Artykuły

Warszawa. Mrożka elegia na odejście inteligencji

Jerzy Jarocki, jeden z największych reżyserów teatralnych, znów sięgnął po Mrożka. W Teatrze Narodowym przygotował "Miłość na Krymie", która dziś [17 stycznia] swoją premierę.

Każdy spektakl przygotowany przez tego reżysera elektryzuje aktorów, publiczność i krytyków. Tak było też z poprzednimi premierami zrealizowanymi w Narodowym, które przyniosły mu uznanie w kraju i za granicą.

"Miłość na Krymie" - jak zakłada reżyser - ma być podsumowaniem trwającej od niemal pół wieku przygody z dramatami Sławomira Mrożka, które obok tekstów Gombrowicza, Różewicza i Witkacego sąprzedmiotem szczególnego zainteresowania Jarockiego.

- Tych, którzy uważają, że Mrożek jest dziś pasee, chciałbym zachęcić do lektury "Miłości na Krymie" - powiedział Jerzy Jarocki. - Warto wczytać się w tego Mrożka, by przekonać się, na czym polega jego aktualność artystyczna, literacka i po prostu życiowa.

- "Miłość na Krymie" wydaje się dziś szczególnie aktualna - mówi Janusz Gajos, grający postać kupca Czelcowa. - Bardzo ciekawy byłem spotkania z Jerzym Jarockim. Wiedziałem, że będzie to praca niełatwa, wymagająca wielkiej precyzji. Próby pracochłonne i czasochłonne, podczas których ma się wrażenie, że tworzy się instrument, który ma działać jak szwajcarski zegarek. Sam jestem zwolennikiem takiego budowania spektaklu i cyzelowania każdej roli. Spotkanie z Jerzym Jarockim potwierdziło, że taka praca ma sens. Efekty osądzą widzowie.

Mariusz Bonaszewski, grający Wolfa, inżyniera kolei żelaznych, dodaje:

- Jarocki udowodnił już paru pokoleniom aktorów, że ograniczenie może... rozwijać wyobraźnię. Że w pozornej swobodzie wyobraźnia staje się chaotyczna. W gorsecie nakazów Jarockiego zmieścić się trudno, ale rezultaty bywają warte tych poświęceń.

- Żyjemy w dziwnym miejscu, między Paryżem a Moskwą. Rosja to dla nas inna mentalność i kultura, ale jednocześnie - chcąc nie chcąc - ciągle pozostajemy w jakimś stopniu pod jej wpływem. Rozpięci między biegunami fascynacji Rosją a strachem przed nią, wciąż nie potrafimy być wobec niej obojętni. - uważa debiutujący na scenie Narodowej Jan Frycz, grający Iwana Zachedryńskiego. - Mówiąc o Rosji, w jakimś stopniu mówimy też często o sobie. Może dlatego nasza polska perspektywa bywa ciekawa.

"Miłość na Krymie", komedia tragiczna w trzech aktach, powstała w 1993 r. Akcja toczy się na Krymie za czasów Rosji carskiej, sowieckiej i współczesnej. Bohaterowie sztuki pośród różnych zawirowań historii, zmieniających się systemów politycznych i społecznych przeżywają swoje miłości - i to właśnie miłość okazuje się być jedyną trwałą i niezniszczalną wartością. Historię XX-wiecznej Rosji Mrożek przedstawia za pomocą pastiszu arcydzieł literatury rosyjskiej. Przez daczę na Krymie przewijają się bohaterowie Czechowa, Zoszczenki, Bułhakowa.

Scenografię przygotował Jerzy Juk-Kowarski, muzyka - Stanisław Radwan.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji