Artykuły

Czas mi sprzyja

- Dla aktora najważniejsza jest praca, a nie czekanie na jakieś idealne rozwiązania. Teatr Narodowy był ciekawym, bezpiecznym miejscem, w którym miało się do czynienia z wybitnymi osobowościami. Mimo to, wtedy nie mogłam rozwijać się tam tak, jak bym chciała - mówi MARIA PESZEK w rozmowie z Julittą Nowicką

"Znana ze świetnych ról teatralnych i nagradzana, m.in. za kreację w spektaklu Ożenek Gogola. W tym roku została ponownie wyróżniona na sopockim festiwalu Dwa Teatry za główną rolę kobiecą w Martwej królewnie.

- Chciałabym trochę pomówić o Twoim charakterze. Kojarzy mi się to z decyzją, jaką podjęłaś jakiś czas temu - odeszłaś z Teatru Narodowego. Na to trzeba odwagi.

- To była decyzja czysto zawodowa. Dyrektor Jerzy Grzegorzewski, mój wielki mistrz i bardzo ważna postać w mojej drodze artystycznej, zachował się fantastycznie. Zapewnił, że rozumie takie poszukiwania, zaproponował spotkanie po roku, umożliwił ewentualność powrotu. W końcu, gdy zdecydowałam inaczej, życzył powodzenia.

- Czy skusiła Cię do tej zmiany oferta zagrania w Antygonie?

- Tak naprawdę w wyborach kieruję się intuicją. Wiedziałam wtedy i wiem to dziś, że dla aktora najważniejsza jest praca, a nie czekanie na jakieś idealne rozwiązania. Teatr Narodowy był ciekawym, bezpiecznym miejscem, w którym miało się do czynienia z wybitnymi osobowościami. Mimo to, wtedy nie mogłam rozwijać się tam tak, jak bym chciała.

- Nie w tym tempie?

- Nie chodziło o tempo, raczej o charakter artystycznych wyzwań. Instyktownie czułam potrzebę czegoś innego, l choć tamtym wyborom towarzyszył lęk, dziś myślę, że wybrałam słusznie. W Teatrze Narodowym nie zagrałabym Kubusia P., ani Elżbiety Bam, ani Antygony. Nie spotkałabym Korsunovasa, Cieplaka, Łazarkiewicza. Być może pracowałabym z równie ciekawymi twórcami, ale chyba byłabym inną aktorką.

- Wiadomo, że Twój tata ma bardzo emocjonalny charakter. Czy po nim odziedziczyłaś tę spontaniczność?

- Jestem bardzo emocjonalną osobą. Dodatkowo od zawsze towarzyszy mi przekonanie, że wszystko, co robię powinno być perfekcyjne. Zdarza mi się zamartwiać na zapas, nie spać po nocach, przeżywać końce świata i bywać w otchłaniach rozpaczy. Nie jestem najłatwiejszym partnerem... Ale najgorsze chwile to te, w których muszę odmówić współpracy.

- Czy żałowałaś już kiedyś jakiegoś nie?

- Nie zdarzyło mi się. Najtrudniejsze jest samo podjęcie decyzji.

- Mówi się, że szczególnie dla kobiety to trudny zawód?

- Owszem, niełatwy. Mam silnie zakodowane poczucie wolności, zwłaszcza tej artystycznej. Źle funkcjonuję w styuacji przymusu.To wynika z mojej osobowości. Ale staram się z każdego doświadczenia wyciągać wnioski. Coraz częściej też myślę o samodzielnych projektach.

- Masz wysokiej próby wrażliwość. Z drugiej strony nasze czasy wymagają często przebojowości i grubej skóry. Jak to godzisz?

- Uczę się być silna, nie narażając jednocześnie swojej wrażliwości. Z zabieganiem o swoje interesy ciągle jednak nie najlepiej sobie radzę.

- To teoretycznie zawodowo już prawie nie żyjesz...

- Teoretycznie. W praktyce jest tak, że najczęściej pracuję z przyjaciółmi. Z kolei spotkania z nowymi reżyserami zazwyczaj mają ciąg dalszy, choć nie jest to regułą. A poza tym lubię wyzwania.

- Z drugiej strony, jeśli nie zawalczysz, to jak ci Inni dowiedzą się, że żyjesz?

- W ten zawód wpisana jest walka. Tylko najsilniejsze osobowości mają szansę zaistnieć. Ten fakt trzeba po prostu oswoić i znaleźć na tę walkę swój sposób. Na przykład ją polubić.

- Czy nie chciałaś kiedyś zagrać w serialu? Odwrotnie niż kiedyś, dziś serial otwiera niekiedy drzwi na duży ekran, który Cię nie rozpieszcza.

- Nie udało mi się jeszcze zagrać dużej roli w filmie, choć parokrotnie byłam już bardzo blisko. Nie myślę o tym jednak w kategorii porażki. Wierzę, że film mnie odnajdzie, i że będzie to niezwykłe spotkanie. A czas? Czas paradoksalnie mi sprzyja.

- Twoje wakacyjne plany?

- Wakacje spędzam, pracując. Jeśli znajdę choć tydzień przerwy, odwiedzę rodziców odpoczywających na chorwackiej wyspie. Wreszcie udało mi się namówić tatę na prawdziwe wakacje. Ja na swoje wyjadę nie wcześniej niż zimą".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji