Artykuły

Szukanie prawdy w grze

Sielankowy świat Arkadii powołał do życia Tadeusz Bradecki, twórca inscenizacji komedii {#au#136}Szekspi­ra{/#} "Jak wam się podoba", której premiera odbyła się niedawno na Dużej Scenie Starego Teatru.

Kontrast pomiędzy zakłama­nym i brutalnym życiem dworu a prostotą i szczęśliwością mitycz­nego Ardeńskiego Lasu wydobyty zostaje za pomocą koloru i świa­tła. Półmrok spowija uwięzionych za symboliczną kratą bohaterów, którzy zachowują się sztucznie i fałszywie, tak jak pełen fałszu jest świat, w którym żyją. Groteskowy zapaśnik, w czerwono-złotym pseudorzymskim stroju wygłasza buńczuczne deklaracje, książę uzurpator puszy się swą władzą. Prześladowany Orlando desperac­ko potrząsa bramą "więzienia", a niezgrabne ruchy Rosalindy i Celii zdradzają wymuszoną wesołość. Duszna atmosfera zaczyna z cza­sem przytłaczać widzów, którzy łapią oddech, gdy akcja przenosi się do Ardeńskiego Lasu.

Ucieczka z dworu jest przej­ściem z mroku w światło. Krata i czarne kotary unoszą się, pustą scenę wypełnia łagodny blask. W tej ascetycznej, jasnej scenerii, za­projektowanej przez Urszulę Kenar, swoje zabawy toczą główne postaci dramatu. Wygnany książę senior - Jerzy Radziwiłowicz gra tę rolę z komicznym dystan­sem - zachwyca się urokami le­śnego życia, jego towarzysze ba­wią się jak dzieci fałszywie śpie­wając piosenki Stanisława Ra­dwana i pląsając po scenie z pro­cami, wędkami z patyków, para­solkami i chochlami. Melancholij­ny Jacques (Krzysztof Globisz) rozkoszuje się swoją pozą każąc sobie nucić piosenki. Prawdziwy popis błazeńskiej fanfaronady i maestrii w słownych igraszkach daje Jerzy Święch, jako trefniś Probierek. Najwymyślniej bawi się z Orlandem (Szymon Kuśmider) przebrana za chłopca Rosalinda. Małgorzata Hajewska wspaniale wywiązała się z "wielopoziomo­wej" roli bohaterki, która cierpiąc, kochając i tęskniąc odgrywa pogardę, kaprysy i gniew. Kryjący namiętność chłód i... chłopięca sylwetka sprawiają, że Hajewska przekonująco wciela się w dziew­czynę udającą chłopca, który każe się nazywać kobiecym imieniem. Szekspirowska Rosalinda nie pro­wadzi swej gry dla ratowania ży­cia. Kontynuując swój sztubacki fortel chce poznać uczucia ukocha­nego. Wśród pochłoniętych igra­szkami postaci przybyszem nie z tego świata wydaje się towarzy­szka Rosalindy, Celia (Anna Radwan), której nie udziela się na­strój powszechnej zgrywy.

Udawanie, błazenada, słowne szermierki i gry pozwalają dotrzeć do jakiejś prawdy i to - jak się wydaje - najbardziej fascynuje autora inscenizacji w Szekspirow­skim dramacie. Reżyser wyraźnie się nim bawi wysyłając na scenę aktora dukającego tekst z kartki, ukrywając jednego z bohaterów w "cywilnym" stroju na widowni i każąc weselnikom w finale tańczyć w rytm jazzującej muzyki. Zabawa oznacza także ironiczny dystans do świata, a widzom, jak głosi epilog, może się to podobać lub nie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji