Artykuły

Olsztyn. Teatr zmienia się na historyczny

Mija dziesiąta rocznica przebudowy schodów prowadzących do Teatru Stefana Jaracza. To pretekst, żeby przypomnieć, jakie przemiany przeszedł gmach i jakie jeszcze przed nim. Mówi o tym Andrzej Fabisiak, wicedyrektor teatru.

Budynek obecnego Teatru Jaracza powstał w 1925 roku. W ten sposób niemieckie władze chciały wyrazić wdzięczność za to, że w przeprowadzonym pięć lat wcześniej plebiscycie większość głosujących opowiedziała się za pozostawieniem Olsztyna w państwie niemieckim. To, że wybory zostały sfałszowane, historycy udokumentowali później. Teatr jednak pozostał. Ale od chwili powstania do dzisiaj przeszedł wiele przemian. Dlaczego je wprowadzano, pytamy Andrzeja Fabisiaka, wicedyrektora Teatru Jaracza.

Do Teatru Stefana Jaracza do 1996 roku wchodziło się po schodach rewiowych. Od 14 marca 1996 roku po pałacowych. Skąd ta zmiana?

- To był niefortunny pomysł, który ingerował w bryłę teatru. Była taka sytuacja, że zmieniły się przepisy dotyczące wysokości i szerokości stopni schodów. Gdybyśmy chcieli poprzednie schody wyremontować tak, żeby spełniały te normy, musiałyby się one kończyć na jezdni. Na to nie mogliśmy sobie pozwolić, dlatego zapadła decyzja o ich przebudowie.

To najbardziej widoczna zmiana, bo nie trzeba wchodzić do środka, żeby ją zauważyć. A wnętrze teatru też się zmieniło?

- Zostanę jeszcze przez chwilę na zewnątrz. Zmieniliśmy też dach, to też jest widoczne. Chociaż wiem, że nie wszyscy to zauważyli, bo nie mamy tendencji do takiego zadzierania głowy. Ale wejdźmy do środka. Tu zmieniło się niewiele. Foyer jest takie samo jak w roku 1925. Ale już oświetlenie przechodziło wiele zmian. Zmieniły się też szatnie, ale to lata temu.

Pozostańmy przy oświetleniu. A konkretnie żyrandolu z kina Polonia, który ma ozdobić sufit teatru.

- Z tym żyrandolem jest ciekawa historia. Ludzie, przekazując historię z ust do ust, ubzdurali sobie, że ten żyrandol najpierw był w teatrze, a stąd trafił do kina. Ale ci, którzy żyli w Olsztynie przed wojną, pamiętają, że był tu zupełnie inny żyrandol, taki artdecowski. Projektant, który budował teatr, sięgał do najnowszych rozwiązań. Ten żyrandol z kina nie mógł więc już wisieć w teatrze. Teraz jednak go odkupiliśmy i będzie wisiał w foyer sceny kameralnej.

Sufit głównej sali jeszcze się nie zmienił, a już pomysł ozdobienia go przez Marka Świąteckiego jest powszechnie komentowany.

- O, i to bardzo! Pojawił się projekt, żeby na suficie zaistniał plafon. Czekamy na opinię konserwatora zabytków. Odezwali się jednak bardzo konserwatywni antagoniści, którzy przekonują, że ściany i sufit powinny pozostać białe, jak w 1925 roku. Ale to świadczy o nieznajomości historii teatru i praw sceny. Ściany w teatrze wcale nie były białe, bo biel odbija światło. Ściany były wtedy zielone i fioletowe. To też planujemy zmienić.

Co jeszcze zmieni się w teatrze?

- W drugim etapie rewitalizacji chcemy zająć się salą kameralną, Margines, foyer, fotelami, zapleczem. Korzystamy przy tym z dawnych rycin, zapisków, dotyczących wyglądu teatru z początków istnienia.

To znaczy, że będzie jak w 1925 roku?

- Bardzo nam zależy, żeby substancja zabytkowa została zachowana. Jeśli jesteśmy w stanie nawiązać do tradycji, to robimy wszystko, żeby tak było.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji