Artykuły

Zazdroszczę kobietom kobiecości

- Kobiety głębiej od nas odczuwają, więcej rozumieją i lepiej te uczucia wyrażają. O tyle jesteśmy ubożsi od kobiet. Zazdroszczę kobietom kobiecości - mówi warszawski aktor CEZARY PAZURA.

Aktor piosenkarz, komik. Przede wszystkim jednak mąż i ojciec. Mężczyzna dojrzały - CEZARY PAZURA - w w dojrzałej, lecz niepozbawionej humoru, rozmowie o kobietach. Także tych najważniejszych w jego życiu: mamie, żonie i córce.

Większość mężczyzn mówi, że nie rozumie kobiet. A Pan?

- Przyznaję, że bardzo trudno jest zrozumieć kobietę. To dlatego, że kobiety i mężczyźni są bardzo różni, dwa światy.

Pod jakim względem?

- U mężczyzn uczucia są zabijane od dzieciństwa, np. do chłopca mówi się "nie płacz, nie bądź beksa". Mężczyźni są albo macho, albo ciepłe kluchy. Nie ma nic pośrodku.

A kobiety?

- Właśnie wszystko, co jest pośrodku, można znaleźć w kobiecie. To jest fantastyczne. To nas, mężczyzn, fascynuje w kobietach. Kobiety głębiej od nas odczuwają, więcej rozumieją i lepiej te uczucia wyrażają. O tyle jesteśmy ubożsi od kobiet. Zazdroszczę kobietom kobiecości.

A zmienności, bo przecież mówi się, że kobieta zmienną jest.

- Pewnie, że tak, ale to jest fantastyczne w kobietach, że one i są takie chimeryczne, takie inne od nas. To nas w nich podnieca, to nas stymuluje do działania.

Pozostając przy zmianach. Jak w Pana życiu zmieniał się stosunek do kobiet?

- Kobiety zawsze były dla mnie istotą życia. Najpierw mama, później była pani Stasia w przedszkolu. Potem była siostra Stanisława, w której się kochałem. Miała piękną twarz i była uosobieniem anioła. Zawsze szukałem kobiet wrażliwych i delikatnych.

Jak wyglądały Pana relacje z mamą?

- Długo trzymałem się mamy za spódnicę, przez co chłopcy śmiali się ze mnie. Zresztą mama długo zakładała mi chusteczkę, aby uszek nie zawiało. Wyglądałem jak dziewczynka, ale interesowały mnie typowo męskie zabawki.

A trochę później? Pierwsze miłości, zauroczenia. Co Pan robił, aby zwrócić uwagę dziewczyny, która się Panu podobała?

- Ojciec zawsze mnie uczył, że trzeba być szarmanckim w stosunku do dziewczyn.

I stosował się Pan do zaleceń taty?

- Pamiętam, jak się kochałem w takiej Ewie. Na choinkowej imprezie podszedłem do niej, ukłoniłem się i zapytałem, czy mogę prosić do tańca. Jako jedyni tańczyliśmy w parze.

Koledzy pewnie zazdrościli?

- Tak, do tego stopnia, że nagle któryś tak boleśnie kopnął mnie w tyłek, że do dzisiaj pamiętam.

Najważniejsze kobiety w Pana życiu to...

- Jest taka trójca. Złośliwych, wyrachowanych, zimnych kobiet Żona, córka i matka, (śmiech)

Czy w domu czuje się Pan zdominowany przez kobiety?

- Tak. Same kobiety. Tylko mój pies jest psem, bo wcześniej była suka. Przynajmniej z nim się rozumiem. On jedyny cieszy się, gdy późno w nocy wracam z pracy.

Czy pada Pan ofiarą "babskiej solidarności" żony i córki?

- Wielokrotnie. Jak to złośliwie w jednym z filmów Maćka Ślesickiego powiedzieliśmy, jest to solidarność jajników. Jest coś takiego.

Ale kobiety też rywalizują między sobą, a ja na tym bazuję. Myślę, jak skierować jedną przeciwko drugiej, bo wtedy zawsze będą i pracować dla mnie. Żartuję.

Jakim jest Pan mężem?

- Na pewno jestem zaprzeczeniem takiego męża, który przychodzi z pracy i siada przed telewizorem. Dawno zrozumiałem, że tak nie wolno. Trzeba poświęcać czas ukochanej kobiecie, bo ona od nas tego oczekuje.

Czy 8 marca kupuje Pan swoim kobietom kwiaty?

- Tak. W ogóle staram się, aby w domu zawsze były kwiaty. Weronika mnie nauczyła, że dobrze czasem bez okazji dać kobiecie bukiet tulipanów. To jej ulubione kwiaty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji