Artykuły

Mechanizm manipulacji

Kryjąc jedno małe świństewko, popełniamy następne, zazwyczaj większe. Na końcu łańcuszka są nie świństewka, tylko świństwa. A potem, ni stąd, ni zowąd okazuje się, że człowiek jest sk... - mówi Ryszard Bugajski o bohaterze sztuki "Miśkolabo". - To opowieść o tym, co by się stało z moją bohaterką "Przesłuchania", Antoniną Dziwisz, gdyby zgodziła się na współpracę z SB, tak jak uczynił to bohater realizowanej sztuki, Jan Niechciał.

Telewizyjną sztukę "Miś kolabo" napisał Piotr Kokociński, pro­zaik średniego pokolenia, wcze­śniej autor scenariusza filmu "Samowolka". Akcja sztuki toczy się w Pol­sce w 1981 roku. 50-letni Jan Niechcial (Sławomir Orzechowski), działacz "Solidarności", stara się o wydanie paszportu. Porucznik SB (Artur Żmijewski) daje mu do zrozu­mienia, że wie o nim o wiele więcej niż Jan Niechciał chciałby pamiętać. Przypomina o wypadku samochodo­wym sprzed lat, w wyniku którego bohater zabił człowieka. Wówczas nie poniósł żadnych konsekwencji. To spotkanie jest początkiem gry, której skutki są nieprzewidywalne... "Ra­chunki opłaca się bardziej płacić od razu, bo tak wypada taniej" - mówi oficer SB.

- I tak jest rzeczywiście - potwier­dza Ryszard Bugajski, reżyser spekta­klu. - Gdyby bohater odpowiedział za spowodowany przez siebie wypadek, nie byłby później szantażowany. A kon­sekwencje tego są jeszcze bardziej tra­giczne. Jan Niechciał staje się ofiarą manipulacji SB. Sztuka pokazuje, jak człowiek szantażowany reaguje, zmie­nia się, inaczej postrzega ludzi, rzeczy­wistość. Jak rozpada się jego świat. Tak dzieje się z ludźmi, którzy nie mają w sobie dość siły, żeby nie dać się wcią­gnąć w spiralę szantażu. I to za żadną cenę i bez względu na konsekwencje. Nawet, gdyby trzeba było "odsiedzieć" wyrok. Bohater sztuki stał się konfidentem SB, bo okazał się zbyt słaby psychicznie, by sprostać wyrafinowa­nym szantażom jej funkcjonariusza.

Wiele lat po wypadku, bohater sta­je przed koniecznością trudnego wy­boru - zostać konfidentem w zamian za uwolnienie kochanej żony (Agniesz­ka Pilaszewska), czy poświęcić jej wol­ność w imię własnego honoru.

- Wybór między uczuciami do żo­ny a uczciwością nie jest łatwy - przy­znaje reżyser. - Ale za to jest prawdzi­wą próbą charakteru. Wielu ludziom proponowano współpracę - większość odmówiła, ale i wielu zgodziło się. Są to ci, którzy dzisiaj boją się lustracji.

Reżyser twierdzi, że zależało mu przede wszystkim na pokazaniu me­chanizmu manipulowania ludźmi, o wiele bardziej niż opowiedzeniu o wydarzeniach z naszej niedawnej hi­storii.

- Nie mam ambicji odkrywania nowych, nieznanych prawd o tamtych czasach za sprawą tej sztuki - wyja­śnia Ryszard Bugajski. - Opowiadam historię małej psychologicznej gry, któ­rą prowadzi dwóch ludzi: porucznik SB, który zdecydowanie góruje nad swoim partnerem, potrafi przewidzieć jego posunięcia o wiele wcześniej, i zwyczajny człowiek - jeden z nas, bo każdy mógłby się znaleźć w takiej sy­tuacji. Spryt naprzeciw naiwności, oprawca naprzeciw ofiary. Działalność SB uważam za jedną z największych zbrodni, jakie zostały popełnione prze­ciw ludzkości. Manipulowania ludźmi nie da się niczym usprawiedliwić. Bo to jest działanie niezwykle wyrachowa­ne, zimne, świadome. Wpływa nie tyl­ko na poszczególnych ludzi, ale całe społeczeństwo, a nawet - historię. Sztuka wyraźnie pokazuje, jak SB ste­rowała "Solidarnością", w jaki sposób wpływała na jej odbiór przez społe­czeństwo.

Akcja sztuki toczy się m.in. w urzę­dzie paszportowym, szpitalu, na ko­mendzie policji, w mieszkaniu. Zdjęcia - (Zbigniew Wichłacz) zostały nakręco­ne w północnopraskiej komendzie poli­cji przy ul. Cyryla i Metodego. Premie­rowy pokaz "Misia kolabo" odbędzie się w Teatrze Telewizji prawdopodobnie jeszcze przed wakacjami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji