Artykuły

Opera i filharmonia w jednym domu?

Niespokojnie jest w Operze na Zamku. Pewne pomysły, które wobec niej wysunięto, poruszyły też filharmoników. Kurier Szczeciński i Polskie Radio Szczecin zorganizowały w ubiegły czwartek debatę w sprawie obu instytucji - skrócony zapis dyskusji publikuje Kurier Szczeciński.

Opera na Zamku podlega Urzędowi Marszałkowskiemu, a Filharmonia Szczecińska - Urzędowi Miasta.

Goście zaproszeni do dyskusji: Jadwiga Igiel-Sak, wieloletnia dyrektor Filharmonii Szczecińskiej, przewodnicząca Obywatelskiego Komitetu na rzecz Budowy Nowej Filharmonii, Wojciech Hawryszuk, byty radny miasta Szczecina, Witold Jabłoński, członek zarządu województwa, Tomasz Jarmoliński, zastępca prezydenta Szczecina, Warcisław Kunc, były dyrektor Opery na Zamku, Andrzej Oryl, dyrektor Filharmonii Szczecińskiej, Zygmunt Rychert, dyrektor artystyczny Filharmonii Szczecińskiej, Sławomir Szafrański, dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Kulturowego UM Szczecin, Marek Sztark, dyrektor Opery na Zamku

Gospodarze: ze strony Polskiego Radia Szczecin - Małgorzata Frymus, Halina Więcek-Przybyłowa, Konrad Wojtyła, ze strony "Kuriera Szczecińskiego" - Maciej Deuar, Magdalena Szczepkowska, Bogdan Twardochleb

- Niedawno pan Witold Jabłoński mówił w mediach o propozycji wybudowania jednego gmachu dla obu tych instytucji. Prosimy o dokładniejsze przedstawienie tego pomysłu.

Witold Jabłoński: - Na początku chciałbym zastrzec, że to, co było wypowiedziane, było pewnym pomysłem, który miał skłonić środowiska artystyczne do debaty. Mówiąc o pomyśle, zastrzegałem jednak: "O ile jest to możliwe, o ile nie jest za późno", wiedząc doskonale, że trwa konkurs na projekt nowej filharmonii. Z ekonomicznego punktu widzenia pomysł wydawał się uzasadniony. Bardzo ważny jest jednak głos środowiska artystycznego. I muszę powiedzieć, że podczas mojej dzisiejszej rozmowy z marszałkiem Norbertem Obryckim zdecydowaliśmy, że ze strony Urzędu Marszałkowskiego nie ma tematu połączenia filharmonii i opery. Nie chcemy stwarzać takiej sytuacji, w której pewien pomysł, marzenie powoduje strajki i niemalże przykuwanie się łańcuchami do dziedzińca zamkowego. Nie chcemy przeszkadzać. Marszałek powiedział wręcz, że w Regionalnym Programie Operacyjnym zapisane jest 15 min euro na budynek filharmonii i 15 mln euro na remont opery. Myślę, że powinniśmy się cieszyć. Jest to ogromna suma na rozwój kultury w naszym mieście.

- Można domniemywać, że zarząd województwa wycofał się z pomysłu wspólnego budynku i połączenia obu instytucji nie dlatego, że uznał go za nietrafiony, lecz żeby nie zaogniać sytuacji. Nie oznacza to więc, że ktoś kiedyś do tego pomysłu, nienowego przecież, nie wróci. Czy idea jednego gmachu dla obu instytucji jest sensowna?

Wojciech Hawryszuk: - Pod uwagę trzeba brać także aspekt finansowy. Oczywiste, że pomysł budowania jednej orkiestry symfonicznej jest raczej nie do przeprowadzenia. Jednak wykorzystanie widowni i sceny do tego, żeby mogły tam występować zespoły filharmonii i opery, jest do rozważenia. Takie rozwiązania są stosowane w świecie.

- W jednym z wywiadów pan Jabłoński mówił, że pomysł budowy jednego gmachu był konsultowany z prezydentem miasta.

Tomasz Jarmoliński: - Niedokładnie tak. Rozmawiamy w połowie lutego 2007 r. Sytuacja dotycząca Filharmonii Szczecińskiej wygląda tak, że 10 października 2006 r. został ogłoszony konkurs na projekt jej nowego gmachu. 28 maja skończy się zbieranie projektów, a do 20 czerwca 2007 r. konkurs będzie rozstrzygnięty. Dziś możemy dyskutować o tym, czy idea połączenia filharmonii i opery jest godna zainteresowania, ale na aktualnym etapie prac nad projektami filharmonii, której program funkcjonalny nie zawiera zresztą żadnych funkcji związanych z operą, dyskusja byłaby na wysokim poziomie abstrakcji, a dla miasta - bezprzedmiotowa. Po dzisiejszej wypowiedzi pana wicemarszałka Jabłońskiego moglibyśmy ją w zasadzie zakończyć.

- Może więc najwyższy czas mówić o rozwoju obu instytucji, a nie o tym, żeby je łączyć. Wróćmy jednak na chwilę do wywiadów z panem wicemarszałkiem Jabłońskim, który twierdził, że pomysł budowy jednego gmachu był konsultowany z panem Warcisławem Kuncem.

Warcisław Kunc: - Rozmawialiśmy na ten temat. Nigdy nie byłem orędownikiem łączenia obu zespołów. Moja rozmowa na temat obiektu wynikała z całkiem innych przesłanek. Może jeszcze dwa lata temu była na to szansa? Aktualnie dyskusja na ten temat jest już spóźniona. W 2003 r. zrobiliśmy wizualizację możliwości przebudowy widowni oraz sceny Opery na Zamku. Udało nam się wypracować koncepcję powiększenia widowni o 100 miejsc. Jednak nie da się powiększyć sceny, która ma 160 m kw. Kiedy powiedziałem ówczesnemu marszałkowi, Zygmuntowi Meyerowi, że szacowany koszt remontu opery wynosi 13-16 min zł, stwierdził, że lepiej budować nowy budynek. Modernizacja została więc zatrzymana. Jeśli nie zbudujemy nowego budynku opery, a tę wyremontujemy choćby najpiękniej, to nadal będziemy mieli scenę o powierzchni 160 m kw. Ja nie miałem szansy walczyć. o operę, a czas, który był na to, został utracony. Dzisiaj musi już tylko powstać filharmonia, i niech będzie szczęśliwa. Chciałem, żeby mogła być w Szczecinie prawdziwa opera. Jeżeli jednak mamy mówić o kulturze, musimy mówić o pieniądzach. Na świecie jest wiele sal wielofunkcyjnych. - Jak jest na świecie?

Zygmunt Rychert: - Zacznę od Gdańska. Do 1974 r. opera i filharmonia mieściły się tam w dawnej ujeżdżalni, której groziła katastrofa. Do 1974 r. orkiestra była omnibusem do wszystkiego. Wtedy właśnie założyłem drugą orkiestrę, która funkcjonuje do dziś i ma się nie najgorzej. Jest to orkiestra nowej filharmonii. Dziś dwie instytucje są rozdzielone, choć początkowo funkcjonowały jeszcze w jednym gmachu, pod jedną dyrekcją administracyjną. Dyrektor filharmonii doprowadził jednak do wybudowania na wyspie Ołowianka nowego budynku, przerobionego z dawnej elektrowni. Duża sala liczy 1000 miejsc, mała -200. Pomysł funkcjonowania w jednym gmachu okazał się niewypałem. Były kłótnie. Doszło nawet do zbudowania sztucznego muru, po to tylko, żeby filharmonia nie mogła od opery brać fortepianu na koncerty. Inny przykład to Białystok, w którym funkcjonuje instytucja o nazwie Opera i Filharmonia Podlaska. Za rok będzie oddany do użytku wielofunkcyjny budynek w stanie surowym z trzema salami: koncertową z akustyką ustawioną na koncerty, kameralną i salą opery, gdzie pogłos będzie krótszy, bo nieprawdą jest, że może być sala wielofunkcyjna, gdzie można łatwo modyfikować akustykę - takie eksperymenty są trudne. Orkiestra jednak będzie wspólna. Muzycy już teraz są oburzeni.

Jeśli zaś chodzi o orkiestry "do wszystkiego", to jest ich sporo w Niemczech, ale w miastach małych. Niczym się nie wyróżniają, żadna nie zasłynęła z dobrych nagrań, nie ma własnego oblicza.

Andrzej Oryl: - Mieszkamy w jednym z największych miast Polski, które ma ambicje być stolicą euroregionu i w którym od 60 lat nie wybudowano ani jednego całkowicie nowego obiektu kultury, jeśli nie liczyć DK Korab i kina "Kosmos", których los jaki jest - wiemy. Dziś, rzeczywiście, mamy obiekty wielofunkcyjne, np. w Urzędzie Miejskim jest filharmonia, a w muzeum - teatr. Pora, żebyśmy wybudowali i filharmonię, i operę godne miasta metropolitarnego, dopóki jeszcze w Unii Europejskiej mamy status panny młodej. Budynek filharmonii jest w zasadzie podstawowym instrumentem orkiestry symfonicznej, specjalnie strojonym przez akustyków, a budynkowi opery jest stanowczo bliżej do budynku teatru dramatycznego.

Jadwiga Igiel-Sak: - Od wielu lat stawiamy na jakość artystyczną orkiestry - i to przynosi efekty, doceniane przez publiczność i recenzentów. Jednakże wysoka jakość musi mieć odpowiednią oprawę w postaci nowoczesnej i reprezentacyjnej siedziby. Zasługuje na nią zarówno orkiestra, jak i melomani. Sala koncertowa na co najmniej tysiąc miejsc oraz sala kameralna stwarzają zupełnie inne możliwości pracy i rozwoju filharmonii. Do tej pory wybitni artyści ze świata nie chcieli u nas występować, gdyż sala jest za mała i ma nie najlepszą akustykę. Przypomnijmy też, że koncerty Krystiana Zimermana czy Rafała Blechacza musieliśmy organizować w kościele przy ul. Wieniawskiego, gdyż u nas nie zmieściliby się wszyscy słuchacze. I wreszcie sprawa - być może - najważniejsza: Szczecin musi być miastem rozwojowym i posiadać obiekty na miarę miasta europejskiego, będące jego wizytówką. Powinniśmy więc mieć zarówno odpowiednią siedzibę filharmonii, jak i opery.

- Czy rzeczywiście w obecnej siedzibie opery nie da się stworzyć odpowiednich warunków do jej pracy i rozwoju? Jeśli tak, to 15 min euro z funduszu operacyjnego UE będzie wykorzystane chyba nie najlepiej.

Warcisław Kunc: - Z 15 mln euro nie mamy się co przymierzać do budowy teatru. Proszę też pamiętać, że planowany remont poprawi pewne kwestie, ale nie będzie np. bocznych kieszeni i zapadni tak niezbędnych dla teatru, bo Zamek Książąt Pomorskich, w którym jest opera, ma taką a nie inną szerokość. Konserwator zabytków nie zezwoli na pewne rozwiązania.

Marek Sztark: -Dzisiaj realizatorzy wymagają zaplecza technicznego, którego Opera na Zamku nie jest im w stanie zapewnić. Prawdę powiedziawszy, trochę udajemy, że jesteśmy operą, i kolejni dyrektorzy będą musieli poniekąd oszukiwać publiczność, że prowadzą operę. Gdy zostawałem dyrektorem, pytałem zarząd województwa, czy mam budować nowy teatr. Po paru niejednoznacznych odpowiedziach powiedziano wreszcie, że nie. Postanowiliśmy więc przeprowadzić możliwy remont w nawiązaniu do planu z 2003 r. Całość kosztowałaby ok. 30 min zł. Za te pieniądze można podnieść funkcjonalność, choć bez rewelacji. Stworzyliśmy kilkanaście etapów modernizacji, kilka z nich już zakończyliśmy. W tym samym czasie, wykorzystując inne środki, do remontu przystąpił Zamek Książąt Pomorskich. Ale modernizację rozpoczął od końca, od elewacji. Najpierw powinna być na nowo zorganizowana przestrzeń między instytucjami działającymi w zamku. Tymczasem odnowiono za ogromne pieniądze fasadę i inne' elementy, zostawiając Operę na Zamku w starej ruderze, ubranej w piękną, quasi-historyczną suknię, której już nie można naruszyć. Autorzy dawnego projektu obecnej siedziby teatru uważają, że można było przed remontem elewacji stworzyć min. kieszenie sceniczne i zmienić przestarzałe ciągi komunikacyjne. Niestety, brak wizji w programowaniu miejsc kultury bardzo się teraz mści.

Sławomir Szafrański:-Samorząd miejski i wojewódzki powinny dokładnie się przyjrzeć poszczególnym instytucjom kultury i nakreślić plan ich rozwoju. To powinien być punkt wyjścia takiej dyskusji jak nasza. Powinniśmy się zastanowić, które instytucje i obszary kultury są naprawdę potrzebne w sytuacji, gdy coraz więcej ludzi podróżuje, zwiedza świat, a liczba mieszkańców Szczecina się zmniejsza. Nie zaczynajmy też rozmowy od pieniędzy. Najważniejsza jest idea, co chcemy zaoferować mieszkańcom, jakie jest zapotrzebowanie w tej czy innej dziedzinie sztuki... A łączenie filharmonii z operą? Ten pomysł pojawia się co jakiś czas w momentach kryzysowych, a powinniśmy o tym dyskutować w momencie, gdy obie instytucje pracują stabilnie, są na wysokim poziomie.

Warcisław Kunc: - Opera ma dotację 5,5 mln zł, a zatrudnia ok. 180 osób, zaś filharmonia zatrudnia 100 osób i ma dotacji 4,5 mln. Pytanie: ile pieniędzy powinna dostawać Opera na Zamku, żeby działać? I kolejny problem: badania socjologiczne pokazują, że w 400-tysięcznym mieście publiczności filharmonicznej jest 2 tysiące, zaś teatralnej, w tym operowej, około 8 tysięcy.

Zygmunt Rychert: -Bardzo przepraszam. Gdybyśmy mieli większą salę, odbiorców byłoby znacznie więcej. Przywołajmy jeszcze raz koncert Rafała Blechacza!

Wojciech Hawryszuk: - Instytucje kultury fundujemy dla splendoru miasta. Filharmonia powinna sprzedawać płyty w rozsądnych ilościach. Jeśli zaś sprzedaje tylko 400 płyt, to nie byłbym tak spokojny o jej poziom artystyczny.

- Wydawałoby się, że filharmonia i opera w 400-tysięcznym mieście to nie splendor, a standard.

Marek Sztark: -W takiej debacie jak nasza powinni uczestniczyć decydenci. Nie jestem przekonany, czy wysłuchają naszej rozmowy. W tym mieście rozmawia się od pięćdziesięciu lat, a efekty tego są, jakie są...

Prawie godzinna wersja debaty zostanie wyemitowana na antenie PR Szczecin dziś [20 lutego] o godz. 19.05.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji