Artykuły

Jesteście z nami 22 lata

Trudno dziś wyobrazić sobie Zakopane bez Teatru Witkacego, to prawie tak nieodłączny element tego miasta, jak Tatry. Za jego sprawą jak za dobrych międzywojennych lat Zakopane znowu jest miejscem "artystycznym". I choć mimo tych 22 lat tylko cząstka górali zdołała poznać i pokochać to niezwykłe miejsce, bo widownia i fani Witkacego rozrzuceni są po całej Polsce, można powiedzieć, że są z nami i dla nas przez te 22 lata - pisze Beata Zalot w Tygodniku Podhalańskim.

Data urodzin Witkacego zbiega się z urodzinami patrona. Tradycyjnie więc w okolicach 24 lutego zakopiański Teatr i jego wierna publiczność świętują. Tradycyjnie 3-dniowe obchody obfitują w premiery, niespodzianki i kulturalne wydarzenia. Tak było i tym razem.

Największym wydarzeniem tegorocznych urodzin Witkacego był sobotni koncert muzyki Jerzego Chruścińskiego "Spojrzeliśmy ku Tatrom". Za fortepianem zasiadł sam kompozytor. Towarzyszyła mu Tatrzańska Orkiestra Klimatyczna pod dyrekcją Agnieszki Kreiner, przeszywający głos Łucji Czarneckiej, zespół jazzowy pod kierownictwem Tomasza Kudyki, Max Klezmer Band i zespół góralski. Podczas tego wieczoru zmieniały się klimaty, gatunki muzyczne i nastroje, było refleksyjnie, dramatycznie, lirycznie, a momentami kabaretowo.

Dla wiernej publiczności był to także wieczór wzruszeń, bo dzięki koncertowi zostało przywołanych wiele spektakli Witkacego, także już tych nie granych.

Bezceremonialny Bursa w "Ceremoniach" Witkacego

Wszyscy ci, którzy "wychowali się na poezji autora "Luizy" i "Pantofelka", z niemałym wzruszeniem obejrzeli piątkową premierę "Ceremonie", w którym słowa Andrzeja Bursy świetnie współgrały z muzyką Zbigniewa Namysłowskiego. Nie wiem, czy to muzyka, czy interpretacja aktorów (pewnie to i to) spowodowały, że wiersze tego zbuntowanego, obrazoburczego poety jakby złagodniały, mniej krzyczały, a bardziej nęciły liryką. Bardziej widoczne było to tak charakterystyczne dla Bursy rozdygota-nie, wewnętrzne napięcie, które jest następstwem jego widzenia więcej i głębiej. Spektakl "Ceremonie" to opowieść o samotności człowieka, jego egzystencji, w którą wpisane jest cierpienie i śmierć, o przejściach, w których kluczami do kolejnych drzwi są groteska i ironia.

Oddzielnym bohaterem tego wieczoru był Kwintet Zbigniewa Namysłowskiego - jego muzyka była nie tylko ważnym elementem spektaklu, ale ucztą dla ucha samą w sobie.

Kochajmy się po śmierci namiętnie

"Ceremonie" to nie jedyna premiera w piątek. Wcześniej na Scenie Atanazego Bazakbala urodzinowa publiczność zobaczyła "Kabaret Horyzontalny" w reżyserii i wykonaniu Joanny Banasik i Krzysztofa Wnuka. Ci, którzy nie boją się odwiedzać nocą cmentarzy, chcą przekonać się, jak kochankowie mogą kochać i tęsknić po śmierci i co w ogóle dzieje się po życiu - powinni się na ten muzyczny spektakl koniecznie wybrać. Przynętą niech będzie fakt, że to opowieść wyśpiewana słowami A Tuwima, Hemara, Heinego i innych poetów.

Kompozycje marzeń prof. Laseckiego

- Kiedy znajduję odpryski deski, w ciszy komponuję sobie marzenia - mówił wy- ' raźnie wzruszony prof. Hugon Lasecki podczas sobotniego wernisażu. Jego obrazy - to kolejna podczas urodzinowych dni Teatru - próba odkrycia tajemnicy istnienia, zadziwienia światem i wędrówka w głąb. Dopełnieniem tych tajemniczych, pięknych w kolorach i mistycznych prac były wiersze prof. Laseckiego, które zaistniały dzięki niespodziance zespołu Witkacego.

Niemożliwością było przeżycie, a co dopiero opisanie wszystkich przygotowanych przez zespół urodzinowych rarytasów. Warto może odnotować, że najczęściej "eksploatowanym" (przepraszam za to brzydkie słowo) podczas tych dni aktorem - był Bartek Chowaniec - najmłodszy nabytek zespołu z Chramcówek. Nie ma jeszcze na swoim koncie własnych ról na deskach Witkacego. Urodziny - poprzez udział w prawie wszystkich niespodziankach - były więc dla niego możliwością pokazania swoich aktorskich możliwości. O pierwszym góralu (pochodzi z Poronina) wśród aktorów Witkacego piszemy obok.

* * *

Narybek Teatru Witkacego

Bartek Chowaniec umie tańczyć po góralsku, śpiewać i mówić gwarą - to naturalna konsekwencja jego pochodzenia. Już jako uczeń szkoły podstawowej należał do zespołu góralskiego, działającego przy poronińskim oddziale Związku Podhalan. Cztery lata temu ukończył krakowską Szkołę Teatralną. Zanim pojawił się w zakopiańskim Witkacym, grał w Teatrze im. Osterwy w Lublinie oraz Teatrze Lubskim w Zielonej Górze. Dziś jego "życiem" jest Teatr Witkacego. - Bardzo się cieszę z tego, że mogę być tutaj. Zaaklimatyzowałem się już i czuję się świetnie. Przede wszystkim obserwuję ogromne zgranie całego zespołu - począwszy od pionu technicznego po dyrekcję - opowiada Bartek.

- Do tej pory zagrałem w "Ceremoniach", których premiera była właśnie na tych urodzinach. Czekam na jakąś większą rolę, ale to normalne - jestem przecież dopiero od pół roku... do tej pory grałem tylko w zastępstwach. Moim marzeniem jest zagrać postać Sajetana z "Szewców" Witkacego. To piękna rola - mówi. - Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tymi urodzinami. Tu jest wspaniała publiczność, która żywo reaguje, współodczuwa. To niezwykłe - dodaje.

Na zdjęciu: zespół Teatru Witkacego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji