Podglądanie Lwa
W legnickim Teatrze im. Modrzejewskiej trwają próby do spektaklu Mersi, czyli przypadki Szypowa według powieści Bułata Okudżawy. Tekst książki adaptowali zmarły w zeszłym roku dziennikarz „Gazety” Tomasz Burski oraz Jacek Kondracki, szef Agencji Scenariuszowej i członek Europejskiej Akademii Filmowej. Spektakl reżyseruje Jacek Głomb. Małgorzata Matuszewska: Warto teraz pokazywać przedstawienie o inwigilacji?
Jacek Głomb: Trzeba, choć spektakl nie jest oczywiście materiałem dziennikarskim. To refleksyjna opowieść. Akcja powieści Okudżawy toczy się w 1862 roku w carskiej Rosji. Szypow i Giros — dwaj podrzędni agenci — zostają wyznaczeni do inwigilacji Lwa Tołstoja. Nie mogą niczego „na niego” znaleźć i wymyślają bezsensowne dowody przeciwko pisarzowi. W tamtych czasach rzeczywiście doszło do śledztwa, które skończyło się ostrym listem Tołstoja do cara. I powieść, i adaptacja są bardzo dobre. To głęboko ludzki tekst o miłości i szpiegach.
Tym razem nie będzie jednej premiery, ale planowane są trzy: w Legnicy, Warszawie i Moskwie…
– Sztuka według książki Okudżawy miała być realizowana dla Teatru Telewizji w reżyserii Juliusza Burskiego, ojca Tomka. W realizacji przeszkodził stan wojenny. Autorzy adaptacji wrócili do pomysłu w 1989 r., napisali nową, dojrzalszą wersję. Po śmierci Tomka Burskiego Jacek i przyjaciele Tomka z „Gazety” szukali miejsca dla przedstawienia, a my jesteśmy dobrym teatrem. Tak się złożyło, że Adam Michnik zobaczył przeniesiony do telewizji legnicki spektakl Ballada o Zakaczawiu i się zachwycił. Tak się zaczęło.
Premiera Mersi… odbędzie się w październiku w Legnicy, w listopadzie – we współpracy z Teatrem Małym – w Warszawie, a wiosną chcemy pojechać do Moskwy.
Na wy jazdy potrzeba więcej pieniędzy niż na jedną premierę. Czy legnicki teatr na to stać?
– Nie, nie stać. Są fundusze na produkcję spektaklu, ale na premiery poza Legnicą potrzeba ok. 100 tys. zł, których nie mamy. Jeszcze do połowy września będziemy szukać mecenasów, którzy zechcą nam pomóc.
