Artykuły

To, co najciekawsze

XV Olsztyńskie Spotkania Teatralne podsumowuje Beata Waś w Gazecie Olsztyńskiej.

Olsztyńskie Spotkania Teatralne nie pozostawiły poczucia straconego czasu. Ta edycja spotkań była wyjątkowa, zwłaszcza pod względem ilości świetnych kreacji aktorskich. W pamięci widzów pozostanie prawie niema rola Jerzego Treli [na zdjęciu] w spektaklu "Szczęśliwe dni", który otworzył imprezę. Spektakl "Władza" to popis Janusza Gajosa, "Kowal Malambo" - aktorskich i tanecznych możliwości Mariusza Saniternika. Warszawski Teatr Montownia przyjechał z bombową, dosłownie i w przenośni, "Wojną na trzecim piętrze". Iza Dąbrowska stworzyła komediową kreację kobiety walczącej o uczucia męża i przegrywającej z jego pasją... majsterkowaniem. Znakomicie spisali się pozostali wykonawcy: Rafał Rutkowski, Michał Wierzbicki.

Rafał Gąsowski z Teatru Wierszalin wcielił się w Wacława Niżyńskiego. W spektaklu Piotra Tomaszuka nie zobaczyliśmy jednak genialnego tancerza i choreografa, ale szaleńca, wciągającego publiczność w ekspresyjny, obłąkańczy balet wspomnień. Małgorzata Rożniatowska w monodramie "Uwaga - złe psy" wyspowiadała się publicznie z chorej miłości do Jerzego Szaniawskiego.

Ogromny ładunek emocji dotarł do publiczności w sobotni wieczór. Dramat "Blackbird" o związku nieletniej dziewczyny ze starszym o wiele lat mężczyzną wyreżyserowała Grażyna Kania. Pełen bólu, przejmujący dialog Julii Kijowskiej i Jerzego Ferencego to coś więcej niż wyciągany wciąż przez media problem pedofili, z jego katem i ofiarą. Tutaj role są płynne, a bohaterowie zostawiają widza z pytaniami o granice uczuć i odpowiedzialności. A poza tym aktorstwo najwyższej klasy.

Leszek Mądzik, stały bywalec Olsztyńskich Spotkań, wykazał kunszt plastyczny w spektaklu "Odchodzi": światłem, muzyką, przejmującym, powolnym obrazem, nieprzekładalnym na słowa. W spektaklu "Carpe diem" Polskiego Teatru Tańca Ewa Wycichowska pytała o jakość życia współczesnego człowieka. Jej idea jednak okazała się mało klarowna, a najciekawsza w spektaklu - muzyka.

A repertuar nie byłby tak różnorodny, gdyby nie sponsorzy, donatorzy i patroni medialni - powtórzę za Mileną Gauer, aktorką, która przypominała o tym publiczności przed każdym spektaklem. I dodam od siebie: i pewnie gdyby nie piętnastoletnie doświadczenie, dzięki któremu organizatorzy wyłuskują z polskiej sceny to, co zasługuje na uwagę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji