Artykuły

Toruń. Nowa pokaże "Trubadura" w plenerze

Opera Nova pokaże w noc świętojańską "Trubadura" Verdiego w plenerze. Nie w Bydgoszczy, ale w Toruniu - w ruinach zamku krzyżackiego.

Bydgoskich artystów zaprosił toruński Urząd Miasta. Nasz "Trubadur", pokazany pod gołym niebem ma być jedną z atrakcji Dni Torunia. Jednocześnie właśnie tym spektaklem opera chce zakończyć sezon jubileuszowy. - Dostaliśmy taką propozycję i od razu pomyślałem właśnie o dziele Verdiego - mówi Maciej Figas, dyrektor Opery Nova. - Te mury aż proszą się o "Trubadura". Nie pokażemy całej opery, tylko fragmenty. Udało nam się zaprosić do udziału znaną śpiewaczkę Stefanię Toczyską, będziemy się także starali o dobre nazwisko tenora.

Spektakl planowany jest w noc świętojańską - w niedzielę 24 czerwca. - Byliśmy już na dwóch wizjach lokalnych - mówi dyrektor opery. - Taki spektakl wymaga dużych przygotowań: budowy sceny, zabezpieczenia nagłośnienia, oświetlenia. Traktujemy ten występ bardzo prestiżowo. Mamy już doświadczenie w podobnych produkcjach. W plenerze pokazywaliśmy np. "Nabucco" - pamiętam choćby przedstawienie wystawione na dziedzińcu więzienia w Niemczech.

Czy pokazanie podobnego spektaklu jest możliwe w Bydgoszczy? - pytam.

- Jeśli padłaby taka propozycja, to czemu nie - mówi Figas. - Póki co jednak bydgoski ratusz nawet festiwal operowy traktuje jakby nie był on imprezą odbywającą się w tym mieście. Już dwa lata temu obcięto nam dotację ze 100 tys. zł na 42 tys. zł, a w ubiegłym roku ją utrzymano. W tym roku postanowiłem w ogóle nie składać wniosku, bo nie będę udawał, że taka suma nam wystarcza. Będę szukał pieniędzy gdzie indziej, skoro miastu nie zależy na wspieraniu naszego festiwalu.

***

Rozmowa z Haliną Piechocką-Lipką*

Magda Piórek: Czy ratusz kiedykolwiek rozważał, aby zaprosić bydgoszczan na plenerowy spektakl operowy?

Halina Piechocka-Lipka: - A gdzie miałby odbyć się taki spektakl?

Może na Wyspie Młyńskiej, albo w jakimkolwiek innym miejscu w mieście?

- Wyspa Młyńska to teren inwestycyjny, ze względów bezpieczeństwa długo nie będziemy mogli wpuścić tam ludzi.

Osobiście zazdroszczę torunianom. Nie uważa pani, że to przykre, że na plenerowy spektakl naszej opery pozostaje nam jechać do Torunia?

- Toruń ma pewnie takie zapotrzebowanie. My mamy operę na miejscu.

Ale to przecież zupełnie co innego!

- Ale my jako ratusz nawet nie mamy możliwości zamawiania spektakli. Możemy co najwyżej organizować konkurs ofert. Filharmonia złożyła trzy takie propozycje i w najbliższym czasie będziemy je realizować. Opera nigdy nie zgłosiła się do nas z żadną propozycją.

Dyrektor opery twierdzi, że nie ma sensu zgłaszać się po jakiekolwiek dotacje do ratusza, bo nawet festiwal operowy traktowany jest przez Urząd Miasta niepoważnie.

- Przecież to nieprawda. Wystarczy wziąć pierwszą lepszą naszą ulotkę. Gdzie tylko można, chwalimy się bydgoską operą i festiwalem.

Ale go nie wspieracie. Za prezydenta Jasiakiewicza BFO dostawał 100 tys. zł. Dwa lata temu dotacja została obcięta do 42 tys. zł i utrzymana na takim poziomie w ubiegłym roku. Nie uważa pani, że to o wiele za mało jak na jedną z najważniejszych bydgoskich imprez? Marszałek daje na nią 250 tys. zł.

- Nie wiem jak było dwa lata temu. Wiem, że w minionym roku daliśmy 42 tys. zł, bo mieliśmy 660. urodziny Bydgoszczy. Środki były naprawdę szczupłe. Ale to nie była żadna złośliwość wobec opery, jak odczytał pan dyrektor. Dlatego szkoda, że w tym roku wniosku nie złożył, choć wielokrotnie dzwoniłam do opery i przypominałam.

Gdyby złożył, BFO dostałby co najmniej 100 tys. zł, jak jeszcze trzy lata temu?

- Miałby duże szanse.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji