Artykuły

Ucieczki z prowincji w czarnym humorze

"Pakujemy manatki. Komedia na osiem pogrzebów" w reż. Iwony Kempy w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Szymon Kiżuk w Gazecie Pomorskiej.

Najnowszy spektakl toruńskiego Teatru Im. Horzycy przenosi nas na głęboką prowincję. A że prowincja to bardziej stan ducha, z którego ciężko się wyrwać, niż miejsce na mapie, śmiejąc się z prowincjonalnych postaci na scenie, śmiejemy się z samych siebie. Często jest to śmiech bardzo gorzki. Ale na pewno potrzebny.

"Pakujemy manatki" to dramat napisany przez izraelskiego pisarza Hanocha Levina - urodzonego zresztą w Polsce - który w swym kraju budził skrajne emocje - od zachwytu nad jego dziełami do posądzania go o obrazę narodu. W "Pakujemy manatki" pokazuje jakieś małe miasteczko na prowincji swego kraju. Wszyscy się znają, wiedzą o sobie' wszystko. Kiedy są młodzi, chcą jeszcze uciec z tego ciasnego światka. Ale prowincja nie wypuszcza tak łatwo. Najłatwiej z niej uciec poprzez śmierć. Stąd te podtytułowe osiem pogrzebów.

Śmierć jest ucieczką, ale też wydarzeniem w monotonnym życiu mieszkańców. Przy marach gromadzą się mieszkańcy, mówca pogrzebowy wygłasza mowę - zgodną ze starą zasadą, że o zmarłych albo dobrze, albo wcale - składającą się w zasadzie ze słów "Żegnamy cię!", po czym wszystko wraca do montonnego rytmu prowincji. Małomiasteczkowa prostytutka - świetna w tej roli Maria Kierzkowska - jest wręcz znudzona swą pracą, bo przecież wie że jeden klient to raz na miesiąc, a drugi to ze cztery najwyżej, że reklamuje swe wdzięki z karykaturalnym wręcz brakiem jakiejkolwiek zmysłowości. Bella (Mirosława Sobik), rozpacza, że jedynym marzącym o niej mężczyzną jest garbus. Ale kiedy ten zarzeka się, że już do nic niej nie czuje, znów jest źle. Dziewczyna w końcu wyjeżdża, podobnie jak kilkoro jej rówieśników, ale nie dla wszystkich emigracja jest skuteczną ucieczką. Prowincja potrafi powrócić tak samo nagle i złośliwie, jak jąkanie do Zigiego (Radosław Garncarek).

Bo tą jedyną ucieczką pozostaje w zasadzie jedynie śmierć. I cały czas zbierający się nieporadnie do wyjazdu do dawnej ukochanej Elkanan (Sławomir Maciejewski) prędzej właśnie przeniesie się na tamten świat, niż opuści swe miasteczko...

Trudno mówić o głównych rolach. Tu każda postać jest ważna - mamy 23 główne role, wszystkie o takiej samej wadze. I trudno mówić o jakichś słabych punktach - Iwona Kempa, reżyser spektaklu, prowadzi opowieść bardzo ciekawie, tworząc scenki na kształt filmowych zbliżeń, a zespół po prostu gra nieźle. Zresztą trochę ten spektakl może budzić kinowe skojarzenia - to z Woody Allenem, to z Koterskim. Wszystko to skąpane w dość czarnym humorze. Kto lubi pośmiać się z własnych prowincjonalnych przywar i słomianych zapałów -których odbicie znajdzie na pewno w jednej z postaci - dla tego "Pakujemy manatki" na pewno nie będą straconym w teatrze wieczorem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji