Artykuły

Molier polsko-włoski

Z Giovannim Pampiglione rozmawiała Jolanta Ciosek:

Jolanta Ciosek: Które to już jest Twoje teatralne spotkanie z Molierem?

Giovanni Pampiglione: Siódme, wcześniej realizowałem jego sztuki we Włoszech, Helsinkach i kilka razy w Polsce. Chorego z urojenia reżyserowałem 5 lat temu w Paryżu, oczywiście w oryginale, z zabawną francuską obsadą.

Co spowodowało, że po tylu latach sięgnąłeś po tę komedię, by zrealizować ją właśnie w Krakowie?

To przedstawienie będzie stanowiło trzecią część molierowskiego tryptyku, który zacząłem realizować przed czterem laty. W 1998 roku, wraz z Instytutem Francuskim, postanowiliśmy przygotować w Krakowie festiwal molierowski. Wówczas udało mi się wyreżyserować dwie sztuki Moliera – Lekarza mimo woli w teatrze Groteska oraz w krakowskiej PWST mało znaną, a wyśmienitą farsę Pan de Pourceaugnac. Gdy odwołano do Paryża dyrektora Instytutu Patricka Championa, ideę festiwalu przejęła i postanowiła kontynuować dyrekcja Teatru im. J. Słowackiego wraz z Józefem Opalskim, szefem artystycznym tego przedsięwzięcia. I dzięki temu dostałem propozycję zrealizowania trzeciej części owego tryptyku, którą będzie Chory z urojenia.

Czy sięgając ponownie po tę komedię znalazłeś w niej nowe inspiracje reżyserskie?

Molier był i jest mi bardzo bliskim pisarzem. Jak często w jego sztukach tak i w Chorym… bardzo istotny jest temat samotności, paradoksu życia, pychy i próżności człowieka. To bardzo ważny i aktualny temat. Molier pisząc tę komedię sam był od kilku lat poważnie chory na gruźlicę, pisał ten utwór poniekąd dla siebie, na zakończenie własnego życia. I opowiada w niej o sobie, a także o iluzji teatru, życia, z którym tą właśnie sztuką żegnał się. Realizując tę komedię w Krakowie, chciałem przypomnieć ją temu miastu, a poprzez to oddać hołd genialnemu Molierowi. Po drugie, mając w Krakowie takiego aktora jak Andrzej Grabowski, który gra tytułową rolę, chciałem wykorzystać okazję, by zderzyć jego typ aktorstwa i wizerunek zdrowego, czerstwego człowieka z tematem choroby istnienia, tematem, będącym myślą przewodnią sztuki i towarzyszącym Molierowi niemal przez całe jego życie. W dzisiejszym trudnym i pogmatwanym świecie wszyscy jesteśmy chorzy, bo za często jesteśmy sami. Chcę mówić o tym probiernie nie za pomocą ciężkich; psychologicznych dramatów, (lecz w atmosferze głębokiego rozbawienia, śmiechu, choć i z nutą goryczy, która zawsze jest u Moliera. Traktujemy ten tekst jako rasową komedię, a nie farsę, próbujemy wydobyć z niego odrobinę metafizyki i feerię Molierowskiego humoru.

Nie jesteś jedynym Włochem realizującym to przedstawienie. Czyżbyś poczuł potrzebę kondensacji włoskiej wyobraźni przy realizacji francuskiej komedii, skoro zaprosiłeś do współpracy włoskiego scenografa?

Santi Migneco jest wybitnym artystą, wspaniałym projektantem kostiumów, pracuje w różnych krajach świata. Realizowałem z nim w Polsce wszyskie moje spektakle operowe, a także Pana de Pourceaugnac. Po raz pierwszy natomiast spotkałem się w pracy z Maciejem Małeckim, który napisał do naszego spektaklu przepiękną muzykę. Mogę zdradzić, że finał przedstawienia pomyślany jest jako triumf polsko-neapolitańskiej muzyki, śpiewów i nastrojów, a całość utrzymana jest w kolorycie weneckim. Miejmy nadzieję, że w tym pięknym wnętrzu Teatru im. J. Słowackiego uda nam się pokazać francuskiego autora, w polskim wykonaniu i z włoskim smakiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji