Artykuły

Teatr walczy o prawdę

Impulsem dla Pawła Demir­skiego - młodego dramaturga (rocznik 1979) i kierownika li­terackiego Wybrzeża - do roz­poczęcia pracy nad tekstem był śmiertelny wypadek, do jakiego doszło we wrześniu zeszłego roku w łódzkiej fabryce Indesit Compa­ny Polska, włoskiego producenta sprzętu AGD. 21-letniemu brygadzi­ście Tomaszowi J. głowę zmiażdżył dwutonowy stempel, który wytła­czał ściany lodówek. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej się ożenił, pozo­stawił żonę w ciąży (po wypadku męża poroniła). Kontrola nie wyka­zała jednoznacznie, kto był winien śmierci Tomasza J. Jednak śledztwo ujawniło liczne wcześniejsze wy­padki, do jakich dochodziło w fabry­ce, oraz konflikt pomiędzy pracow­nikami a polską kadrą zarządzającą Indesitem.

Paweł Demirski od początku te­go roku, razem z Pauliną Murawską z działu literackiego Wybrzeża, zbie­rał w Łodzi i Poznaniu materiały do "Kiedy przyjdą podpalić dom".

- Nagraliśmy kilkanaście godzin rozmów z robotnikami. Spotykaliś­my się z niezwykłymi reakcjami dy­rekcji firm. W ogóle nie chcieli z na­mi rozmawiać. Gdy próbowaliśmy wejść do łódzkiej fabryki Indesitu, dyrekcja nie wyraziła na to zgody. W końcu udało nam się tam dostać, jednak mieliśmy całkowity zakaz rozmowy z którymkolwiek z pra­cowników.

Główną bohaterką "Kiedy przyj­dą podpalić dom, to się nie zdziw" (tytuł dramatu jest odwołaniem do wiersza Władysława Broniewskie­go "Bagnet na broń": "Kiedy przyj­dą podpalić dom/ ten, w którym mieszkasz - Polskę") jest żona bry­gadzisty Tomasza J., która usiłuje dowiedzieć się od szefostwa firmy prawdy o śmierci męża.

- Mój tekst opowiada o tym, kto ponosi odpowiedzialność za takie zdarzenia - mówi Paweł Demirski. - Bohaterka poszukuje prawdy, a oka­zuje się, że gdzieś wśród pracodawców ta prawda się rozmywa. Sztuka zajmie się też tym, jak nas się traktu­je. Zbierając materiały do dramatu, spotykałem młodych ludzi, studen­tów zaocznych, którzy pracę w fabry­ce traktują jako tymczasową. Cieszy­li się, gdy za swoją pracę z nadgodzi­nami mogli dostać 800 zł. W tym cho­rym systemie pracodawca mówi nam bez ogródek: "nie stawiaj się, bo za­raz wylecisz". I problem ten nie do­tyczy tylko zwykłych robotników, ale praktycznie nas wszystkich. Swoim dramatem nie chcę atakować żadnej konkretnej firmy, ale opowiedzieć o nienormalnej sytuacji na polskim rynku pracy.

Zygmunt Łopalewski, rzecznik pra­sowy Indesit Company Polska, po­proszony o komentarz dotyczący spektaklu, przesłał w imieniu zarzą­du firmy krótkie oświadczenie: "Nie będziemy komentować faktu, że w gdańskim teatrze Wybrzeże trwa­ją prace nad nową sztuką. Szanujemy punkt widzenia artystów, wyrażamy nadzieję, że przedstawienie uszanu­je uczucia i cierpienie rodziny zmar­łego i całej społeczności".

Widowisko reżyseruje Romuald Wicza-Pokojski, założyciel i reżyser niezależnego Teatru Wiczy z Torunia. Głośny w ostatnim czasie jest jego spektakl "Cesarz", będący pierwszą sceniczną reakcją na wynik zeszło­rocznych wyborów. Paweł Demirski współpracował z nim przy przygoto­wywaniu "Pamiętnika z dekady bez­domności" w teatrze Wybrzeże. Au­torem scenografii do "Kiedy przyjdą podpalić dom, to się nie zdziw" jest trójmiejski plastyk i kurator Robert Rumas.

Paweł Demirski jest kojarzony jed­noznacznie z dramatem zaangażowa­nym społecznie. Na deskach teatru Wybrzeże były już wystawione trzy jego sztuki: "Padnij" (opowieść o żo­nach polskich żołnierzy wysłanych do Iraku, zrealizowana w zeszłym ro­ku także przez Teatr Telewizji), "From Poland with love" (spektakl podejmu­je problem emigracji młodych) oraz ostatnio "Wałęsa. Historia wesoła, a ogromnie przez to smutna" (tak na­prawdę nie jest to spektakl biograficz­ny, ale przygnębiająca opowieść o za­przepaszczonych marzeniach o wol­nej Polsce).

Uważam, że teatr powinien być publicystyczny - mówi stanowczo De­mirski. - Przynajmniej w tym znacze­niu, że rozpoznaje i opisuje otaczają­cy nas świat. Ostatnio w polskim dra­macie pojawiają się całkowicie wy­myślone postacie narkomanów czy kloszardów; są one zupełnie zakłama­ne. Ja staram się zawsze zebrać ma­teriały, choć moje dramaty to w żadnym wypadku nie są reportaże. Widz, gdy zobaczy na scenie postać, która uosabia liczby i procenty, znane mu z gazet i telewizji, inaczej spojrzy na konkretny problem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji