Artykuły

Diabeł, Śmierć, król Herod i Anioł ubrani w powstańcze panterki witali w weekend najmłodszych gości Muzeum Powstania Warszawskiego. Potem kolędnicy zaprosili wszystkich do sali z Liberatorem na kukiełkowe jasełka.

Dzieci rozsiadły się na poduszkach przed drewnianą szopką i z przejęciem śledziły historię św. Józefa i Maryi, którzy szukają spokojnego miejsca dla narodzin Syna Bożego. Ale trwa wojna i jedyne schronienie znajdują w lesie. Pomagają im leśne zwierzęta - Wilk, Jeleń, Niedźwiedź, Zając - i krasnoludki.

Przedstawienie nawiązywało do szopki konspiracyjnej, po raz pierwszy pokazanej w czasie okupacyjnej zimy 1939 r. w świetlicy dla dzieci na Saskiej Kępie przy ulicy Francuskiej. Jej autorkami były Wanda Wysznacka i Zofia Rendzner (późniejsza twórczyni lalek teatrzyku powstańczego Kukiełki pod Barykadą), przyjaciółki szkolne z gimnazjum. - Miały wtedy po 20 lat. Wanda napisała słowa, Zofia zaprojektowała i zrobiła kukiełki. Zagrali znakomici aktorzy: Janusz Strachocki, Maria Czekotowska, Henryk Ładosz, Renata Kossobudzka, Adam Śnieżyński - opowiada Magdalena Czerwosz, córka Zofii Rendzner. Teraz zastąpili ich aktorzy grupy teatralnej Bez Ziemi. - Okupacyjną szopkę przygotowaliśmy na podstawie zachowanego, oryginalnego tekstu i archiwalnych zdjęć - powiedział Marek Ciunel, autor scenariusza. Dzięki pomocy Zofii Rendzner-Czerwosz udało się także odtworzyć niektóre użyte wtedy kukiełki.

3,5-letniej Martynce najbardziej spodobał się trąbiący Słoń, który przybył z Trzema Królami pokłonić się Jezusowi. - Jasełka niewiele zmieniły się od czasów okupacji i to ciekawy pomysł, aby je teraz przypomnieć. Szkoda jedynie, że nagłośnienie było zbyt słabe - powiedział Justyna Leder, mama Martynki.

Kolejne Jasełka w Muzeum w każdą niedzielę stycznia o godz. 12.