Artykuły

Kabaretowy klimat w teatrze

"Hotel Palace" w reż. Cezarego Ilczyny na Scenie Margines Teatru im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Ewa Jarzębowska w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.

Absurdalne poczucie humoru wkomponowane w scenki - skecze to nowa propozycja Sceny Margines w Teatrze Jaracza.

"Hotel Palace" w reżyserii Cezarego Ilczyny to inscenizacja dwudziestu pięciu scenek zaczerpniętych ze scenariusza francuskiego programu telewizyjnego pod tym samym tytułem. Widzowie podglądają świat bogaczy, którzy stąpają po czerwonym dywanie luksusowego hotelu. Ich przewodniczką jest Lady Eva. Dama docenia wartość pieniądza i nie ma złudzeń, że ci, którzy ich nie mają, mogą się wypchać - a tacy właśnie są widzowie.

Bohaterowie to goście hotelu: małżeństwo snobów, uciążliwy klient oraz dyrektor, który na każdą skargę ma wymijającą odpowiedź, i obsługa hotelowa.

Najważniejszą cechą spektaklu jest absurdalny humor. Żarty są specyficzne, bo nieracjonalne. To ten rodzaj humoru, gdzie im bardziej coś jest oderwane od rzeczywistości, wyolbrzymione, tym zabawniejsze. Jeśli ktoś odbierze spektakl dosłownie, to obejrzy zbiór bezsensownych historyjek. Przerysowanie postaci potęguje absurd, dlatego możemy śmiać się z ich głupoty, próżności, wydumanych problemów i przekonania o swojej wyjątkowości.

Widok nocnego portiera, który się nudzi i z tego powodu dzwoni w środku nocy do gości, wywołuje nie tylko uśmiech czy cichy chichot, ale gromki śmiech publiczności.

Aktorzy poruszają się po cienkiej granicy między żartem a wulgaryzmem, ale robią to z wyczuciem i nie przekraczają jej.

Spektakl odchodzi od założeń Sceny Margines - nie skupia się na ruchu ani plastyce przedstawienia, ale na żarcie słownym. Scenografia, kostiumy- to tylko dodatek do wypowiadanych kwestii.

Przestrzeń hotelu zbudowano z czarno-białych rysunków, które symbolicznie wskazują na pokój, hol, korytarz czy bar. Rekwizyty utrzymane w tym samym stylu przypominają komiksowe historyjki. Konwencję dwóch kolorów przełamuje tylko atak terrorystów z różowym transparentem. Domagają się udostępnienia im na czas urlopu najbardziej luksusowego apartamentu w najlepszym hotelu. Jeśli nie, zrobią z Pałace gospodę. Katują hotelowych gości muzyką biesiadną, kiełbasą z grilla i wódką. To jedyny moment, gdy widzowie stoją po tej samej stronie co bogacze z hotelu - zastraszeni przez Macieja Mydlaka, który mierzy do nich z pistoletu, śpiewają "Szła dzieweczka do laseczka" i zanoszą się ze śmiechu.

"Hotel Palace" jest sztuką komercyjną w pozytywnym znaczeniu. To alternatywa dla tych, którzy nie oczekują od teatru katharsis, intelektualnego udręczenia i wstrząsu, ale chcą się bawić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji