego, skoro Księżna, tuż po wyjeździe braci, potajemnie bierze ślub z zarządcą dworu - Antoniem (Rafał Kosowski). Szpieg usilnie próbuje dowiedzieć się prawdy o dzieciach, które powija Księżna. Bosola to niezwykle ciekawa rola dla aktora, postać wielowymiarowa i niejednoznaczna. Były galernik łasi się na pieniądze Księcia Ferdynanda, a potem zabija go, tak jak Księżnę i Antonia, rani Kardynała, by na koniec (w scenie, której niestety brak w przedstawieniu) rzec o sobie, że uczestniczy: "W tych wydarzeniach, przeciw mojej własnej/Naturze dobrej i zagłuszonej". I jest w tym sporo prawdy. To przykład człowieka wplątanego w wir zdarzeń.

Spektakl toczy się w jednostajnym, usypiającym rytmie. Na początku zawiązanie akcji jeszcze jakoś intryguje - widzowie oczekują wielkiego wydarzenia, jednak z minuty na minutę nuda staje się coraz bardziej dojmująca. Przedstawienie mogłoby nabrać tempa, gdyby Wiśniewski wartko wystawił w całości dwa ostatnie akty (z wszystkich pięciu). On jednak potraktował je ledwie namiastkowo, wycinając co smaczniejsze skrawki tekstu, jak pobyt Antonia w Mediolanie, czy efektowną końcówkę dramatu, gdzie trup ściele się gęsto. Sztucznie uwspółcześnił tekst, zastępując na przykład "kobietę rozwiązłą" obco brzmiącym w oryginalnym dyskursie słowem "kurwa".

W zasadzie żadna rola nie jest warta szerszego opisu. Aktorzy grają obok postaci, czasem starają się własnymi siłami zmierzyć z tekstem (Antonio, Księżna), niektórzy niemal recytują kwestie (Kardynał brnie na stonowanej emocji dobrego pasterza) bądź mają rolę jedynie "przylepioną do ust" (Ferdynand). Tylko Bosola ogniskuje bohaterów sztuki, popycha akcję. Jednak po tej postaci spodziewać by się można większego cieniowania, gry niuansami. Bo to ani stuprocentowy łajdak, ani altruista. W jednej z ostatnich rozmów z Ferdynandem, po zabiciu Księżnej i jej służącej, nie okazuje wyrzutów sumienia. Przedtem tak bardzo zafrasowany obłąkańczym smutkiem Księżnej, teraz na chłodno żąda od jej brata obiecanej zapłaty. Po chwili jednak sumienie się w nim odzywa. Krzyczy, cierpi nad ciałem zabitej. Przeraża konstatacja, że autentyczny ból po utracie pani dostrzec można tylko u jej zabójcy. Jednak tej sceny brak w przedstawieniu.

Muzyka i scenografia to najsłabsze ogniwa realizacji Wiśniewskiego. Roi się w niej od niekonsekwencji scenograficznych. Bohaterowie chodzą po pomoście w kształcie krzyża, przerzuconym przez scenę, co może sugerować, że intryga dotyczyć będzie tematu religii. Co parę chwil któraś z postaci zeskakuje z podestu, by na błękicie szklanej podłogi po-konwersować z partnerem. Tu umiejscowiona została między innymi komnata Księżnej i pokój Kardynała. Dlaczego - nie wiadomo. Irytuje "plumkająca" muzyka, która - oparta o te same, banalne motywy - stanowi jedynie tło dla dworskich rozgrywek.

Dziwią dalsze reżyserskie decyzje. Wypuszczeni z zamknięcia wariaci otaczają Księżnę, która odchodzi od zmysłów po rzekomej śmierci dzieci (pokazano jej woskowe figury). U Wiśniewskiego wariatów zastąpiły zamroczone, snujące się bez celu dziewczęta. Ubrane w jasne opończe, przypominają mieszkanki dziewiętnastowiecznej pensji zbudzone w środku nocy.

Z pięcioaktowego dramatu reżyser wykroił lekko ponad-dwugodzinny spektakl z wieloma wyciszeniami, spowolnieniami akcji, niemymi scenami. Często burzę się, gdy w teatrach słyszę aktorskie słowotoki, które można by zamienić na ruch i gest. W przypadku "Księżnej d'Amalfi" pragnąłem słyszeć ze sceny pełen tekst, nieco oszlifowany na potrzeby współczesnego widza. Reżyser zaś wybebeszył i urealnił sceny aluzji erotycznych. Tam, gdzie to było tylko możliwe, pokazywał widzom gołe kobiety, z kochanki Kardynała uczynił zwykłą dziwkę, a delikatne i silne uczucia Ferdynanda do siostry przemielił w kazirodczy związek. Pogratulować wyobraźni.

"Księżna d'Amalfi" to teatralny kikut, spektakl po amputacji, świetny przykład dla adeptów kursów pisania scenariuszy. Temat zajęć: "Jak uszkodzić dobry dramat".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji