Świat według Dulskich
"Moralność pani Dulskiej" w reż. Henryka Rozena w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Pisze Andrzej Piątek w Gazecie Codziennej Nowiny.
Zakłamanie, prostactwo i pewność, że pieniądz wszystko może nadal są aktualne. Zatem nie dziwi, że współcześnie przesianie sztuki "Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej narzuca się samo przez się. Premiera w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej 6 bm.
"Dulszczyzna" pozostała miarą hipokryzji, ciasnoty umysłowej i za nic nie chce się stać pojęciem historycznym. Wręcz przeciwnie, stale odradza się w nowej, może nawet groźniejszej postaci. Prostactwo, zakłamanie, tuszowanie skandali i dbanie o zewnętrzne pozory, usta pełne szlachetnych słów i świństwa wyrządzane innym po cichu, przekonanie, że pieniądz nie cuchnie i wszystko może - to zjawiska i postawy bynajmniej nie przebrzmiałe.
Dlatego Henryk Rożen nie musiał "uwspółcześniać" "Moralności...". Wystarczy, że jego spektakl rozgrywa się w niepokojąco pustej i zimnej przestrzeni scenograficznej Macieja Preyera, który słusznie ucieka od secesyjnych pluszów i aksamitów.
Skąd znamy tego potwora
W teatrze, w każdej kolejnej realizacji "Moralności..." robiono z Anieli Dulskiej coraz groźniejszego potwora. W końcu przestaliśmy się jej bać, stała się tak groźna, że śmieszna. Ale gdy w spektaklu Henryka Rozena na scenie pojawia się Katarzyna Słomska, znowu zaczynamy się bać Anieli Dulskiej. I zastanawiamy się, skąd znamy tego potwora?
Katarzyna Słomska z twarzą niewiniątka gra na pozór taką sobie kobitkę z odrobiną domowego ciepełka. Drażniącą piskliwym, przesłodzonym głosikiem. Przygarbiona, w luźnej koszuli i pretensjonalnym szlafroku wyrzuca z siebie skrzekliwe komendy, którymi zastrasza domowników. Patrzy czujnie, podejrzliwie świdruje oczkami. Mówi, a raczej przemawia, butnie i opryskliwie. Ta kreacja przerasta ją, jej kobiecość i umiejscawia jej Dulska gdzieś poza Zapolska i jej sztuką.
Święta świętość i pieniądze
Spektakl Henryka Rozena w zasadzie jest koncertem dla dwóch aktorek. Jedna z nich, Katarzyna Słomska gra rolę tytułową. Druga, Anna Demczuk właściwie epizod - jest to rola praczki Tadrachowej, opiekunki i matki chrzestnej Hanki, służącej uwiedzionej przez Zbyszka, syna Dulskiej. Ale już samo wejście Anny Demczuk na scenę elektryzuje publiczność i ponad miarę jej roli nadaje przedstawieniu nieoczekiwanie nowe tempo i barwę. Z przymilnym uśmiechem obłudnej lisicy, jako Tadrachowa twardo i drapieżnie umie upomnieć się o zadośćuczynienie dla swojej podopiecznej. Gra świętą świętość, która bez zawahania sięgnie po brudne pieniądze dla zatuszowania nieczystej sprawy.
Wspaniałość "duiszczyzny"
Ciekawie gra uwiedzioną Hanke Agnieszka Smolak. Z dystansem wobec otoczenia godnie przeżywa zranione uczucie. Chociaż jest bardziej heroiną, aniżeli prostą dziewczyną ze wsi. Świetna w scenie, gdy bierze pieniądze za utraconą cześć i tym samym dołącza do zepsutego świata.
W ich tle, Robert Chodur poprawnie tworzy postać Felicjana Dulskiego, a Kornel Pieńko - Zbyszka, Beata Zarembianka - Juliasiewiczowej, Małgorzata Machowska - Lokatorki. Bez pomysłu na mniej papierową postać Meli gra tę rolę Małgorzata Jakubiec - Hauke. Z kolei za ekspresyjnie z pomocą całego ciała zmaga się z rolą Hesi Magdalena Kozikowska.
Niemniej wszystkie te postacie przekonują nas, ze "dulszczyzna" nadal wiedzie wspaniały żywot, jak każda hipokryzja.