Artykuły

Dla smyków dużych i małych

Spektakl w reżyserii Ireny Dragan na Scenie Animacji Teatru Jeleniogórskiego to bardzo udana adaptacja teatralna powieści Wojciecha Żukrowskiego "Porwanie w Tiutiurlistanie". Pisze Wojciech Wojciechowski z Nowej Siły Krytycznej.

Scenografia bardzo skromna. W centrum sceny stoi coś w rodzaju sześcianu. Cały jest czarny, a z jego boków wychodzą metalowe pręty. Raz widzimy na nich twarze zwolenników wspierających swych władców Tiutiurlistanu i Blablacji, a innym razem wiszące ilustracje mówiące o miejscu, w którym toczy się akurat akcja. To spektakl, w którym dominują poruszane przez aktorów zabawne i kolorowe maski. W nich widzimy Lisicę Chytraskę, Kota Mysibrata, Koguta Pypcia, Cygana Nagniotka z Cyganką i królewnę Wiolinkę. Przerysowane gesty i kostiumy królów Baryłki i Cynamona, pokazują nie tylko zewnętrzną śmieszność władców, ale także są odzwierciedleniem ich postrzegania świata. Bardzo dobre role Jacka Maksimowicza i Sławomira Mozolewskiego. Niestety śmieszność ta staje się niebezpieczna gdy nieudana partia warcabów staje się powodem do wojny i nie mało ważne staje się to, że wszystko jest winą papugi. Kolejny powód do konfliktu to porwanie królewny Wiolinki, która jednak w ostatniej chwili zostaje przez przyjaciół uwolniona i do wojny nie dojdzie.

Irena Dragan osiągnęła cel i rzeczywiście pokazała bezcelowość wojny. W pamięci pozostaje pierwszy plan, który stanowią bezsensowne utarczki słowne oraz konflikty między królami Tiutiurlistanu i Blablacji. Smutną prawdą jest fakt, że sytuacje z królami Cynamonem i Baryłką przypominają potyczki drużyn z ław sejmowych. Żadna ze stron nie dąży do prawdy, a gniew i złość górują. Ale w ten sposób mogą odczytać to przedstawienie dorosłe smyki. Smyki małe natomiast, co może zabrzmieć dziś banalnie, zobaczą świat, w którym jest szansa na odwagę i prawdziwą przyjaźń, a na tym przecież zależało autorowi powieści. Nie można jednak powiedzieć, że jest to spektakl o przygodach królewny Wiolinki, jak informuje nas program do spektaklu. Sceny obrazujące jej losy pędzą szybko i gubią się w toku wydarzeń.

"Porwanie w Tiutiurlistanie" ukazało się w 1946 roku. Zarówno powieść jak i adaptacja w Jeleniogórskim Teatrze świetnie korespondują z otaczającą nas rzeczywistością. Nie jest ważne, czy mamy do czynienia z konfliktem międzynarodowym czy domową wojenką o pilota. Każdy jest okopany na granicach swojej Blablacji i swojego Tiutiurlistanu. Wystarczy tylko trochę dobrych chęci, dyplomacji i jakoś wspólnie przetrwamy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji