Warszawa. Artysta - rozrzutny dyrektor
Radni nie zgodzili się wczoraj, by zwiększyć dotację na Ogrody Frascati - sztandarową imprezę Domu Kultury Środmieście. Krytykują dyrektora placówki.
Do prezydenta miasta i władz dzielnicy trafiły wyniki kontroli ratusza w DK Śródmieście. Zarzuty to m.in. zła polityka kadrowa, niekorzystne dla ośrodka umowy z artystami, bałagan w rachunkach. Dyrektor Andrzej Tadeusz Kijowski protokołu z kontroli nie podpisał. - To nagonka - zawyrokował. - Przed 2003 r. były tu malwersacje. Ja staram się wyprowadzić placówkę na prostą. Ale jeśli się zawyża poziom, pojawiają się przeciwciała. I te przeciwciała tworzą wrogi układ -wywodzi. Kto jest w układzie? Nie precyzuje.
Kłopoty z kadrami
Kontrolerzy wytykają mu błędy kadrowe. Przykład: zatrudnił kasjerkę, która nie miała zaświadczenia o niekaralności, choć powinna.
- Moi prawnicy uznali, że to niekonieczne - upiera się Kijowski.
Inny przypadek: finansował z funduszy DK edukację 30-letniej kobiety, która nie miała podstawowego wykształcenia (1,7 tys. zł), ale - jak tłumaczy Kijowski - "miała zainteresowania poetyckie".
Kontrolerzy: to wbrew statutowi. Kijowski: - To zgodne z misją ośrodka. Ostatnio dostałem od tej pani SMS z podziękowaniami. Chodzi już do gimnazjum.
Od 2004 roku dyrektor nie dostawał od urzędu nagród rocznych. W końcu sam się upomniał w ratuszu. A gdy ówczesny wiceprezydent Andrzej Urbański zgodził się przyznać mu 8 tys. zł, Kijowski wypłacił sobie... 12,3 tys. zł. - Wiceprezydent nie określił, czy to kwota brutto, czy netto. Moi prawnicy stwierdzili, że to musi być kwota na rękę - mówi.
Szef związków zawodowych DK Tomasz Podsiadło wylicza kolejne zarzuty: stosuje mobbing, zwalnia niezgodnie z prawem. Jest ekscentryczny - z okazji Dnia Kobiet wysyłał kartki z kopulującymi bocianami i podpisem: "Wasz Faraon".
Podwładni zakładają sprawy w sądzie pracy. Dyrektor bagatelizuje: - Większość sporów prowadzę z jednym pracownikiem ( Podsiadło - red.), który nie wykonuje poleceń, a upomnienia skarży do sądu. Np. to, że nie sprzedawał właściwie biletów na koncert Jana Pietrzaka.
Pracownik sprawę wygrał. Kijowski: - Bo po prostu odpuściłem. Nie chciałem powoływać pana Pietrzaka na świadka. Tego się w dobrym towarzystwie nie robi.
"W latach 2005/2006 DKŚ zawarł na niekorzystnych warunkach finansowych trzy umowy z towarzystwem Egida" - czytamy w raporcie.
- Kabaret Jana Pietrzaka był doskonałą reklamą - uważa dyrektor.
Ogrody Frascati zagrożone
Śródmiejskie władze nie kryją, że niechętnie widzą Kijowskiego w DKŚ. -J ego projekty są dobre, ale zbyt kosztowne. Jakby pomylił placówki. To nie jest instytucja rządowa, ale dzielnicowy dom kultury, który powinien opierać się na pracy z lokalną społecznością - twierdzi burmistrz Wojciech Bartelski. - Oliwy do ognia dolała kontrola. Oprócz braku nadzoru wyłania się z niej obraz człowieka konfliktowego, który źle traktuje pracowników.
Kijowski przekonuje, że ma ambitną wizję Domu Kultury i prowadzi go dla mieszkańców, nie dla urzędników. Podobne zdanie mają zaprzyjaźnieni z dyrektorem artyści m.in. ze Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Na wszelkie krytyczne publikacje o Kijowskim reagują listami protestacyjnymi do kolejnych redakcji. Wczoraj ujęło się za nim Stowarzyszenie Wolnego Słowa, którego jest członkiem. - To prawdziwy mecenas kultury. Osoba nietuzinkowa, która udostępniła wysoką kulturę dla mas. Jeśli utraci stanowisko, będziemy protestować - grozi Robert Krzysztoń z SWS.
Wczoraj na sesji radni Śródmieścia nie zgodzili się, by zwiększyć planowaną na ten rok dotację DKŚ o 3 mln zł. - Projekty pana Kijowskiego prowadziłyby do zubożenia tych dziedzin działalności kulturalnej dzielnicy, które są zapisane w statucie DKŚ - uzasadnia szef komisji kultury Przemysław Zając.
Taka decyzja, zdaniem szefa DKŚ, spowoduje, że nie wystarczy na zorganizowanie latem sztandarowej imprezy - Ogrodów Frascati - która cieszyła się dużym powodzeniem wśród warszawiaków.
- Jestem zaszokowany decyzją rady. Całą Polskę poruszę! - grzmiał dyrektor. -Postawa radnych to ponadpartyjny sojusz zaścianka!
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zna sprawę Kijowskiego. - Jeszcze nie podjęłam decyzji w jego sprawie - powiedziała "Rz".
***
Jak sławny Polak smażył kotlety
To nietuzinkowa postać. Publiczność domu kultury przy ul. Smolnej (poza bogatą działalnością artystyczną dyrektora) mogła go zapamiętać np. z... tłuczenia i smażenia kotletów na zapleczu DKŚ w trakcie przedstawień. Woń mięsa roznosiła się po widowni. Pracownicy natomiast wspominają jego powiedzenie: "Jest trzech sławnych Polaków? papież, Urbański (Andrzej - były wiceprezydent Warszawy - red.) i ja". Popularny publicysta, pisarz i poeta. Rymuje nawet w codziennych rozmowach. Wykładał między innymi na dziennikarstwie i teatrologii. Zasłynął w 1984 r. przewiezieniem z Paryża do Polski pierwszych zdjęć zamordowanego ks. J. Popiełuszki. Jego pomysłem był konkurs Teatrów Ogródkowych i Festiwal Ogrody Frascati, które obejrzało ubiegłego lata 150 tys. osób. Właśnie pisze książkę o ostatnich 15 latach pracy i swojej przygodzie z samorządem (był m.in. radnym), czyli o "towarzystwie i układach".