Artykuły

Krwawo-wodny kryminał

Gałgan we Wrocławskim Teatrze Współczesnym ze wstrząsającą rolą Anny Kiecy porusza, choć nie wyczerpuje tematu pamięci

Potoki łez, rozpaczliwy szloch i strumień krwi płynącej z rąk dziewczyny — to pierwszy, najlepszy obraz Gałgana, towarzyszący siadaniu widzów. Piątkowa premiera spektaklu Eweliny Marciniak według sztuki Jarosława Murawskiego jest popisem Anny Kiecy i dotrzymującego partnerce kroku Grzegorza Dowgiałły.

W skrócie to opowieść o dwójce rodzeństwa i ich ponurych losach. On jest niewidomy, ona nie potrafi poradzić sobie z widokiem martwej matki znalezionej na podłodze w kuchni, kiedy wróciła ze szkoły. I ze wspomnieniami beznadziejnego dzieciństwa, beznadziejnego, bo ojciec po wojnie nie wrócił do domu, tylko założył nową rodzinę. A życie matki skupiało się wokół spraw brata, zwanego Gałganem i niewątpliwie wykorzystującego swoją niepełnosprawność.

Tych dwoje łączy wszystko: dom, rodzina (także ojciec) i wspomnienia. Te ostatnie zostały wypaczone traumatycznymi wydarzeniami tragicznej śmierci matki. Oboje nie potrafią patrzeć na swoją przeszłość inaczej niż przez tę śmierć Ona miota się bardziej, usiłując ułożyć swoje wspomnienia i swoje życie. On towarzyszy jej, niczym kula u nogi. Pozostają w związku dziwacznym, też seksualnym.

Akcja rozgrywa się przy i w basenie z wodą. Wody jest wszędzie pełno, jej suknia i jego garnitur na końcu wyglądają, jakby były nie tyle prane, co konsekwentnie niszczone. Czym jest woda, przeinaczająca bohaterów razem z krwią? Symbolem niemożliwego odrodzenia? Początkiem wszystkiego? Początkiem zapomnienia? Oczyszczenia? To ostatnie zdaje się być niemożliwe do przeprowadzenia, bo pamięć obojga gmatwa się coraz bardziej. A pod koniec woda jest brudna i obrzydliwa.

Anna Kieca dźwiga ciężar spektaklu i świetnie sobie radzi. Fizycznie daje z siebie wszystko, równie znakomita, jako mała dziewczynka i perwersyjna, zalotna kobieta. Grzegorz Dowgiałło, kompozytor oraz multiinstrumentalista i autor muzyki do przedstawienia, jest jej bardzo dobrym tłem, a muzyka w spektaklu jest świetna. Tylko trudno oprzeć się wrażeniu, że różna pamięć dwojga ludzi o zabójstwie to cięższy temat niż to, w jaki sposób czujemy się dotknięci, że ktoś o nas zapomniał

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji