Artykuły

Pożegnanie Starszego Pana

Jeremi Przybora nie żyje. Znakomity pisarz i aktor, jeden z najwybitniejszych twórców w historii polskiego kabaretu i sztuki estradowej zmarł w nocy ze środy na czwartek. Miał 88 lat.

Najważniejsze w życiu były dla niego "poczucie humoru i dystans", choć wiedział, że "nie brzmi to równie mocno jak honor, patriotyzm i ojczyzna"

Pochodził z zamożnej rodziny ziemiańskiej. Uczęszczał do słynnego warszawskiego gimnazjum im. Mikołaja Reja, studiował m.in. w Szkole Nauk Politycznych i na Wydziale Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Pracę zaczynał na antenie Polskiego Radia w latach 1937 - 1939 i ponownie od roku 1948 jako spiker, potem twórca licznych cykli programowych.

W 1958 r. wraz z Jerzym Wasowskim stworzył najsłynniejszy program rozrywkowy polskiej telewizji: Kabaret Starszych Panów (1958 - 1970), a następnie Kabaret Jeszcze Starszych Panów (1970 - 1980). "Ubieraliśmy się w sztuczkowe spodnie i czarne żakiety. Tak się nie nosili ani kelner, ani nawet dyrygent, ale angielski dżentelmen na weselu i na wyścigach. Na kolegiach programowych w telewizji toczyły się boje w sprawie tych strojów" - wspominał.

Był autorem tekstów piosenek, scenariusza filmu "Upał" (w reż. Kazimierza Kutza), pisał libretta spektakli teatralnych oraz książki (m.in. "Spacerek przez Eterek", "Dziecko szczęścia"). Stworzył oryginalny styl pełen wykwintnego humoru, elegancji, uroczej staroświeckości.

Język Przybory w dużej mierze wpłynął na współczesną polszczyznę. Jego scenariusze i teksty w wykonaniu wybitnych aktorów (m.in.: Kalina Jędrusik, Barbara Krafftówna, Irena Kwiatkowska, Wiesław Gołas, Wiesław Michnikowski, Bohdan Łazuka) zapowiadały narodziny piosenki aktorskiej. Pisał także teksty dla piosenkarzy (m.in. Ireny Santor, Ewy Bem, Hanny Banaszak) wielokrotnie nagradzane na festiwalach w Opolu i Sopocie.

Zapytany o swoje ulubione zajęcie odpowiadał: - Wpadanie na pomysł, który uważam za dobry do napisania. Czasem długo wpadam, bo pisania już tak bardzo nie lubię.

Jeremiego Przyborę wspominają

Olga Lipińska:

- Jestem wstrząśnięta tą śmiercią. Dla mnie Jeremi Przybora jest wieczny. Zaczęłam go słuchać i oglądać w czasach mojej najwcześniejszej młodości. Był, obok Gałczyńskiego, moim guru, nauczyłam się od niego bardzo dużo. Mam też wrażenie, że mnie lubił. Ostatnio jak oglądał moje kabarety, mówił, że dzielnie sobie poczynam. Nie mogę uwierzyć, że go nie ma. Zostały po nim piosenki, skecze, ale przede wszystkim został pewien styl i niedościgniony przez nikogo smak. To nie do wiary, że go nie ma.

Ryszard Marek Groński:

- Nie każdemu dane jest dożyć sławy pośmiertnej. Jeremi Przybora już za życia był klasykiem. Klasykiem piosenki (arcydzieła gatunku tworzone razem z Jerzym Wasowskim), klasykiem groteskowej opowiastki, klasykiem kabaretu, w którym pojawiały się typy tak barwne jak Kuszelas. Przybora był stwórcą własnego świata ulepionego z poezji, surrealistycznej gry wyobraźni, absurdalnego żartu i smuteczku, małego jak łza. Sens pisarstwa Przybory to obrona wrażliwości przed chamstwem i tępotą. Tylko w tę misję wierzył. Po przełomie '89 roku napisał: "Wróciła do nas wolna ojczyzna, ale z twarzą prostego, mało rozgarniętego człowieka z PRL-u".

Wojciech Młynarski:

- Odszedł wielki mistrz słowa śpiewanego, jedyny w swoim rodzaju poeta, który potrafił połączyć prostotę i wyrafinowane formy z liryką, humorem i ironią, ktoś bardzo ważny dla polskiej kultury. Jego Kabaret Starszych Panów tworzony z Jerzym Wasowskim był zjawiskiem niepowtarzalnym, jedynym w swoim rodzaju. Wszyscy jesteśmy głęboko wstrząśnięci odejściem Jeremiego Przybory. Pozostaje puste miejsce, które, przypuszczam, nie będzie zajęte.

Wiesław Gołas:

- Mówi się: nie ma ludzi niezastąpionych. To nieprawda. Jest ich niewielu, ale są. I właśnie do nich należał Jeremi Przybora. Trudno mi o nim w tej chwili mówić. Jego śmierć jest dla mnie zbyt świeża. Jaki był? Po prostu wspaniały. Znałem go bardzo dobrze, był dla mnie kimś bliskim.

Bohdan Łazuka:

- Są takie postaci, którym anielski parlament powinien konstytucyjnie zapewnić, że nigdy nie będą odchodzić. Ja, niestety, nie mam u Najwyższego chodów, więcej w tej materii zdziałałby Karol Wojtyła. Myślę, że do żadnej wrażliwej ludzkiej wyobraźni wiadomość o śmierci Jeremiego Przybory nie dotarła. Był ostatnim, który swoją poezją uwalniał nas od smutków, trosk i zmartwień.

Marcin Wójcik, kabaret Ani Mru Mru:

- Dla każdego kabareciarza postać pana Jeremiego Przybory była niezwykle ważna, nietuzinkowa. Na scenie wciąż pojawiają się nowi kabareciarze, każdy z nich proponuje coś innego, ale nikomu nie udało się zaistnieć w takim stylu i z takim powodzeniem jak panu Przyborze. Myślę, że można zaryzykować stwierdzenie, że jeszcze przez bardzo długi okres nie pojawi się nikt równie wspaniały. Kabaret Starszych Panów jest kabaretem, na którym się wychowaliśmy, a Jeremi Przybora był filarem polskiego kabaretu. To, co zrobili Starsi Panowie, ciągle funkcjonuje w naszej świadomości, mimo iż od wielu lat niczego nie tworzyli. Z tego powodu pracując nad własnymi rzeczami cały czas uważamy, aby nie powielać tego, co przed laty zrobili Starsi Panowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji