Mieć w życiu cel
- Nie mam czegoś takiego jak ulubiona rola. Cieszę się, że w moich rolach jest taki duży rozdźwięk i to jest dla mnie najważniejsze - mówi PAWEŁ MAŁASZYŃSKI, aktor Teatru Kwadrat w Warszawie.
Paweł Małaszyński, jeden z najpopularniejszych i najprzystojniejszych polskich aktorów, sympatię widzów zdobył dzięki rolom w "Magdzie M." i "Oficerze". Dla mężczyzn to twardziel z Legii Cudzoziemskiej, a dla kobiet uroczy prawnik, w którym każda mogłaby się z łatwością zakochać
Pochodzisz z Białegostoku, a to nie Warszawa czy Kraków. Łatwo było się wybić i zrobić karierę?
Paweł Małaszyński: Tak naprawdę, to miejsce urodzenia nie ma żadnego znaczenia. Trzeba wyznaczyć sobie cele, mieć własne zasady, wierzyć w to, co się robi i iść do przodu. A do tego wszystkiego potrzebna jest jeszcze odrobina szczęścia.
Pewnie w Białymstoku jesteś bardzo sławnym człowiekiem?
- Szczerze mówiąc, zupełnie tego nie odczuwam, bo wszyscy moi znajomi traktują mnie normalnie. W Białymstoku jestem swój człowiek i nie ma tej niepotrzebnej gwiazdorskiej otoczki. Zawsze powtarzam, że tam są moje krawężniki i tam czuję się swobodnie. Lubię tam wracać i kiedy tylko mogę przyjeżdżam do domu.
Ostatnio mogliśmy oglądać cię w dwóch popularnych serialach - w jednym wcielałeś się w postać przystojnego prawnika-amanta, a w drugim - twardego żołnierza Legii Cudzoziemskiej z bronią w ręku. Która rola bardziej ci odpowiada?
- Nie mam czegoś takiego jak ulubiona rola. Cieszę się, że w moich rolach jest taki duży rozdźwięk i to jest dla mnie najważniejsze.
Nie bałeś się, że niektórzy widzowie będą cię utożsamiali z prawdziwym żołnierzem Legii Cudzoziemskiej i chcieli sprawdzić twoje umiejętności w praktyce?
- Na szczęście nigdy nie zdarzyła mi się taka sytuacja. Choć rzeczywiście faceci mówią do mnie najczęściej Grand, a kobiety zawracają się - panie Piotrze...
Zobaczymy cię w kolejnych częściach "Oficera" i "Magdy M."?
- Pewnie tak. Jeśli chodzi o "Magdę M.", to zdjęcia do czwartej części ruszają lada chwila! Mogę powiedzieć, że tym razem na pewno będzie to już ostatnia część tego serialu. Jeśli zaś chodzi o "Oficera", to słyszałem, że pisany jest już scenariusz kolejnej serii, ale nie znam żadnych szczegółów. Nawet nie rozmawiałem w tej sprawie z producentem i nie wiem, czy będę tam grał.
Niedawno zakończyłeś zdjęcia do kilku filmów...
- Tak, w kinach można właśnie oglądać "Świadka koronnego" z moim udziałem. Skończyłem leż zdjęcia do serialu "Tajemnica Twierdzy Szyfrów" i filmu "Post mortem. Opowieść katyńska" Andrzeja Wajdy.
Jak się pracowało z takim mistrzem, jak Wajda?
- Świetnie! Cieszę się, że w swojej krótkiej karierze mogłem już doświadczyć spotkania z tak świetnym reżyserem.
Jak wyglądają twoje dalsze plany zawodowe?
- Prawdopodobnie zagram w nowym, dziesięcioodcinkowym serialu, a potem w kolejnej fabule. Ale nie chcę zapeszyć i nie zdradzę żadnych szczegółów. Powiem tylko, że będzie trochę akcji i trochę dramatu.
***
CIEKAWOSTKI
Na studia teatralne dostał się za trzecim razem. Jest aktorem Teatru Kwadrat w Warszawie. Założył swój własny zespół "Cochise", w którym śpiewa i pisze teksty. Płacze na bajkach dla dzieci.