Artykuły

Codzienna radość życia

- W dyplomie ukończenia studiów mam wpisane - magister sztuki - specjalność - aktor dramatyczny (śmiech). Dramat jest moją specjalnością i tego starałam się trzymać przez całe życie, bo tu czuję się najlepiej - mówi MAŁGORZATA PIECZYŃSKA.

Małgorzatę Pieczyńską, choć pod koniec lat osiemdziesiątych wyjechała na stałe do Szwecji, ostatnio częściej można spotkać w Warszawie niż w Sztokholmie. Nic w tym dziwnego, tu ma pracę i wielu przyjaciół. Obecnie możemy ją podziwiać w serialu "Kopciuszek" w roli Elżbiety.

Trudno było się pani przyzwyczaić do życia w Szwecji?

Małgorzata Pieczyńska: Szarzyzna lat osiemdziesiątych w Polsce kontrastowała z urodą Sztokholmu pod każdym względem. Wszystko było mi obce, ale piękne. Miałam mocne wsparcie w rodzinie męża, więc nie czułam się tam samotna. Sztokholm to jedna z najpiękniejszych stolic świata i nie jest przesadą, kiedy się o niej mówi - Wenecja Północy. Miasto położone jest nad czystymi wodami, a z mostów niedaleko Starówki łowi się na wędkę łososie. Są tam nieprawdopodobne możliwości do wypoczynku i rekreacji. Zimą codziennie jeżdżę na łyżwach po lodzie nawet dwadzieścia kilometrów, a latem, niezależnie od pogody, pływam po dwa kilometry. To wszystko jest za darmo, bo nie płaci się za trasy do biegania na nartach, ani za wstęp na lodowiska, które są czynne do późnej nocy. Sztokholm jest jedyną stolicą europejską, która daje możliwość spaceru po lesie właściwie w samym centrum. Królewskie tereny zielone klinem wbijają się prawie w sam środek miasta, a król obiecał, że nigdy ich nie sprzeda pod zabudowę. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkam tam dzikie sarny. To unikalne warunki na skalę Europy, dlatego żyje się tam cudownie. Czerwcowe "białe noce" to istna bajka.

Podobno uwielbia pani zajmować się domem i wszystko robi sama?

- Lubię, kiedy wszystko jest pachnące, lśniące i błyszczące. Lubię też przyjmować gości. Umiem szyć i gotować - kiedyś szyłam rolety, sukienki wieczorowe, a nawet uszyłam kożuch i futro. Chęć posiadania czegoś niepowtarzalnego powoduje, że siadam do maszyny. Tak samo jest z gotowaniem. Jeśli zapraszam do domu na obiad,to sama piekę chleby, pasztety, robię lody i inne desery.

A skąd u pani ten sportowy duch?

- Od zawsze. Kiedyś uprawiałam akrobatykę sportową, skoki do wody, pływanie i jeździłam konno. Uwielbiam wysiłek fizyczny i uważam, że jestem takim samonapędzającym się perpetuum mobile. Im więcej wysiłku, tym więcej energii i większa sprawność umysłowa.

Nie chciała pani zostać sportowcem?

- Nigdy, zawsze chciałam być aktorką (śmiech). Już w pierwszej klasie szkoły podstawowej założyłam teatr klasowy, pisałam scenariusze, obsadzałam siebie w rolach głównych i reżyserowałam spektakle. Miałam przyjaciółkę, której mama, Danuta Nagórna, jest aktorką i wydaje mi się, że to wizyty w jej domu zaszczepiły we mnie to pragnienie.

Wielu widzów zna panią głównie z "Piłkarskiego pokera". Lubi pani komediowe role?

- W dyplomie ukończenia studiów mam wpisane - magister sztuki - specjalność - aktor dramatyczny (śmiech). Dramat jest moją specjalnością i tego starałam się trzymać przez całe życie, bo tu czuję się najlepiej. Nawet pracując razem z Januszem Zaorskim grałam głównie role dramatyczne, np. w "Jeziorze Bodeńskim". Nagle zaproponował mi komedię, za co jestem mu bardzo wdzięczna, bo to było dla mnie kapitalne doświadczenie. Teraz gram komediowe role w warszawskim Teatrze Syrena i ludzie się z tego śmieją. To jest niesłychanie trudne, bo trzeba mieć wyczucie i lekkość w sobie.

Lubi pani oglądać swoje stare filmy?

- Najchętniej oglądałabym nowe, ale ich nie ma, bo mało kręcę (śmiech). Ostatnio był "Lawstorant", który nakręciłam dwa lata temu. Teraz gram głównie w serialach.

Teraz możemy panią podziwiać w "Kopciuszku", czy zobaczymy panią jeszcze w czymś nowym? - Oprócz serialu gram w Teatrze Syrena. Wiem, że do końca sezonu będę bardzo zajęta i cieszy mnie to, bo praca w serialu daje mi dużo satysfakcji. Nie czuję nudy.

Znajdzie pani czas na wypoczynek?

- Latem chciałabym jak najwięcej czasu spędzić w Sztokholmie i pomieszkać w domu. Raz w roku zawsze organizujemy jakiś wyjazd z przyjaciółmi i pewnie w tym roku też tak będzie.

***

CIEKAWOSTKI

W Szwecji pierwszy raz stanęła przed kamerą, grając w "Płaczącym ministrze" - co ciekawe, nie mówiła wtedy jeszcze po szwedzku.

Laureatka nagrody im. Zbyszka Cybulskiego, przyznawanej utalentowanym aktorom przez tygodnik Ekran (1986).

Najbardziej lubi wydawać pieniądze na bilety do teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji