Artykuły

Marzy o roli czarnego charakteru

- To jest sztuka o dziewczynie, która chce się spełniać, zrobić karierę, przy okazji poszukuje siebie. Nie wiem, co tu może szokować. Gdybym zdjęła majtki na scenie, byłby to skandal - o roli w "Macicy" mówi ANETA WIRZINKIEWICZ, kielecka aktorka, laureatka Loży 2007.

Monika Rosmanowska: Jak się czuje najbardziej obiecujący aktor spoza Krakowa?

Aneta Wirzinkiewicz: [Śmiech] Przede wszystkim czuję się dobrze dlatego, że mogę realizować siebie i dużo pracować.

Jak trafiła Pani do Kielc?

- W Teatrze im. Żeromskiego jestem dopiero od września 2006 roku. Jak każdy młody człowiek od razu po studiach zaczęłam szukać pracy. Swoje CV i podania rozesłałam do kilku teatrów, w tym do kieleckiego. Po rozmowie z dyrektorem dostałam etat.

Czy wiąże Pani przyszłość z kieleckim teatrem, czy to raczej etap przejściowy?

- [Śmiech] To bardzo niebezpieczne pytanie. Na pewno będę poszukiwała dla siebiej ak najwięcej poprzeczek do przeskoczenia i będę szukała takiego miejsca, które mi to zagwarantuje. No to wybrnęłam z pytania [Śmiech].

W "Macicy" Marii Wojtyszko wcieliła się Pani w rolę głównej bohaterki - kobiety zbuntowanej [na zdjęciu]. Reżyser twierdzi, że to rola napisana specjalnie dla Pani.

- Rzeczywiście, jest to rola wjakimś procencie napisana pode mnie. Wpisuję się w nią jako ja, jako Aneta. Nie jest to jednak poprzeczka, o której myślę. Chciałabym stworzyć postać, do której nie miałabym warunków, w której nie mogłabym powiedzieć: "O, fajnie to zrobię, bo od razu to czuję". Chciałabym zrobić coś na kontrę. To jest trudniejsze i ciekawsze. Takim wyzwaniem mogłoby być zagranie Elżbiety II. Myślę, że mamy podobną energię, siłę i temperament. Chciałabym też zagrać złego ducha, czarny charakter. Wiktoria to niegrzeczna dziewczyna. Sama sztuka wzbudza w Kielcach spore emocje.

Czy jako odtwórczyni głównej roli czuje się Pani niejako na cenzurowanym?

- Jeśli chodzi o wypowiedzi pana wiceprezydenta Kielc [Andrzej Syguta, który uznał "Macicę" za sztukę epatującą ginekologicznymi obrazamii epitetami - red.], to jest on osobą, której się nie boję. Trzeba się przeciwstawiać słowom, których on używa, i absolutnie nie zgadzać się na to, co proponuje. Pan prezydent przyzwyczaja Kielce do grzecznych, dobrych myśli. Natomiast życie nie składa się tylko z tego. "Macica" nie jest absolutnie skandalizującą sztuką. Gdybyśmy zaczęli propagować pedofilię albo nekrofilię, byłby to wtedy oczywiście skandal. Ale nie jest skandalem, że młoda dziewczyna nie chce dziecka, bo Europejki tak właśnie w tym momencie myślą. To jest sztuka o dziewczynie, która chce się spełniać, zrobić karierę, przy okazji poszukuje siebie. Nie wiem, co tu może szokować. Gdybym zdjęła majtki na scenie, byłby to skandal.

W jakim repertuarze czuje się Pani najlepiej? Komedia, dramat...?

- Udało mi się zagrać Antygonę. Doskonale się w tej postaci czułam. A więc jak najbardziej repertuar dramatyczny. Lubię też komedie. Na pewno uwielbiam rozśmieszać widzów. Jednak jak już mówiłam, najważniejsza jest sama postać. To, co robię, robię dla ludzi. Będę szczęśliwa, jeśli będą przychodzić, by mnie obejrzeć, i będą chcieli zmierzyć się z rolą, ocenić ją.

***

ANETA WIRZINKIEWICZ

W Kielcach jest od tego sezonu. Młoda aktorka pochodzi z Olsztyna. Jest absolwentką krakowskiej szkoły teatralnej. Do tej pory związana była m.in. z Teatrem Ludowym w Krakowie, sceną olsztyńską oraz teatrem niezależnym. W kieleckim teatrze zadebiutowała rolą pokojówki Doryny w "Świętoszku" Moliera. Uwielbia psy. Do Kielc przyjechała z Radunią, owczarkiem "krakowskim", nazwanym tak z racji jego pochodzenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji