Artykuły

Trzech braci i pół

"Jeszcze jeden do puli?!" w reż. Tomasza Dutkiewicza w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Aktorski popis Jacka Łuczaka w Teatrze Powszechnym stawia tylko jedno pytanie: ile ról zagra w następnym przedstawieniu?

Zostałem przyjemnie zaskoczony. Intryga "Jeszcze jednego do puli?!" oszczędza widzom pseudośmiesznego grubiaństwa podlanego podtekstami seksualnymi. Absurdalnego dowcipu o czarnej porzeczce nie powstydziliby się nawet Monty Pythoni.

Szlachetnego rysu produkcji Teatru Powszechnego dodaje dekoracja. Po raz pierwszy przy okazji farsy nie stanęły na scenie zastawki z popryskanego farbą płótna lecz wysmakowany, eklektyczny salon reprezentujący wysoki status materialny właściciela, a nie nieporadność dekoratora. Brawa dla scenografa Krzysztofa Kelma.

To piękne wnętrze znosi harce, na które nawet najbardziej ekstrawagancki krezus by sobie nie pozwolił - ale takie jest prawo farsy. Ray Cooney i Tony Hilton kazali Johnowi Hardcastle, panu na włościach, opublikować w prasie ogłoszenie, że obdaruje 100 tys. funtów jedynego potomka dawnego wspólnika. W ten sposób na scenę wkracza Jacek Łuczak. Jako beneficjent fortuny Willy Hickory Wood - "musowo" głupkowaty. Jako jego brat Rupert, dżentelmen, który zacina się ze stresu. Jako ich brat Michael, kieszonkowiec spod ciemnej gwiazdy. Do tego Willy przebiera się za panią domu Amy Hardcastle w czerwoną suknię... Bokser na ringu przez dziewięć rund tyle się nie namęczy. Za kapitalnie zróżnicowane role aktorowi należy się nie jeden, a trzy złote pasy. I odpowiednio zwielokrotnione apanaże za każdy spektakl.

Świetnie partneruje Łuczakowi (Łuczakom?) Grzegorz Pawlak jako Charlie Barnet, właściciel firmy budowlanej´ w której pracuje Willy. W obliczu klęski urodzaju braci naprędce kleci intrygę, jak tu nabić w butelkę starego satrapę. Tyle że Hardcastle, mimo sarkastycznego poczucia humoru, którym obdarzył go Mirosław Henke, jest miłośnikiem życia, brandy i cygar. Lekką ręką daje więc po 100 tys. funtów każdemu z trzech Łuczaków. I wtedy zjawia się czwarty: Akira Hickory Wood, w japońskim kimonie!

Choć zdaje się, że Jacek Łuczak mógłby zagrać całe przedstawienie sam, zostawił jeszcze kilka ról, dzięki czemu w "Jeszcze jeden do puli?!" pojawili się w Powszechnym nowi aktorzy. Krzysztof Kalczyński był świetny jako John, ideał kamerdynera zachowujący harmonijne proporcje usłużności do niezależności - i rozumiejący znacznie więcej niż jego mocodawcy. Za to Cezary Jankowski rozczarował niewyszukanym portretem marszanda Cliftona Weavera. Obok nich na scenę wychodzą: Karolina Łukaszewicz, Barbara Lauks, Jan Wojciech Poradowski i Ewa Sonnenburg.

"Jeszcze jeden do puli?!" ucieszy zwolenników farsy, a oponentów nie zrazi. Dałbym tylko aktorom kilkanaście wieczorów na podkręcenie tempa. Gdy ekipa nabierze pewności w przebieganiu przez drzwi, gdy maszyneria intrygi nabierze prędkości - wtedy będzie naprawdę zabawnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji