Lublin. Robert Gonera wraca do pracy
Robert Gonera w szpitalu psychiatrycznym w Lublinie spędził dobę. Producenci mrocznego serialu "Determinator", w którym gra główną rolę, twierdzą, iż już na początku kwietnia wróci do pracy na planie.
Wtorek [14 marca] obfitował w szereg nieprzewidzianych wydarzeń (niektóre z nich - nie ukrywamy - służą promocji nowego serialu sensacyjnego) - mówi Anna Hoddle-Wojnarowska z firmy Akson Studio, która produkuje serial. - Filmowcy, zorganizowali napad na sklep, który ostatecznie wysadzili w powietrze. Wybuch był bardzo widowiskowy - huk, ogień i sporo dymu. Wszystko bardzo szczegółowo przeanalizowane i przygotowane przez pirotechników. Ci, którzy nie zobaczyli akcji na żywo mogą obejrzeć efekty pracy ekipy w dziesiątym odcinku "Determinatora" - mówi.
- Dzień zaskoczył ekipę czasową niedyspozycją aktora Roberta Gonery - odtwórcy głównej roli. Na szczęście wszystkie sceny w Lublinie, które wymagały obecności aktora zostały zrealizowane do 12 marca, dlatego mógł on wyjechać do Wrocławia. Obecnie Robert Gonera czuje się dobrze - dodaje Hoddle-Wojnarowska, komentując środowe doniesienia "Faktu" na temat umieszczenia gwiazdora w szpitalu psychiatrycznym. To jedyne oficjalne oświadczenie w tej sprawie.
Tymczasem podinspektor Janusz Wójtowicz z KWP w Lublinie potwierdza w rozmowie z "Super Expressem" informacje z "Faktu". Policja rzeczywiście przyjęła zgłoszenie od Roberta Gonery, który przedstawiał się jako Piotr Skotnicki. Funkcjonariusze odnaleźli aktora błąkającego się po lesie. - Sprawiał dziwne wrażenie: nie można było z nim nawiązać kontaktu. Ale nie czuć było od niego alkoholu, wyglądał na osobę bardzo zmęczoną - twierdzi podinspektor. Dyrektor szpitala, do którego trafił Gonera odmawia udzielania jakichkolwiek informacji: - Nie potwierdzam nawet, że taka osoba znalazła się w naszym szpitalu. Kierowniczka produkcji "Determinatora", Magdalena Badura, podtrzymuje wersję przedstawioną przez Hoddle-Wojnarowską: - Robert Gonera zaniemógł, ale już czuje się lepiej. Produkcja nie zostanie przerwana.
Kierownik planu, Jerzy Mizek informuje, iż rozmawiał z aktorem po zajściu. - Robert czuje się już dobrze. Lekarze przepisali mu leki na uspokojenie i pozwolili wrócić do domu. Ma wypoczywać - relacjonuje. - Rozmawiał wczoraj ze mną mocnym, silnym głosem. Pamiętał wszystko z poprzedniego dnia, ale nie potrafił tego wytłumaczyć - dodaje. Mizek opowiada, iż już wielokrotnie był świadkiem podobnych załamań innych aktorów. Jego zdaniem Robert Gonera bardzo ciężko ostatnio pracował. Przez osiemdziesiąt dni nie opuszczał planu, a postać, w którą się wciela, kosztuje go wiele emocji. To lekarz, który wkracza na wojenną ścieżkę z mafią. Stracił ukochaną kobietę. Cierpi na depresję.
- Robert, tak jak wszyscy najlepsi aktorzy, pracuje własną wrażliwością, uczuciami, duszą. To jest bardzo trudne do wytrzymania przez dłuższy czas, szczególnie, gdy pracuje się w mrocznym, ciężkim projekcie, a taki jest "Determinator". Nie jesteśmy ze stali, z kamienia - tłumaczy zdarzenie Ilona Łepkowska. Jego stanem przejęła się Ewa Błaszczyk, która podkreśla, iż Gonera to "człowiek o niezwykłej wrażliwości", "skromny, spokojny", zawsze chętny do pomocy.
W środę aktor opuścił szpital w towarzystwie żony, Karoliny Wolskiej. Para, eskortowana przez ochronę, wsiadła do karetki odjechała. - Nie będę komentowała tego, co się stało, to prywatna sprawa Roberta Gonery. Jest w bardzo dobrej formie i wrócił do domu. Wypoczywa przed kolejnymi zdjęciami, ale nie planuje żadnego dłuższego urlopu - informuje agentka Gonery, Anna Głowacka.
Na planie serialu w reżyserii Mirosława Gronowskiego Robert Gonera ma stawić się na początku kwietnia. Zdjęcia w Lublinie ekipa już zakończyła. Po kilku dniach wypoczynku, od wtorku 20 marca, kamera ruszy w Warszawie, a potem w Gdańsku.
Serial zadebiutuje na antenie TVP 1 we wrześniu. Obok Roberta Gonery widzowie zobaczą Edytę Olszówkę, Jana Wieczorkowskiego, Przemysława Sadowskiego, Mariana Dziędziela, Tomasza Karolaka i innych.
Na zdjęciu: Rober Gonera w serialu "Glina".
