Artykuły

Dwa światy w wiśniowym sadzie

Lubow Raniewska jest w czerwonej sukni, jej córka nosi spódnicę mini, lakierowane botki i plecak. Wiśniowego sadu na scenie wśród ascetycznych dekoracji nie ma, tylko się o nim mówi. Już w sobotę premiera arcydzieła Antoniego Czechowa.

Spektakl w Teatrze Jaracza wyreżysero­wał Norbert Ra­kowski, obecnie dy­rektor teatru w Opolu. Widzieliśmy fragment Wiś­niowego sadu z udziałem m.in. Joanny Fertacz w roli Lubow Kaniewskiej i Macieja Mydlaka jako Łopachina. Ona chodzi zdenerwowana, on proponuje jej interes. Zadłużony mają­tek można uratować. Należy wyciąć wiśniowy sad, a ogoło­coną z drzew ziemię sprzedać pod działki rekreacyjne. W końcu nieruchomość leży w pobliżu rzeki i linii kolejowej, więc nabywcy szybko się znaj­dą. Raniewska nie jest w stanie przyjąć tej propozycji. Podob­nie jak jej brat Gajew (w tej roli Cezary Ilczyna), który tłumaczy, że ich wiśniowy sad jest nawet w encyklopedii. Na nic są ar­gumenty, że dzisiaj owocuje co drugi rok i że nikt nie kupuje takich wiśni.

Na pytanie, dlaczego zabrał się za dramat Antoniego Cze­chowa, Rakowski odpowiada: — Bo jest to ciekawy temat. To świat egoistów, w którym za­nikają uczucia i nikt nie widzi dalej niż czubek własnego nosa. Czechow brzmi bardzo współcześnie. W dzisiejszych cza­sach wiele osób musi zmienić dotychczasowe życie, nawet je­żeli tego nie chce. Ludzie odci­nają się od własnych korzeni, tak jak bohaterowie Czechowa

Zdaniem Joanny Fertacz jej bohaterka jest w sytuacji pato­wej. — Jest odpowiedzialna za ruinę majątku, ale nie chce się zgodzić na ostateczny rozpad jej świata — mówi. — Pragma­tyczne rozwiązanie nie mieści się w jej umyśle. Maciej Myd- lak, odtwórca roli Łopachina, broni swojej postaci. — Tylko on ma obiektywny ogląd sy­tuacji, ale nikt go nie słucha — mówi. — W domu Raniewskiej jest nieproszonym gościem.

Raniewska i Łopachin to dwa światy. Jeden z nich, na oczach Czechowa i jego współ­czesnych, właśnie odchodził. Raniewska była wielką damą, która pieniądze wypracowane przez innych wydawała w Pa­ryżu. Gdy ich brakowało, za­dłużyła majątek i straciła źród­ło utrzymania. Łopachin był synem pańszczyźnianego chłopa, który — choć się wzbogacił — w szlacheckim salonie, choćby najbardziej podupadłym, był tylko intru­zem. Salon nie chcial go wi­dzieć, tak jak nie chcial wi­dzieć nadchodzącego kapita­lizmu. W poprzedniej epoce (przed 1989 r.) dramat Czechowa i jego bohaterowie z wyższych sfer budzili nos­talgię za beztroskim i wyrafi­nowanym życiem klasy próżniaczej, niszczonym przez „chamów'“. Dzisiaj, kiedy i u nas trzeba było zmierzyć się z kapitalizmem i wyciąć wie­le rodzimych, „wiśniowych sa­dów”, na pewno interpretacja sztuki i jej odbiór będą inne.

Premiera już w sobotę o godz. 19. Na scenie wystąpią ponadto Agnieszka Giza, Ewa Pałuska, Małgorzata Rydzyńska, Dawid Dziarkowski, Wła­dysław Jeżewski, Marcin Kiszluk, Marcin Tyrlik oraz stu­denci Studium Aktorskiego: Katarzyna Trzeszczkowska i Piotr Siwek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji