Artykuły

Sfrustrowani lokatorzy

Dwóch nie speł­nionych trzydziestoletnich aktorów czeka na castingowe przesłuchanie, przerzucając się opowie­ściami ze swego nieuda­nego życia osobistego i zawodowego. Dostaje się wszystkim: od szczę­ściarzy po fachu ze stoli­cy, po recenzentów, któ­rzy rzekomo chwalą tylko to, czego nie widzieli. Pa­nowie kpią z wychowa­nia, w którym wszystko usprawiedliwia się pe­chem, i z modnych kon­wencji, jak patos połu­dniowoamerykańskich seriali, filozoficzny bełkot spod znaku "Matrixa" czy obrazoburcze sztuki no­wych brutalistów. A prze­cież żeruje na nich sama, momentami błyskotliwa, lecz nieznośnie chaotycz­na sztuka. W przeciwień­stwie do swych sfrustrowanych bohaterów Ma­ciej Kowalewski i Mi­chał Lesień mają świet­ne samopoczucie. Gdyby nagrali się na wideo, za­pewne popękaliby ze śmiechu - widać, jak ba­wi ich sitcom "Lokato­rzy", w którym obaj stra­szą od miesięcy w telewi­zyjnej Jedynce. To jed­nak, co od biedy ujdzie na szklanym ekranie (zwłaszcza że można przecież zmienić kanał), w teatrze jest nie do znie­sienia. Lesień na scenie zgrywa się i za grosz nie ma dystansu. Kowalewskiego ratuje wdzięk, któ­rym jak może łata dziury własnej "Poczekalni". Nie­stety, nadal czekamy - je­śli już nie na lepszy współczesny tekst, to przynajmniej na zdolniej­szych aktorów, bo ci mo­gą najwyżej startować w castingu do reklamy mydła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji