Artykuły

Trans codzienności

- Moje doświadczenie aktorskie bardzo przydaje się w pisaniu. Jako praktyk teatru zwracam dużą uwagę na dramaturgię tekstu, jego teatralną atrakcyjność, dynamikę, rytm. Przy komponowaniu dialogów i tworzeniu kwestii staram się, by nie były one tylko ciekawe literacko, ale żeby stanowiły dla aktorów bogaty materiał do budowania roli - mówi aktorka i dramatopisarka GABRIELA MUSKAŁA.

Życie bohaterów "Daily Soup" toczy się między realną codziennością a jej telenowelowym skrzywieniem. Wszyscy w tej rodzinie się mijają, w zasadzie tylko wymieniają uwagi o tym, kto i co chce zobaczyć w telewizji. W poprzedniej sztuce "Podróż do Buenos Aires" gra toczyła się między sacrum i profanum. Teraz życie bohaterów zdominowało profanum. Miejsce sacrum zajęła opera mydlana. Walczycie panie o nową wrażliwość?

MONIKA MUSKAŁA: Pod tym względem "Daily Soup" jest kontynuacją "Podróży". Bohaterowie tej sztuki też są boleśnie rozpięci pomiędzy swoją fizycznością a duchowością. Kiedy boli ich dusza, mówią o wzdęciach, kiedy są na skraju rozpaczy, myślą o środkach na przeczyszczenie. Głównym motywem sztuki jest przewód pokarmowy, jedzenie staje się mechanizmem rodzinnej opresji, a głodówka wydaje się jedyną możliwością uwolnienia się. Chciałyśmy pokazać, że czasem leży nam na żołądku coś, co niekoniecznie sami zjedliśmy. Coś spychane od pokoleń w podświadomość, o czym nie mamy pojęcia, co boli nas w środku i powoduje "niestrawność". Telenowela pełni funkcję przerywnika. Zabawiłyśmy się doprowadzeniem dialogów serialowych do absurdu - nie ma w tym żadnego moralizatorstwa, to czysta zabawa.

GABRIELA MUSKAŁA [na zdjęciu]: Chodziło o pokazanie toksycznej codzienności w rodzinie, o pokazanie rodziny, która zabija, choć nie ma w niej spektakularnych tragedii: alkoholizmu, bicia, molestowania Jest przymus bycia razem, przymus wspólnego posiłku. Takim wspólnym posiłkiem jest również serial, to inny rodzaj "papki", którą faszerują się nasi bohaterowie - dobrowolnie lub pod przymusem. Prawdziwe dramaty, frustracje zostają zepchnięte na drugi plan, o nich się nie mówi. Rzeczywistość "Daily Soup" nie jest do końca realna, a telenowela i rozmowy o jedzeniu to tylko ucieczka, jeden z "zagłuszaczy" pozwalający bohaterom sztuki nie słyszeć ich wewnętrznej, bolesnej prawdy, nie myśleć o trupie zamkniętym w szafie

Język, który powinien być środkiem komunikacji, demaskuje to, że w podstawowej komórce społecznej, czyli mówiąc po ludzku - rodzinie - relacje zawodzą. Komentując poprzednią sztukę, mówiły panie o inspiracji językiem swojej babci. A teraz, jak to było?

- Każda z postaci jest uwięziona w swoim języku, to, że nie ma między nimi porozumienia, wynika właśnie z tego, że żadne nie potrafi się wyłamać z powtarzalnego schematu językowych i emocjonalnych reakcji, posłuchać, o czym mówi ten drugi, gdy mówi o czymś innym, i dlaczego mówi o czymś innym, gdy najwyraźniej chce powiedzieć coś zupełnie innego. Przy pisaniu język jest dla nas zawsze największą inspiracją, również "Daily Soup" jest w pewnym sensie "podsłuchane".

- Jeśli chodzi o rodzinną konstelację w sztuce, to bezpośrednią inspiracją była scena, którą zaobserwowałam kiedyś w supermarkecie: kłótnia rodziców nad głową ich dziesięcioletniej córki. Nadawali na siebie, zwracając się wyłącznie do dziecka i próbując przeciągnąć je na swoją stronę jak bezwolną lalkę ("Popatrz, jaka twoja matka jest fałszywa", "Chyba widzisz, że twój ojciec nie jest normalny"). Ona stała między nimi zgaszona i zrezygnowana. Pomyślałam, że jej los w jakimś sensie jest już przesądzony.

Jak funkcjonuje zespół roboczy Amanita Muskaria (i skąd taki pseudonim)? Kto za co odpowiada?

- Podczas pracy dużo rozmawiamy, ale piszemy de facto osobno. Niedawno przeczytałam, że w podobny sposób pracuje duet Sauter

- Monika mieszka w Salzburgu, ja w Warszawie. Każda ma swoje życie zawodowe. Pisząc "Podróż" komunikowałyśmy się za pomocą telefonu i faksu, dzisiaj mailujemy i rozmawiamy przez skype'a. Najważniejsze dla naszej pracy są jednak kilkutygodniowe sesje, kiedy mamy szansę wyłączyć się z codzienności. Mamy swoje ulubione miejsce: małe mieszkanie Moniki w Wiedniu. Pseudonim Amanita Muskaria pochodzi od łacińskiej nazwy muchomora, którym syberyjscy szamani wprowadzali się w trans. W swym południowoamerykańskim brzmieniu idealnie pasował do "Podróży do Buenos Aires", poza tym przypomina trochę nasze nazwisko

Pani Moniko, jest pani przede wszystkim tłumaczką. Sama nią będąc, często mówię na co dzień językiem bohaterów tłumaczonych przeze mnie książek. Czy w pani oryginalnej twórczości pobrzmiewa jakieś echo tłumaczonych mistrzów?

- Ktoś powiedział, że tłumaczenie to bardzo dokładna lektura. Tłumacz czyta powoli, zdanie po zdaniu, zastanawiając się nad każdym niemal słowem. Wmyśla się i wczuwa w autora, by zinterpretować go jak najtrafniej. Przepuszcza przy tym cudzy utwór przez swoją wrażliwość, intelekt, doświadczenie, erudycję Bardzo dużo nauczyła mnie ta "dokładna lektura" sztuk, studiowanie tkanki tekstu. Nawiasem mówiąc, zawód mojej siostry polega również na interpretacji tekstu [!]. Ale kwestię ustalania ewentualnych wpływów naszych doświadczeń zawodowych na twórczość Amanity Muskarii pozostawiam innym.

Pani Gabrielo, jest pani przede wszystkim aktorką, i to wielokrotnie nagradzaną. Czy pisząc, wyobraża sobie pani siebie w którejś z ról?

- Nie, nie piszę sztuk ani ról z myślą o sobie. Ale moje doświadczenie aktorskie bardzo przydaje się w pisaniu. Jako praktyk teatru zwracam dużą uwagę na dramaturgię tekstu, jego teatralną atrakcyjność, dynamikę, rytm. Przy komponowaniu dialogów i tworzeniu kwestii staram się, by nie były one tylko ciekawe literacko, ale żeby stanowiły dla aktorów bogaty materiał do budowania roli.

***

Monika Muskała, tłumaczka, ukończyła germanistykę we Wrocławiu. Od 1993 roku mieszka w Austrii. Tłumaczy głównie współczesną dramaturgię niemieckojęzyczną, między innymi Wernera Schwaba, Thomasa Bernharda, Heinera Müllera, a od niedawna również klasykę: Friedricha Schillera, Franka Wedekinda i Ödöna von Horvátha. Trzykrotnie wyróżniona Premią dla Tłumaczy austriackiego Urzędu Kanclerskiego, za tłumaczenia Schwaba i Bernharda. Stale współpracuje z krakowską serią "Dramat Współczesny" (Księgarnia Akademicka) i Didaskaliami. W 2003 w szwajcarskim wydawnictwie Benteli Verlag ukazała się książka "Jakucja o Wschodniej Syberii" z jej tekstami i zdjęciami jej męża, austriackiego fotografa, Andreasa Horvatha. Współpracowała z nim również przy realizacji filmu dokumentalnego "Z punktu widzenia emerytowanego portiera", który nagrodzono Kryształowym Globem na festiwalu w Karlovych Varach (2006).

Gabriela Muskała, aktorka, ukończyła PWSFTviT w Łodzi. W 1995 roku zdobyła I nagrodę na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Od 1997 związana z Teatrem im. Jaracza w Łodzi, w 1999 otrzymała nagrodę publiczności dla najpopularniejszej aktorki. Od 2002 mieszka w Warszawie i należy do zespołu Teatru Dramatycznego. Jest laureatką wielu nagród i wyróżnień aktorskich, ostatnio za rolę Marii Podsiekalnikow w "Samobójcy" (reżyseria Marek Fiedor) i za rolę Żony w "Koronacji" (reżyseria Łukasz Kos). Zagrała główne role w filmach: "Królowa Aniołów" Mariusza Grzegorzka, "Na swoje podobieństwo" Grega Zglińskiego, "Małopole, czyli świat" Jana Jakuba Kolskiego i "Podróż" Dariusza Glazera. Film "Tout un hiver sans feu" ("Cała zima bez ognia"), reżyserowany przez Grega Zglińskiego, w którym zagrała pierwszoplanową rolę - Kosowiankę Labinotę - został nagrodzony na Festiwalu Filmowym w Wenecji w 2004 roku.

Duet Amanita Muskaria, czyli siostry Gabriela i Monika Muskała, debiutował w roku 2001 monodramem "Podróż do Buenos Aires. Work in Regress" (druk. w Dialogu 11/2001). Prapremiera odbyła się w 2001 roku w Teatrze im. Jaracza w Łodzi w reżyserii Mariana Półtoranosa. Za rolę Walerki Gabriela Muskała zdobyła nagrody na festiwalach w Kaliszu, we Wrocławiu i w Bydgoszczy. Otrzymała również nagrodę Ministerstwa Kultury i była nominowana do Feliksów warszawskich w 2006. W październiku 2005 "Podróż do Buenos Aires" w tłumaczeniu Doreen Daume ukazała się w Austrii w renomowanym czasopiśmie literackim manuskripte.

Prapremiera "Daily Soup" odbędzie się wiosną w Teatrze Narodowym w Warszawie.

Na zdjęciu: siostry Gabriela i Monika Muskała w dzieciństwie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji