Artykuły

Spróbować napoju

Napój miłosny to dzisiaj jeden z filarów sławy Gaetano Donizettiego i jedna z podstawowych pozycji żelaznego repertuaru operowego. Jego wystawienie w 1839 roku w Warszawie spowodowało zapotrzebowanie na kompozytora. Kolejnymi inscenizacjami na scenie warszawskiej były: Łucja z Lammermoor, Lukrecja Borgia, Córka pułku, Don Pasquale, Linda, Rozalina, Belisariusz, Łucja Betty. Nic więc dziwnego, że dyrektor Opery Wrocławskiej zdecydował się na przedstawienie tego, a nie innego utworu. Mając w dodatku atut w postaci realizatorów: Giovanniego Pampiglione (reżyseria) — kiedyś student reżyserii w warszawskiej PWST, a dziś czołowy reżyser Włoch, wykładowca rzymskiej Akademia Arte Dramatica, twórca Międzynarodowego Instytutu Teatralnego, Santi Migneco (scenografia) — znany w Polsce już ze scenografii do Włoszki w Algierze we Wrocławskiej Operze, Kazimierz Wiencek (kierownictwo muzyczne), którzy z powodzeniem zaprezentowali we włoskiej wersji językowej napisaną w 1832 roku operę, dedykowaną pici pięknej, w Mediolanie.

Jest to opera wybrana jakby specjalnie pod odtwórczynię roli Adiny — Izabelę Łabudę, laureatkę wielu międzynarodowych konkursów, która mimo młodego wieku błyszczy najjaśniejszym blaskiem wśród wrocławskich gwiazd opery. Ta śpiewaczka — przeciwieństwo operowej divy, jest stworzona do grania (właśnie grania) w operach klasycznych, choć widzę ją i we współczesnych dziełach. Wiotka, ładna, umiejąca twarzą, gestem przekazać śpiewane treści, bije na głowę swoje sztywne, spięte konkurentki, jakie mamy okazję oglądać na innych scenach muzycznych. Umożliwia jej to niewątpliwie styl muzyczny tej partytury, który jest żywy, błyskotliwy i reprezentujący prawdziwy rodzaj opery buffo. Podkreślili to także włoscy realizatorzy, nadając świadomie postaci Dulcamary przerysowaną kreską cechy buffona cwaniaka, a mimo to uroczego obieżyświata. Ten lekarz-szarlatan w wykonaniu Macieja Kryczki, to postać, która spina akcję, może dzięki słabostkom i błędom, które posiada a dobrze nam znanym i tolerowanym Ten świetny bas-baryton szczególnie dobrze wypad) w duecie Adina-Dulcamara w II akcie, gdzie kompozytor potrafił skrzyżować operę buffa z seria.

Dwaj tenorzy to: występujący gościnnie Krzysztof Bednarek (Nemorino) i Adam Urban (sierżant). Pierwszy szczególnie wzruszający w arii „Adino, wierz mi, zaklinam cię”, która stylem pasuje do opery seria.

Tym razem operę zrealizowano w języku oryginału. Do niedawna Opera Wrocławska przedstawiała libretta w polskim tłumaczeniu (premierę tej wersji przygotowano na styczeń). Jest to rozsądne posunięcie, stwarza większe możliwości „eksportowe”, a jak udowodnił czas Włoszka w Algierze (zrealizowana przez tych samych twórców) cieszyła się wielkim powodzeniem w RFN.

Napój miłosny stworzony został w okresie największego rozwoju belcanta. Kompozytor dał okazję śpiewakom do zabłyśnięcia swymi walorami, do partii ściśle popisowych należy niewątpliwie koloraturowy walc Adiny, aria buffa Dulcamary, barkarola chóralna, krzątliwe finały. Nie mogę cytować wszystkich arii duetów, ansamblów, gdyś w tej doskonałej partyturze trudno doszukać się zbędnego „fragmentu”. Dlatego dobrze, że reżyser podszedł z pietyzmem do utworu, nie zmieniając ani taktu. Bał się uszkodzić ten muzyczny bibelot świetnie zagrany w szacownych murach wrocławskiej Opery.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji