Artykuły

Napalone nosorożce

- Niektórym paniom wydaje się, że przyszły nie do teatru, tylko do pubu czy klubu. Zdarzyło się nawet, że występ aktorów był tak sugestywny i wzbudził taki zachwyt, że kilka rozbawionych dam próbowało wcisnąć kolegom pieniądze - o spektaklu "Goło i wesoło" mówi aktorka DOROTA DELĄG.

Premierowy spektakl w warszawskim kinoteatrze Bajka zakończył się owacjami na stojąco. Nic dziwnego, sztuka jest świetna i grają gwiazdy.

Teatralna wersja komedii "Goło i wesoło" [na zdjęciu] - podobnie jak film "Full Monty" (Oskar 1997), opowiada historię kilku bezrobotnych, którzy wpadają na pomysł, aby założyć grupę striptizerów. I tutaj podobieństwa się kończą. Bowiem akcja sztuki dzieje się w Tomaszowie Mazowieckim. Panowie postanawiają założyć grupę strip-tizerską i zarabiać na występach dla miejscowych kobiet. "Napalone nosorożce" - bo tak nazywa się grupa - są niezdarne i nieseksowne. Swoje opory przełamują na naszych oczach.

"Mirosław Zbrojewicz z zakompleksionego, mieszkającego wiecznie z mamą asystenta proboszcza przeistacza się w rytmicznie bujającego biodrami przystojniaczka, Andrzej Andrzejewski - mały i zamknięty w sobie facecik,

nabiera energii a la Michael Jackson, Tomasz Sapryk z podwórkowego cwaniaczka i romantycznego gitarzysty staje się rockandrollowcem na miarę Johna Travolty, Paweł Królikowski z grubego, chamowatego kierownika zamienia się w słodkiego, uwielbiającego swoją tłuściutką seksualność żigolaka, a Radek Pazura... słów brakuje, w kogo przeistacza się Radek Pazura." - zachwycali się krytycy. To trzeba zobaczyć.

***

Gramy ten spekiakl w całej Polsce od morza po Tatry i oczywiście, w Warszawie. Mimo że, komedia "Goło i wesoło" jest dosyć odważna, spotykamy się z gorącym przyjęciem. Publiczność reaguje wspaniale i niezwykle żywiołowa Kobiety wstają z miejsc, klaszczą, wołają, śmieją się, piszczą. Słychać zachęcające okrzyki entuzjazmu. Niektórym paniom wydaje się, że przyszły nie do teatru, tylko do pubu czy klubu. Zdarzyło się nawet, że występ aktorów był tak sugestywny i wzbudził taki zachwyt, że kilka rozbawionych dam próbowało wcisnąć kolegom pieniądze.

W tym przedstawieniu wcielam się w postać tancerki Wandy, zwykłej kobiety, poszukującej pracy. Jestem jedyną kobietą w tym przedstawieniu.To niewielka rola, ale wymagająca ode mnie ogromnego skupienia. Niewiele mówię. Cały czas koncentruję się na grze moich partnerów. Staram się, aby ich zadania zostały wykonane jak najlepiej. Chwilami również tańczę. Bardzo lubię moją bohaterkę. Mam nadzieję, że widzowie którzy zobaczą mnie na scenie nie poczują się rozczarowani. Cieszę, się że ponownie zagramy w Trójmieście, mamy tu swoją wierną publiczność, do której z radością wracamy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji