Artykuły

Erwina Axera sztuka opowiadania

Książka Erwina Axera " Z pamięci" to nie tylko historaia ciekawego życia ale także fascynująca opowieść o tym jak ceniony reżyser staje się świetnym pisarzem , mistrzem krótkiej formy literackiej - pisze Marek Radziwon

Wspomnienia Axera obejmują czasy, ludzi i zdarzenia, których pamięcią już niemal nikt nie ogarnia. Axer pisze o austriackim Baden, w którym jako dziecko przez całe lata 20. spędzał letnie miesiące, pisze o licznych bliskich i dalekich ciotkach, stryjach i ciociach-babciach - austriackich poddanych, pisze także o swoich mistrzach i nauczycielach, jak Leon Schiller, z którym po raz pierwszy zetknął się w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej jako młody student reżyserii, wreszcie o ulubionych aktorach - Irenie Eichlerównie, która występowała w jednym z jego pierwszych przedstawień studenckich, Tadeuszu Łomnickim, przyjaciołach i rówieśnikach - Kazimierzu Rudzkim, Jerzym Kreczmarze - swoim najzdolniejszym uczniu Konradzie Swinarskim.

Czasem szkice Erwina Axera to portrety ludzi, kiedy indziej zapisy jakichś niezwykłych zdarzeń. Czasem po prostu anegdoty albo przyczynki do większych studiów, jak wspomnienia spotkań z Maksem Frischem lub opis wizyty Bertolta Brechta w Polsce, który urasta niemal do eseju o skomplikowanych uwikłaniach politycznych niemieckiego pisarza. Obok żartobliwych są rozdziały serio, np. "Wielkość i upadek redaktora Dialogu " o wieloletnim szefie pisma Adamie Tarnie i jego przymusowym wyjeździe z Polski w roku 1968. Są wreszcie i takie teksty, które - jak te poświęcone Łomnickiemu - pełniej niż teoretyczne wywody opisują fenomen aktorski.

Jednak nie sama metryka, żywotność autora i różnorodność zainteresowań są atutem tych krótkich opowiadań, ale ich literacka jakość. Bo Axer, chociaż wspomina własne dzieje, w rzeczywistości pisze świetnie skomponowane opowiadania z autobiograficznym tłem. Jest prawdziwym mistrzem krótkiej formy literackiej i nawet szkoda, że reżyserski fach w myśleniu o jego pisarstwie trochę przeszkadza. Byłoby więc dobrze i chyba sprawiedliwie, gdybyśmy nie traktowali jego dorobku literackiego tylko jak uroczego dodatku do głównego artystycznego powołania.

Dla ludzi z teatrem związanych znajdzie się tu kilka ważnych spostrzeżeń. Najważniejsze dotyczy dzisiaj chyba rzadkiej więzi, jaka łączyła Axera z jego aktorami. Zbiór wyszedł spod pióra słynnego reżysera, wieloletniego dyrektora Teatru Współczesnego w Warszawie, artysty, któremu scena przyniosła wiele splendorów, a jednak jest w tę książkę wpisana jakaś trudna do zdefiniowania podległość wobec aktorów, natrętne poczucie, że tak naprawdę to oni, a nie on, są najbliżej sztuki teatru. Gdzie znajdziemy ślady tych wrażeń? W opisach przyjaźni, jaka łączyła Axera z niektórymi jego aktorami. I w opisach ich ról.

W miniaturach Axera wyczuwa się też rzadki spokój i skromność, trudno jednak ocenić, czy to po prostu cechy jego pióra, czy właśnie kwestia dojrzałości i życiowego doświadczenia. Może zresztą jedno i drugie. Axer o sobie pisze zwykle pobłażliwie i z przekąsem. Swoje pierwsze usiłowania reżyserskie wspomina tak: w próbach jednego z warsztatów szkolnych mądrzył się, analizując tekst, a Eichlerówna, która grała u debiutanta jedną z głównych ról, "patrzyła spojrzeniem szeroko otwartych oczu, czystym i współczującym". Próby nie szły dobrze, aktorzy grali po swojemu i Axer był pewien klapy. Ale premiera okazała się sukcesem, może zresztą właśnie dlatego, że starzy aktorzy nie pozwolili mu wtrącać się zanadto: "Lena uważała za rzecz normalną, że reżyser nic nie robi i niczego nie umie, i zdaje się nie sprawiłem jej zawodu" - puentuje Axer swój mimowolny sukces.

Podobny ton wyczuwa się np. w rozdziale poświęconym cenzurze. Zamiast o walce, jaką reżyser miałby toczyć o każde słowo, czytamy o chytrościach, czasem naiwnych, czasem skutecznych i rozmaitych urzędowych niekonsekwencjach. Kiedy cenzura zażądała zdjęcia "Opowiadania o zoo" Edwarda Albeego i "Samoobsługi" Harolda Pintera, teksty zeszły z afisza, bo, jak pisze Axer - "nie było rady". Ale zaraz dodaje: "Potem, gdy przyjechał Albee, władza na gwałt chciała wznowienia. Odmówiliśmy z przyczyn technicznych. Na to już oni rady nie mieli".

Erwin Axer, "Z pamięci", Iskry, Warszawa

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji