Artykuły

Człowieka można zjeść

"Tymon Ateńczyk" w reż. Macieja Prusa w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Aleksandra Lewińska w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

"Tymon Ateńczyk" - premierowy spektakl bydgoskiego teatru to eliksir z Szekspira. Mikstura uniwersalnych treści, geniuszu reżyserskiego i aktorstwa z górnej półki

Dramat Szekspira to historia młodego ateńczyka - dziecka szczęścia - zamożnego, pławiącego się w nie tylko w dobrobycie, ale też pochlebstwach. Adorowany przez tłum przyjaciół, ochoczo dzieli się z nimi swoją fortuną, sponsoruje artystów. Na oczach widzów jego świat rozpada się. Pieniądze się kończą. Tymon - bankrut prosi o pomoc przyjaciół. Odmawiają wszyscy. Tymon traci wiarę w przyjaźń. Obraża się na świat. I pomstuje na przyjaciołach: zaprasza ich do stołu, każe na kolanach pić wodę z mis, modli się o ich nieszczęście. Ucieka z Aten. Kopie sobie norę, z której do końca życia wykrzykuje tyrady pełne żółci i nienawiści do ludzi. W swojej ziemance trafia na żyłę złota. Ale nie korzysta z szansy na powrót do poprzedniego życia. Woli napisać epitafium na własny nagrobek.

Tymon to postać z dużym potencjałem. Reżyser mógł go uczynić zwyrodnialcem, który myli przyjaźń z układami, złotem opłaca bliskość. Albo głupcem, hedonistą, który beztrosko trwoni majątek. Tymon mógłby być też szczęściarzem, obdarzonym fortuną przez los, a potem brutalnie zdetronizowanym "panem życia".

A kim uczynił go reżyser bydgoskiego spektaklu Maciej Prus? Tymon z bydgoskiej sceny jest człowiekiem, który na naszych oczach dorasta. Prus pokazał widzom ten moment w życiu, kiedy młody człowiek przestaje dopasowywać się do świata, który zastał, ale kiedy staje się sobą. Dokonuje wyboru. Prus każe widzowi odczytywać dzieło Szekspira jako tekst o rozczarowaniu . I o tym, jak ten świat potrafi skopać. Tymon w drugiej części spektaklu epatuje nienawiścią. Wrzeszczy i przeklina. Jest jednak nie tylko zbuntowany, ale przede wszystkim skrzywdzony. Jak pobite, wściekłe dziecko. Świetnie przez Krystiana Wieczorka zagrane.

Zresztą najmocniejszą stroną spektaklu jest właśnie znakomite aktorstwo. Wieczorek w każdej odsłonie - naiwnego bogacza, czy zgorzkniałego biedaka jest wiarygodny. Świetny jest też Alcybiades w wykonaniu Marka Tyndy. Buntownik, a jednocześnie sędzia i sumienie Aten. Większość bydgoskich wykonawców okazała się aktorami szekspirowskiego formatu.

Paweł Łysak, który zaprosił Prusa do Bydgoszczy, zapowiadał, że jego sztuka rozsadzi hasło projektu "Po co tyle żreć". I miał rację. Nawet gdy Tymon złoto nazywa "plugawą dziwką ludzkości", to spektakl nie staje się moralizatorską opowiastką o tym, że żądza złota wypacza ludzkie serca. Nie jest też o tym, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. O konsumpcji jednak mówi dużo. Ale na różnych płaszczyznach. W kategoriach konsumpcji bada przyjaźń. Bo czy nie można powiedzieć, że hipokryci otaczający Tymona pożerają go? Wyjadają przecież naiwniakowi nie tylko winogrona z mis, zabierają mu nie tylko biżuterię i rumaki, ale wydzierają mu z trzewi wiarę w ludzi i w dobro świata. Prus pokazuje: człowieka można zjeść.

Opowiada też o tym, jak jednostkę konsumuje władza. Do wyrzuconego poza margines społeczeństwa Tymona przychodzą w końcu i senatorowie. Wiedzą, że ma złoto. Uznają, że nadaje się do "zjedzenia", więc proszą, by do Aten powrócił. On się nie godzi. Decyzja o tym była najtragiczniejszym momentem jego życia. Ale też ostatnią chwilą, kiedy mógł zadecydować kim chce być. Później o sobie mógłby powiedzieć tylko tym uczynił mnie świat. Tymon woli umrzeć.

Akcja spektaklu toczy się niemal na pustej scenie. To dobry pomysł. Rekwizyty z epoki mogłyby wprowadzić zbędne konotacje. Odsyłać do obyczajów, czy ówczesnej polityki. Ascetyczna scenografia nadaje mu wymiary moralitetu. Przypowieści o człowieku. Scenograf i reżyser nie datują też świata przedstawionego na XXI wiek. Ale Szekspirowi nie trzeba pomagać. Sam się uwspółcześnia. Gdy Tymon mówi o Atenach: to puszcza pełna dzikich zwierząt, gdzie silniejszy zjada słabszego - nie brzmi to jak komentarz do naszych wieczornych wiadomości? Gdy senatorowie wracają po Tymona - nie przypomina nam to karuzeli w dzisiejszej polityce? Przywracania przed laty odtrąconym czci i chwały, a degradowaniu wczorajszych bohaterów?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji