Artykuły

Pandemiczna katastrofa teatru

Instytucje kultury, środowisko twórców i artystów należą do najbardziej dotkniętych skutkami pandemii koronawirusa. Na całym świecie rządy tworzą programy pomocy. W Europie najmocniej zareagował rząd niemiecki. Polski zadeklarował 4 mld zł w różnych postaciach.

Chociaż epidemia rozpoczęła się w Chinach na przełomie 2019 i 2020 roku, wszystkie euro­pejskie rządy były zaskoczone tempem jej roz­woju. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szybko uznała, że przeszła w formę pandemii. Jako pierwsze skutki odczuły instytucje kultu­ry na północy Włoch. W ostatni weekend kar­nawału, 22 lutego, dotarły do nas informacje o zamknięciu mediolańskiej opery La Scala, gdzie miał się odbyć recital Aleksandry Kurzak. Zamknięto też wenecką operę La Fenice.

Lockdown objął z czasem całą Europę, choć w Polsce samorządy wojewódzkie i miejskie nie prezentowały jednolitego stanowiska. 10 marca, kiedy wojewoda śląski, a więc reprezentant ad­ministracji rządowej, wezwał do zamknięcia instytucji kultury, przerwał działalność Teatr im. Stanisława Wyspiańskiego — na początku do 14 kwietnia. Ale jednocześnie trwały dys­kusje związane z zawieszeniem przez premiera Mateusza Morawieckiego imprez masowych, mnożyły się pytania, czy ustawa dotyczy takich instytucji jak teatry, opery, muzea. Stanowi­sko musiał zająć wicepremier i minister Piotr Gliński, który na stronie internetowej Mini­sterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego podkreślał, że ustawa nie obejmuje działalno­ści teatrów, filharmonii, klubów, domów kul­tury i bibliotek. Nazajutrz jednak odbyła się konferencja prasowa premiera Mateusza Mo­rawieckiego z udziałem wicepremiera Piotra Glińskiego, na której przekazano mediom de­cyzję o zamknięciu wszystkich instytucji kul­tury do odwołania. Te zaś zaczęły liczyć straty i prosić o pomoc.

Wszyscy mają przeżyć

Najwcześniej, bo 26 marca, czyli ledwie dwa tygodnie po wybuchu pandemii po północnej stronie Alp, zareagował niemiecki rząd fede­ralny, o czym donosiły wszystkie światowe media. Skala pomocy zadeklarowanej w Ber­linie jest bowiem bezprecedensowa nawet na tle innych, najsilniejszych ekonomicznie kra­jów świata: wynosi 50 mld euro.

Minister kultury Monika Griitters w roz­mowie z „RedaktionsNetzwerk Deutschland” oceniła, że przez pandemię zostało odwoła­nych ponad osiemdziesiąt tysięcy wydarzeń, a skala strat wyniosła 1,25 mld euro. Wyraziła nadzieję, że dzięki pakietowi pomocowemu „wszyscy przeżyją .

„Znamy skalę trudności — podkreśliła w oświadczeniu minister kultury niemiec­kiego rządu. — Zwłaszcza sektor kultury cha­rakteryzuje się wysokim odsetkiem osób prowadzących działalność na własny rachu­nek, które mają obecnie problemy z utrzyma­niem”. Dodała, że rząd federalny jest „cał­kowicie świadomy” znaczenia branż krea­tywnych i podziękowała za liczne, realizo­wane na własny koszt inicjatywy artystów w Internecie, które pomogły Niemcom łat­wiej znieść szok związany z pandemią. „Kul­tura nie jest luksusem, lecz wyrazem czło­wieczeństwa” — stwierdziła.

Trzyczęściowy pakiet w Niemczech jest przeznaczony na pomoc dla osób samoza- trudnionych i małych firm z sektora kultury i mediów. Ma też formę dotacji przeznaczonych na pokrycie różnych kosztów, takich jak wy­najem siedziby, studia, pracowni, atelier. Do­stępne są pożyczki, które mają pomóc przed­siębiorstwom w przezwyciężeniu „wąskich gardeł finansowych”. Oprócz osób i organiza­cji związanych ze sztuką, fundusze pomocowe mają wspierać przedsiębiorstwa w sektorze mediów, w tym gazety. To wyjątek w Europie.

Ubezpieczenie społeczne na wypadek bez­robocia jest dostępne także dla freelancerów przez okres sześciu miesięcy. Wzięto pod uwa­gę wydatki na mieszkanie, aby „każdy mógł pozostać we własnym domu”. W tym celu nie­miecki rząd przekazuje kolejne 10 mld euro wsparcia.

Przepisy zezwalają na ochronę lokatorów przed eksmisją, jeśli nie będą w stanie zapła­cić czynszu. Spłata pożyczki może zostać od­roczona, a osoby fizyczne mogą poprosić urząd podatkowy o zmniejszenie podatku lub zaliczkę na poczet zwrotu. Wnioski o pożyczki dla małych firm są już dostępne.

Niemiecka minister kultury Monika Griitters, prezentując program pomocowy, stwier­dziła: „Nasze demokratyczne społeczeństwo potrzebuje wyjątkowego i różnorodnego kraj­obrazu kulturowego oraz medialnego w tej his­torycznej sytuacji, która do niedawna była niewyobrażalna. Twórcza odwaga artystów może pomóc w przezwyciężeniu kryzysu. Powinniśmy wykorzystać każdą okazję, aby tworzyć dobre projekty na przyszłość. Właś­nie dlatego obowiązuje następująca zasada: artyści są niezbędni szczególnie teraz”.

4 mld polskiego rządu

Wicepremier Piotr Gliński, zapowiadając program pomocowy w radiowej Trójce, pod­kreślił: „Twórcy kultury będą mogli liczyć na wsparcie nie tylko w ramach Tarczy Antykryzysowej przygotowanej dla firm. Resort prze­widział m.in. 20 min zł na program działań artystycznych w sieci na czas kwarantanny”.

Podczas sejmowego wystąpienia rozszerzył wykładnię rządu: „Całkowita wartość pomocy dla sektora kultury w różnych formach może mieć wartość do 4 mld zł, czyli prawie tyle, ile wynosi roczny budżet resortu”. Wicepremier Piotr Gliński wspomniał, że chodzi o „naj­różniejsze inne jeszcze możliwości” — dotacje, zwolnienia z ZUS, minipożyczki, przełożone raty spłaty kredytu, gwarancję dla linii kre­dytowej w BGK na 500 min zł dla przemysłu kreatywnego.

Sporo zamieszania w środowisku kultury wywołała konferencja premiera Mateusza Morawieckiego zorganizowana 16 kwietnia, pod­czas której padło wiele deklaracji o znaczeniu sportu, hotelarstwa, mowa była o salonach ta­tuażu i piercingu, tymczasem jedyna wypo­wiedź dotycząca wydarzeń kulturalnych zwią­zana była z imprezami masowymi. Premier Mateusz Morawiecki powiedział: „Zakaz bę­dzie obowiązywał dłużej, bo to ograniczenie nie nakłada aż tak bardzo dużych restrykcji na gospodarkę jako taką, a jednocześnie imprezy niosą ze sobą bardzo duże ryzyko. Dlatego na ten moment jest to zakaz do odwołania. I nie planujemy jego zniesienia ani w pierwszym, ani w drugim, ani w trzecim, ani w czwartym etapie".

Jedynie z tablic informacyjnych, ilustrują­cych wystąpienie premiera, można było odczy­tać, na jaki etap „odmrażania” gospodarki prze­widziana jest kultura, co podkreślał później wicepremier Piotr Gliński na Twitterze: „Infor­muję, że kultura jest uwzględniona w etapie II (galerie sztuki, biblioteki, część muzeów) oraz w IV (kina, teatry) znoszenia rygorów epide­micznych. Zresztą, etapy te, ich zakres i tematyka, będą dostosowywane do zmieniającej się sytuacji”. Jak już wiemy, część muzeów, galerie sztuki, biblioteki mogą działać od 4 maja, jednak zależy to od decyzji dyrektorów podej­mowanej w porozumieniu z organizatorem i inspektorem sanitarnym. Pokłosiem wystą­pienia premiera Mateusza Morawieckiego był m.in. apel środowisk twórczych do wicepre­mier Jadwigi Emilewicz. „W związku z informacjami o kontynuowanych pracach zespo­łów kryzysowych przy Ministerstwie Rozwoju, które zadecydują o uruchamianiu kolejnych rozwiązań i środków finansowych — w wysoko­ści przekraczającej 100 mld zł — na pomoc sektorom poszkodowanym w sytuacji pandemii COVID-19, dotarły do nas niepokojące głosy, że udział i interesy branży kreatywnej i sektora kultury są w tych pracach zmarginalizowane” — napisało w apelu kilkanaście.organizacji, w tym Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych, Inicjatywa Dramaturżek, Dramatopisarek, Dramaturgów i Dramatopisarzy, a także Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów oraz Związek Zawodowy Aktorów Polskich.

Ważny w kalendarzu ogłaszania rządowej pomocy dla sektora kultury okazał się 22 kwiet­nia. Tego dnia przewidziane było zakończenie naboru wniosków o wsparcie dla instytucji kultury, zapowiedziane przez wicepremiera Piotra Glińskiego pod szyldem programu „Kul­tura w sieci”. Jego budżet wynosił 15 min zł, zaś budżet programu stypendialnego, realizowa­nego przez resort kultury — 5 min zł.

Pierwszy realizuje Narodowe Centrum Kul­tury, zaś jego dyrektor Rafał Wiśniewski tłu­maczył, że celem jest wsparcie samorządowych instytucji kultury, wśród których są domy kul­tury, biblioteki, muzea, fundacje, stowarzysze­nia, firmy prywatne, kościoły i związki wyzna­niowe. Wobec ogromnego zainteresowania pomocą wicepremier Gliński podjął decyzję o zwiększeniu budżetu do 60 min zł. Zakła­dane minimalne dofinansowanie wynosi 5 tys. zł, maksymalne 150 tys. zł, jednak możliwość sfinansowania może obejmować nawet 100% wszystkich kosztów. Nie potrzeba wkładu własnego, co jest ważne w sytuacji, gdy twór­cy zostali pozbawieni źródeł zarobkowania. 20 min zł otrzymał do rozdysponowania na stypendia Departament Mecenatu Państwa MKiDN.

22 kwietnia Narodowe Centrum Kultury po­informowało, że wpłynęło ponad dwanaście tysięcy wniosków. Wiele dotyczyło wydarzeń o charakterze plenerowym, które zostały lub dopiero będą przeniesione do Internetu, w tym koncertów i rejestracji spektakli pokazywa­nych w formie VOD. Zgłaszały się też opery i filharmonie. NCK może sfinansować reje­strację wydarzenia lub montaż materiałów archiwalnych. Pieniądze mają trafić do insty­tucji w okresie od i maja do 30 października. Harmonogram jest następujący: najpierw kil­kudziesięciu ekspertów podzielonych na ze­społy ocenia projekty i publikuje listę instytu­cji, które otrzymają wsparcie. Pieniądze będą przekazywane po podpisaniu tych umów, ale przed realizacją projektów. Po ich zakończeniu będzie rozliczane wydatkowanie przyzna­nych środków. Mimo tej pomocy sytuacja twórców jest trudna. Jeden z najbardziej wziętych dramaturgów Łukasz Chotkowski, współpracujący z Mają Kleczewską, ujawnił, że przyznana mu jednorazowa pomoc to 1800 zł, podczas gdy jego koszty stałe — czynsz oraz spłata kredytu — wynoszą 2 500 zł miesięcznie.

Zróżnicowany jest pejzaż instytucji teatral­nych. Teatry odpowiedziały na pandemię udziałem w programie #zostańwdomu, pro­ponując transmisje zarejestrowanych spekta­kli w systemie VOD. Legnicki Teatr im. Heleny Modrzejewskiej jako pierwszy zapowiedział premierę spektaklu stworzonego z myślą o po­kazie w tej właśnie formule. To Dekameron Boc­caccia, zaprezentowany 9 i 10 kwietnia. Przy­szłość scen zależy jednak od kondycji orga­nizatorów i ich dotacji. Samorządy reagują w różny sposób. W Krakowie, którego wpły­wy w dużym stopniu zależą od turystyki, prezydent Jacek Majchrowski przełożył na czerwiec przeprowadzenie konkursu na dyrektora Tea­tru Bagatela i podjął decyzję o zawieszeniu nie­których imprez, zaś Międzynarodowy Festi­wal Teatralny Boska Komedia stracił 60% tego­rocznych funduszy — z 2 min zostało 800 tys. zł. Z kolei prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak za­deklarował pod koniec kwietnia, że kultura bę­dzie jedną z trzech dziedzin, której nie będą do­tyczyć cięcia budżetowe. Instytucje odetchnęły z ulgą, choć jubileuszowa, zapowiadana na czerwiec trzydziesta edycja Malta Festival zo­stała odwołana.

Odwołane zostały Warszawskie Spotkania Teatralne i gdyński R@Port. Kaliskie Spotka­nia Teatralne zostały przełożone na wrzesień. Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu pod ko­niec marca zrezygnował z organizacji Prze­glądu Piosenki Aktorskiej. Frekwencję plano­wano na kilkanaście tysięcy widzów, wpływy na 1 min zł. W półtora miesiąca, od połowy mar­ca do końca kwietnia, Capitol stracił też wpły­wy z biletów dla przewidywanych trzynastu tysięcy widzów. Odwołanie jednego spektaklu Mock, najnowszego hitu Capitolu — to strata 50 tys. zł. Nie mając wpływów, teatry wydają pieniądze na utrzymanie artystów i pracow­ników. W Capitolu aktorzy otrzymują oprócz pensji dodatek stanowiący 80% kwoty, jaką zarobili w adekwatnym miesiącu zeszłego roku.

Najgorsza jest sytuacja w teatrach prywat­nych oraz działających na zasadach komercyj­nych. W Aidę w stołecznym Teatrze Roma za­angażowanych było siedemdziesięcioro akto­rów i muzyków zatrudnionych wyłącznie na umowę o dzieło. Odwołanie spektakli oznacza dla nich całkowitą utratę źródeł utrzymania. Tymczasem tygodniowe wpływy Romy przed pandemią wynosiły blisko 1 min zł. Krystyna Janda, aby odzyskać równowartość kosztów produkcji, honorariów, wynajmu i opłat w Po­lonii i Och-Teatrze, musi mieć łączne wpływy w wysokości 1,2 min zł miesięcznie, na co skła­da się praca aktorów w sześćdziesięciu spekta­klach w gronie czterystu współpracowników. Obecnie teatr pozbawiony jest jakichkolwiek wpływów.

W trudnej sytuacji znalazła się IMKA To­masza Karolaka. Związek Harcerstwa Polskie­go nie przedłużył teatrowi umowy na wyna­jem, o czym poinformował już po ogłoszeniu pandemii. Jednocześnie nie przychylił się też do prośby o redukcję czynszu w ostatnich mie­siącach wynajmu — zachowując stawkę 33 tys. zł za miesiąc w czasach artystycznego postoju. Nie pomogło wsparcie, którego udzieliła teatrowi wiceminister Wanda Zwinogrodzka.

30 kwietnia dramatyczny apel wystosowali do wicepremiera Piotra Glińskiego prezyden­ci największych polskich metropolii — m.in. Warszawy, Gdańska, Poznania, Łodzi, Kra­kowa i Wrocławia. Zaapelowali o zwiększenie udziału samorządów we wpływach z podatku PIT i przeznaczenie uzyskanych w ten sposób środków głównie na programy wsparcia kul­tury i sektora organizacji czasu wolnego. Apel dotyczy refundacji z budżetu MKiDN utraco­nych przez samorządowe instytucje kultury wpływów z biletów; wprowadzenia zasady do­tyczącej odliczania VAT-u z działalności kul­turalnej; analogicznych do rozwiązań przygo­towywanych dla turystyki „bonów do kultury”, przeznaczonych na zakup usług i dóbr kultu­ry (na przykład na zakup książek, biletów do kin, teatrów, muzeów, na festiwale), co w założeniu ma rozbudzić popyt w tym sektorze. Poruszono również kwestię stworzenia moż­liwości częściowych zwolnień i odliczeń od podatków dla przedsiębiorstw decydujących się na wsparcie działalności kulturalnej.

Włoski problem

Na tle Niemiec z ich programem pomocy dla kultury wartym 50 mld euro, inne euro­pejskie kraje prezentują się jak ubodzy krew­ni. Rozwiązania brytyjskie są złożone jak tam­tejsza, odbiegająca od modelu kontynentalne­go, gospodarka, ale zostały opracowane z udzia­łem twórców, organizacji non profit i władz lokalnych. Dyskusje prowadzono z użyciem wideokonferencji. W Polsce całą odpowiedzial­ność wziął na siebie rząd.

Brytyjska Arts Council, czyli Rada Sztuki, poinformowała, że przeznacza 160 min fun­tów na finansowanie tych instytucji i organi­zacji, które będą potrzebować pomocy w cza­sie kryzysu. Zmieniła też wymagania doty­czące finansowania dla osób fizycznych i orga­nizacji, które już otrzymały fundusze. Pakiet pomocowy jest złożony z kilku programów. 90 min funtów przeznaczono dla narodowych instytucji, 50 min funtów dla organizacji pozarządowych, zaś 20 min funtów dla samo­dzielnych twórców. Pieniądze pochodzą z prze­suniętych dotacji z krajowych projektów lo­teryjnych oraz funduszy na okres 2020-2021 i rezerw. W zakres pomocy wchodzą też sty­pendia w wysokości od 500 do 1 500 funtów.

W Szkocji na pomoc artystom przezna­czono 20 min funtów, zaś w Walii - 7 min. Jest też wiele komplementarnych funduszy. Pro­gram „Artquest” działa pod szyldem University of the Arts London i funduje stypendia dla artystów wizualnych o wartości i ooo funtów miesięcznie. Stypendium „King Lear” zostało stworzone dla artystów, którzy ukończyli 70 lat, a jego celem jest zachęcenie do kreatywnej pra­cy „zwykłych ludzi, którzy utknęli w domu z powodu koronawirusa”. Nazwa funduszu po­chodzi ze sztuki Szekspira, która mogła zostać napisana w okresie kwarantanny z powodu dżumy. Z kolei zajmująca się sztuką i technolo­gią organizacja FACT z siedzibą w Liverpoolu oferuje dotacje i wsparcie dla artystów na etapie „wczesnej kariery” — w tym stypendia w wyso­kości 1 500 funtów oraz trzy miesiące profesjonalnego wsparcia. Coventry City of Culture Trust deklaruje dotacje w wysokości 500 fun­tów dla artystów i 1000 funtów dla organizacji artystycznych w Coventry i Warwickshire.

Specyfika teatru brytyjskiego polega rów­nież na tym, że londyńskie sceny, na przykład Arcola Theatre i Lyric Hammersmith, są zare­jestrowanymi organizacjami charytatywnymi i polegają wyłącznie na darowiznach, zaś takie teatry jak The Old Vic nie mają wsparcia Rady Sztuki. Media apelują o przekazywanie darowizn poprzez strony internetowe. Za 500 funtów można wykupić honorowe miejsce ze specjalną tabliczką.

O panującym we Włoszech chaosie dobrze mówią korespondencje z Niemiec, w których włoscy artyści rezydujący w Berlinie wychwa­lają praktyczność niemieckich rozwiązań. Por­tal artystyczny Artribune opisuje sytuację zameldowanego w Berlinie i płacącego tam po­datki Alberta Caffarellego z kolektywu Alterazioni Video. Podkreśla on, że berliński bank IBB pomaga stworzyć listę samozatrudnionych, którzy potrzebują pomocy. Proces składania wniosku o pomoc finansową jest prosty: wystarczy się zarejestrować, podać NIP oraz numer konta bankowego i stanąć w wirtualnej kolejce. Pierwsza pomoc udzie­lana jest każdemu automatycznie: 5 tys. euro na trzy miesiące. Jeśli ktoś miał zatrudnionych pracowników — może liczyć nawet na 14 tys. euro na kwartał. Następnie trzeba ponowić prośbę o zapomogę na 3-5 miesięcy. Biuro pracy pomaga zapłacić czynsz. Z tego wsparcia korzysta 99% samozatrudnionych osób.

We Włoszech pomoc dla artystów jest pro­wadzona zgodnie z dekretem rządu poprzez program „Cura Italia”. Wszyscy pracownicy kultury otrzymują miesięczną zapomogę w wysokości 600 euro. Ustanowiono też fun­dusz ratunkowy w wysokości 130 min euro, przeznaczony m.in. na teatry. Wprowadzono przepisy o zwrocie pieniędzy za bilety na wy­darzenia z opcją wystawienia voucherów ważnych na rok.

Teatry są w dramatycznej sytuacji. Według ostrożnych szacunków, tygodniowo nie odby­wa się ponad siedem tysięcy spektakli dla małej i licznej publiczności, co przynosi straty w wysokości ponad 10 min euro — poinformo­wał Filippo Fonsatti, prezes Federvivo, federacji działającej w ramach Agis (Włoskiego Ge­neralnego Stowarzyszenia Rozrywki). Dzien­nik „II Messaggero” napisał, że tylko w Rzymie, zamiast zaplanowanej do końca maja sprzeda­ży miliona stu pięćdziesięciu tysięcy biletów, zanotowano straty w wysokości 24 min euro.

Jednocześnie rząd zdecydował się dystrybu­ować pomoc poprzez stowarzyszenia twórcze. Problem polega na tym, że zazwyczaj należą do nich przedstawiciele tradycyjnych zawo­dów, na przykład malarze, rzeźbiarze, muzycy, pisarze i autorzy dramatyczni. Twórczość zwią­zana z sektorem audiowizualnym jest przez rząd i stowarzyszenia słabo rozpoznana, rów­nież dlatego, że młodzi twórcy decydowali się działać poza oficjalnymi strukturami — w In­ternecie lub pośrednio poprzez instytucje związane z plastyką, teatrem, filmem.

Z kolei SIAE, włoska agencja zarządzająca prawami autorskimi, wprowadziła różne for­my zwrotu kosztów „tym, którzy tworzą”. Po­wstał też nadzwyczajny fundusz solidarności, a 500 tys. euro przeznaczono na zakup 2 500 paczek żywnościowych dla znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji.

To pomoc doraźna. W planach jest fundusz 60 min euro na rzecz wszystkich członków organizacji twórczych, mający działać w latach 2020-2021. Jednocześnie zarezerwowano wy­płatę kilkudziesięciu milionów euro pożyczek, spłacanych przez osiemnaście miesięcy, za­pewniając płynność tysiącom kredytów zaciąg­niętych przez ludzi sektora kultury.

W związku z petryfikacją systemu finanso­wania kultury, Forum Włoskiej Sztuki Współ­czesnej — nieformalna grupa profesjonalistów zajmujących się sztuką — zaproponowało dys­kusję o zmianach struktury dofinansowania poszczególnych działań, co może być korzystne dla środowisk tworzących w sieci. Propozycja została poparta analizami ekonomicznymi, które mają przekonać rząd do przekierowania strumienia dotacji tam, gdzie okazały się one najbardziej efektywne. To ciekawy impuls do przejrzenia systemu finansowania kultury również w Polsce.

Awinion odwołany

We Francji minister kultury Franek Riester pierwszą transzę pomocy w wysokości 22 min euro ogłosił pod koniec marca. 5 min euro prze­znaczono na sztuki sceniczne. Samozatrudnieni artyści mogą też korzystać z Funduszu So­lidarności, licząc na pomoc w kwocie 1 500 euro. Jest on przeznaczony również dla firm, które zostały objęte zakazem działalności lub utratą obrotu — co najmniej 50% w porównaniu z marcem 2019 roku. Osoby samozatrudnione mogą również skorzystać z dodatkowej pomo­cy w wysokości do 1 250 euro. Fundusz Soli­darności jest wart 2 mld euro miesięcznie, wspierają go władze lokalne. Firmy ubezpie­czeniowe zadeklarowały wkład równy 200 min euro.

Sytuacja sektora teatralnego we Francji jest szczególnie trudna, ponieważ w ostat­nich latach sceny były zamykane na dłuższy czas po serii ataków terrorystycznych, a tak­że po blokadach organizowanych przez „żół­te kamizelki”. Stowarzyszenie antreprenerów Prodiss ocenia, że w związku z tym marża netto wynosiła ostatnio tylko 1,5% w porów­naniu do ponad 7% dla wszystkich sektorów rynku. To oznacza, że teatry balansowały na krawędzi.

Cały sektor estradowy i sceniczny od 1 mar­ca do 31 maja 2020 roku ma stracić do 600 min euro zysku. Sceny i producenci zrzeszeni w Na­tional Syndicate of Private Theatre (SNDPT) nie zarobią 63 min euro, zaś utratę wpływów przez kabarety ocenia się na 50 min euro. Łą­czy się to z utratą pracy przez dziewięć tysięcy osób na stałe zatrudnionych przy produkcji festiwali. Drugie tyle traci pracę w kabaretach i teatrach prywatnych.

O randze teatru i jego wpływie na francus­ką gospodarkę świadczy fakt, że w lipcu, na czas Festiwalu Teatralnego w Awinionie, do dawnej francuskiej stolicy papieży przyjeż­dża siedemset tysięcy widzów. Główna im­preza gromadzi około czterdziestu zespo­łów, które ogląda ponad sto tysięcy widzów, m.in. na reprezentacyjnym dziedzińcu Pała­cu Papieży. Z kolei OFF składa się z po­nad tysiąca pięciuset spektakli w wykona­niu ponad tysiąca trup teatralnych. Spek­takle odbywają się w ponad dwustu sal­kach teatralnych Awinionu. Festiwal przy­nosi miastu około 100 min euro zysku, w tym 25% pochodzi z głównej części festiwalu. Od­wołanie imprezy oznacza finansową ka­tastrofę dla tysięcy artystów, obsługi tech­nicznej i miasta. Tu VOD nie pomoże.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji