Artykuły

Zbiorowy portret niepogodzonych

- Wyspiański tak napisał swój dramat, że nie ma tu specjalnie czego reinterpretować. "Wesele" jest o braku porozumienia, o tym, że ciągle do czegoś dążymy i nagle okazuje się, że są to tylko słowa - mówi reżyser TOMASZ SZYMAŃSKI przed premierą w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie.

Olgierd Błażewicz: Mamy Rok Wyspiańskiego i mamy od dawna zapowiadane "Wesele" [na zdjęciu] w Gnieźnie.

Tomasz Szymański: Myślę, że dojrzałem do momentu, w którym mogę się zmierzyć z tym arcydramatem. Co prawda Gombrowicz tak tego nie traktuje, ale ja sobie myślę, że warto pokusić się o zinterpretowanie tego zbiorowego portretu narodu. Nie jest to tylko portret naszej nacji, ale i tych wszystkich, które z nami wtedy były i pewnie są nadal.

Będzie więc "Wesele" z kluczem?

- Nie, nie ma tutaj wyraźnego, nachalnego klucza. To nie jest tak, że jedna partia z drugą nie mogą się dogadać. To jest rzecz tak w ogóle o nas. Rozumiana ahistorycznie.

Nie będzie więc tak modnej obecnie reinterpretacji?

- Nie. Wyspiański tak to po prostu napisał swój dramat, że nie ma tu specjalnie czego reinterpretować. "Wesele" jest o braku porozumienia, o tym, że ciągle do czegoś dążymy i nagle okazuje się, że są to tylko słowa. I że w momencie, w którym coś naprawdę mogłoby się zdarzyć, wszystko się nagle wypaliło, a wokół nas pustka.

Czy "Wesele" było już wystawiane w Gnieźnie?

- Nigdy. A pan realizował je kiedyś?

- Też nie. Wcześniej wyreżyserowałem "Bolesława Śmiałego" Wyspiańskiego, a to jak sądzę dobrze wprowadza w tę materię.

Poprzeczka została postawiona wysoko, zwłaszcza, że zespół aktorski w gnieźnieńskim teatrze nie jest zbyt liczny.

- Zaangażowaliśmy ośmioro aktorów spoza naszego teatru. (...) Jest też sporo młodzieży. Specjalną rolę przepisuję Isi. Ona się tutaj kręci przez cały spektakl, i tak jak to dziecko, obserwuje wszystko. Często dorośli nie zdają sobie nawet sprawy, jak małe dziecko wnikliwie obserwuje świat. Ja sam doświadczyłem tego na przykładzie mojego pięcioletniego syna, który zaprowadził mnie kiedyś do pokoju starszych dzieci i powiedział, że to będzie jego pokój. Jak to twój, zdziwiłem się, przecież oni tutaj mieszkają. Ale jak oni wyjadą do Londynu, to ja tu zamieszkam.

Premiera 24 marca, a nie znamy jeszcze pozostałych realizatorów.

- Scenografię zaprojektowała Barbara Zachmoc. Mariusz Matuszewski skomponował muzykę, a Juliusz Stańda czuwa nad choreografią. Korzystamy też z pomocy Piotra Teplaka przy realizacji horyzontu.

Sceneria bardziej narodowa czy ludowa?

- Ani taka, ani taka. Będzie tak, jak to teraz jest na weselach. Nie zabraknie jednak pawich piór.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji