Artykuły

Entuzjazm

Premiera Janka, króla przeprowadzek to miła odmiana w czasach gorączki spektakli online. Łódzki Teatr Powszechny, który w sieci działał dość sprawnie, publikując co tydzień kolejne odcinki serialu Pomoc domowa radzi, postanowił tym razem przenieść się w eter. Z pomocą przyszło Radio Łódź. Ale myliłby się ten, kto uznałby pomysł łódzkiej sceny za strategię na przetrwanie czasu epidemii, choć i taką po części się okazał. Inicjatywa nie jest bynajmniej nowa. Spektakl został przygo­towany w ramach „Teatru dla niewidomych i słabo widzących” — i jest to już sześćdziesiąte siódme przedstawienie stworzone przez Po­wszechny w ramach tego cyklu. Transmisja spektaklu to również nie pierwszy przypadek współpracy sceny z łódzkim radiem. Dlaczego więc warto było Janka… posłuchać?

Choćby dlatego że dziś, jak chyba nigdy wcześniej, potrzebujemy spektakli z pozytyw­nym przesłaniem, dających nadzieję na po­wrót do normalności, pokazujących, że trud­ności można przezwyciężyć… Ta polska pra­premiera sztuki Kanadyjczyka Davida S. Craiga, która za Atlantykiem cieszyła się popularno­ścią, trafiła więc na podatny grunt. Janek, król przeprowadzek w reżyserii Ewy Pilawskiej jest właśnie takim familijnym przedstawieniem, które chcemy w obecnej sytuacji oglądać. A ra­czej słuchać.

Słuchamy więc tej opowieści o tytułowym Janku (Jakub Kryształ), który w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadził się z beztroską i nie­zbyt zaradną mamą (Magda Zając) osiem razy, który chciałby mieć tatę, stałe miejsce zamiesz­kania, stałą szkołę i stałych przyjaciół. Chciał­by też mieć ciepłą kurtkę i buty w odpowied­nim rozmiarze — ale nawet te potrzeby są trud­ne do zaspokojenia. Na szczęście kolejna prze­prowadzka okazuje się szansą zarówno dla Janka, jak i dla jego mamy. W nowym miejscu zamieszkania Janek poznaje inne dzieci, Zosię (Paulina Nadel) i Antka (Michał Lacheta), które — choć w zupełnie innej sytuacji niż on — rów­nież mierzą się z licznymi problemami. I to nie tylko własnymi, ale i rodziców.

Oczywiście, można by poprzestać na uwy­pukleniu wątków przyjaźni Janka, Zosi i Antka, nawiązywania relacji, przełamywania lodów i radzenia sobie z trudnościami. Ale ta sztuka ma znacznie większy potencjał. To nie tylko spektakl o tym, że dzięki otwarciu się na dru­giego człowieka, wrażliwości na jego potrzeby i chęci niesienia pomocy można zyskać przy­jaciół, a wraz z nimi pokonać wszystkie przesz­kody. W przedstawieniu zostaje pokazane też, jak świat dorosłych przenika się ze światem dzieci, jak na niego oddziałuje, jak go zmie­nia — ale także jak czasem niezamierzenie go niszczy. Na Janku odbija się przecież lekko­myślny styl życia jego mamy, Zosia staje się pośredniczką w relacjach skłóconych rodziców, na Antku z kolei skupia się frustracja zwolnio­nego z pracy ojca. Obciążenie tymi kłopotami wpływa na zachowanie dzieci, na ich relacje z rówieśnikami, rodzi kompleksy i tworzy ba­riery, ale sprawia też, że muszą dojrzeć szyb­ciej, niż by tego chciały. Bohaterowie w tym spektaklu okazują się małymi dorosłymi, przejmują zadania, które wcale nie leżą w ich kompetencjach, na przykład zarządzają do­mowym budżetem albo pełnią funkcję ro­dzinnych mediatorów. Na ich barkach leży więcej, niż powinno, i to niestety przytłacza, skutkuje poczuciem zagubienia.

Nie jest to jednak tak przygnębiający spek­takl, jak mogłoby się wydawać. Nawet jeśli chwilami bywa bardzo poważnie, a bohate­rów spotyka coś groźnego, to przecież wiemy (a przynajmniej mamy taką nadzieję), że wszyst­ko zmierza do pozytywnego finału. Zresztą i twórcy nie pozwalają na to, żeby zmartwienia postaci zbyt przygnębiły widza-słuchacza. I choć bohaterowie wydają się czasem bardziej dojrzali niż ich rodzice, to przecież wciąż są dziećmi, które chcą się beztrosko bawić, mają w sobie pokłady energii i optymizmu. Te zróż­nicowane emocje było słychać w eterze, nie za­brakło młodzieńczego entuzjazmu w głosach aktorów, a wartko podawane dialogi skupiały uwagę słuchaczy.

Janek, król przeprowadzek nie jest spektak­lem wyłącznie dla młodego odbiorcy. To raczej jedno z tych familijnych przedstawień, które powinno się słuchać (a od nowego sezonu również oglądać) rodzinnie. Jako że światy dzieci i dorosłych wpływają na siebie nie tylko w teatrze, ale także w życiu, może wypada­łoby nad tą zależnością wspólnie pomyśleć. Jest jednak w tym spektaklu przedstawiona również bardziej uniwersalna umiejętność, którą powinni zdobyć i dzieci, i dorośli. To zdolność przeganiania złych myśli. Ta umie­jętność naprawdę się przyda — nie tylko w do­bie pandemii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji