Artykuły

Z farsą jest jak z mercedesem

- Za tematy poważne, które są za oknem, nie biorę się, ponieważ nie istnieje żadna poważna dramaturgia. A te próby, które są podejmowane, mnie nie interesują. I dlatego wolę reżyserować komedie - mówi PAWEŁ PITERA, reżyser "Okna na parlament" w Teatrze Muzycznym w Poznaniu.

Z Pawłem Piterą, reżyserem "Okna na parlament" w Teatrze Muzycznym w Poznaniu o wystawianiu komedii, rozmawia Stefan Drajewski:

Skąd się bierze pańska wierność wobec fars, które pan konsekwentnie reżyseruje w różnych teatrach w Polsce?

- To jest mój świadomy wybór. Za tematy poważne, które są za oknem, nie biorę się, ponieważ nie istnieje żadna poważna dramaturgia. A te próby, które są podejmowane, mnie nie interesują. I dlatego wolę reżyserować komedie. Angielskie farsy są najlepszymi możliwymi do pracy scenariuszami na polskim rynku teatralnym. Praca nad takim scenariuszem to wielka przyjemność, to rozwiązywanie olbrzymiej układanki, wreszcie to nauka dla samego siebie, jak się buduje dramaturgię, jak -się konstruuje dialog...

Ale co tu dużo mówić, one są też schematyczne: zawsze musi być na scenie kilka par drzwi, zwykle bywa bohater - nie aktor, na przykład futro, okno, telefon...

- Ma pan rację. Poza sytuacją na ulicy, gdzie nie wiadomo, co się za chwilę stanie, wszystko jest schematyczne. Każdy utwór dramatyczny jest schematyczny. Każdy dramat ma swoją konstrukcję. Kohorty polskich reżyserów co rusz próbują ten schemat naruszyć i efekt jest tragiczny. W przypadku farsy lepiej jednak nie kombinować. Z farsą jak z mercedesem. Jak się zacznie grzebać w mercedesie, to może być tragiczny koniec. I dlatego realizując farsę, trzeba się uzbroić w pokorę, przywołać swoje najlepsze umiejętności i pracować. W Warszawie rok temu przyjechał Francuz i zrealizował Moliera. Wszyscy wpadli w zachwyt. Ale ktoś zapytał: - A jak by to zobaczyć w kontekście współczesnej Warszawy. I co mówi na to francuski reżyser? Panowie, jak chcecie Moliera w kontekście współczesnej Warszawy, to usiądźcie do komputera i napiszcie sztukę o Warszawie.

Kiedy trzy lata temu realizował pan też farsę w Teatrze Muzycznym w Poznaniu, opowiadał pan o pracy nad serialem dokumentalnym o Watykanie. I...

- Czeka na emisję w jedynce. Może będzie emitowany od Wielkanocy.

Czyli ma pan odskocznię od farsy?

- Cóż, gdybym był młody i zadufany, powinienem powiedzieć: Tuwim pisał przeboje dla kabaretów i "Kwiaty polskie". Ja reżyseruję farsy i poważne dokumenty. I jest mi z tym dobrze.

Jak często wystawia pan farsy?

- Zależy ilu dyrektorów teatrów w kraju odważy się skalać świątynię sztuki i wystawić farsę. Raz, dwa razy w roku mam jednak zamówienie. Mam nadzieję, że w polskim teatrze musi nastąpić zmiana. Takie muzeum socjalizmu, jakie istnieje, nie może za długo trwać.

Na zdjęciu: logo Teatru Muzycznego w Poznaniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji