Artykuły

Wideoklip z Szekspira

"Poskromienie złośnicy" pod opieką reż. Waldemara Zawodzinskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

W świecie "zaplamionym" grafitti, w ostrym świetle i z dzisiejszą muzyką Petruchio w skórzanej kurtce i T-shircie zmierzy się z Katarzyną, pannicą w glanach i łaziornych spodniach. Młodzieżowa widownia kupiona!

Nie trzeba pięcioaktowych (z prologiem) podchodów, walki, naginania charakterów, metodycznego obłaskawiania nieobliczalnej dziewczyny. To, co Szekspir mozolnie opisał w "Poskromieniu złośnicy", stanie się w błyskawicznym tempie i wideoklipowym skrócie. Teatr Jaracza wystawił wielowiekową komedię, oferując ją w formie literackiego bryku.

Inscenizacja przygotowana pod opieką artystyczną Waldemara Zawodzińskiego skrzy się rozwiązaniami atrakcyjnymi wizualnie (rumakiem Petruchia jest motocykl), "przesypywanymi" jak w kalejdoskopie barwnymi scenkami.

Kasia ledwie da się poznać od najgorszej strony, a jej przyszły mąż już ostro działa. Ona się stawia, on po luzacku i kpiarsko stawia na swoim. Na pewno znacznie szybciej niż zamierzył Szekspir i trudno uwierzyć, że z budzącej się miłości dziewczyna rezygnuje z walki o swoje racje. Skoro on chce, żeby na księżyc mówiła słońce, to proszę bardzo...

Wygląda na to, że to ona (odpuszczając) znalazła sposób na poskramiacza, a jemu się tylko wydaje, że ją poskromił. Przekład Stanisława Barańczaka prowokuje inscenizatorską wyobraźnię, ale czy po licznych skrótach i w szalonej wersji wizualnej to jeszcze jest Szekspir?

Całość trwającą niewiele ponad godzinę, ogląda się dobrze, bo aktorzy dają prawdziwy koncert gry. Złośnica Katarzyny Cynke to stanowczość, wdzięk i charakter. Robi wrażenie, chce się patrzeć jak działa. Poskramiacz Petruchio Ireneusza Czopa ani na chwilę nie pozwala zapomnieć, że to współczesny chłopak, mający swoje sposoby na dziewczyny. Bawi się rolą, bawi publiczność, prowadzi grę ze swoją Kaśką, jest królem sceny. Urocza i wcale nie naiwna Bianka Moniki Badowskiej, nowoczesny i jednocześnie staromodny Baptysta, tata obu panien - Mariusz Saniternik, galeria adoratorów ubiegających się o rękę Bianki... Aktorzy to największy atut tego widowiska. Jest na kogo popatrzeć.

"Poskromienie złośnicy" to jednak nie tyle lekcja z Szekspira, co kolekcja scenicznych chwytów mających szansę powodzenia u przedstawicieli obrazkowej wyobraźni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji