Artykuły

Łamanie kołem fortuny

Pojawienie się starszej pani ozna­cza kłopoty. Nie tylko dla społeczno­ści zapyziałego miasteczka Güllen. Również dla realizatorów tej sztuki - jednej z najbardziej znaczących w światowej dramaturgii XX wieku.

Pozornie wszystko się zgadza. Reży­ser Wojciech Adamczyk wiernie po­traktował uwagi zaczerpnięte z "adno­tacji" autora: "Klara Zachanassian nie personifikuje ani sprawiedliwości, ani planu Marshalla, ani tym bardziej Apo­kalipsy, niech będzie wyłącznie tym, czym jest: najbogatszą kobietą świata, która dzięki swemu majątkowi może działać jak bohaterka greckiej tragedii, powiedzmy jak Medea - bezwzględnie i okrutnie. Stać ją na to. Starsza pani ma poczucie humoru, nie wolno tego przeoczyć (...)". Po 45 latach odtrąco­na i odarta z honoru kochanka - o najczystszym z imion: Klara - żąda wyrównania rachunku krzywd, propo­nując miasteczku znakomitą koniunk­turę za śmierć sprawcy jej poniżenia.

Reżyser Wojciech Adamczyk opraco­wał na nowo tekst, zmieniając szczegó­ły i lokując akcję bliżej naszej współcze­sności - np. depesze gratulacyjne z powodu kolejnego ożenku starsza pani otrzymuje nie od Nehru, ale... od Ro­nalda i Michaiła. Również łamanie ko­łem fortuny małomiasteczkowej soli­darności osadza akcję w warunkach bardzo zbliżonych do naszych wolno­rynkowych doświadczeń.

W roli Klary Zachanasian reżyser obsadził Maję Komorowską. Illa, jej przyjaciela z lat młodości - który w momencie próby obszedł się z nią wy­jątkowo egoistycznie i podle - gra Wiesław Michnikowski. W obu głów­nych rolach znaleźli się więc artyści znakomici co prawda, ale w krańcowo odmiennych emploi. Od Komorow­skiej, jak dotychczas, nikt - ani na ekranie, ani na scenie, ani w życiu - nie oczekiwał poczucia humoru, prze­ciwnie niż od Michnikowskiego, któ­remu tu akurat przypadła w udziale ro­la tragiczna. Niestety, obie te role nie wyszły poza granice rzetelnej aktor­skiej poprawności, więc eksperyment obsadowy - jak na Teatr Współczesny - należy uważać za dyskusyjny.

Taki też w sumie - schludnie rzetel­ny - był cały spektakl. "Wizyta starszej pani", jeden z najbardziej mrocznych i drapieżnych tekstów współczesności, nicujący na wylot duszę przeciętnego mieszkańca samego środka Europy, zo­stał we "Współczesnym" zilustrowany nienagannie poprawnie, niby szkolna lektura. Jakkolwiek nie jest też wyklu­czone, że niezmiernie zmęczona poszu­kiwaniem (kupowaniem?) sprawiedli­wości Europa, uczyniła nas znacznie bardziej zahartowanymi na wyzwania, które niesie rzeczywistość. I, oczywiście, jej lustro - Sztuka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji