Artykuły

Przerażenie logiką

„Caligulo do historii” To zawołanie z dramatu A. Camusa było przewrotnie prorocze. Wszedł do historii, ale jako jeden z najbardziej okrutnych cezarów z czasów schyłku cesarstwa rzymskiego. Co w tej patologicznie zwichnięte) postaci mogło zainteresować autora Dżumy, a co chce nam przekazać reżyser wrocławskiego przedstawienia?

Dla pierwszych widzów francuskich z roku 1945 pisany podczas wojny Caligula mógł być uaktualnionym przez hitleryzm studium tyranii. Podobnie odczytano utwór w Polsce w latach pięćdziesiątych po opublikowaniu go w „Dialogu”. Już jednak przedstawienie krakowskie L. Zamków z roku 1963 odrywało dzieło Camusa od konkretnych realiów i ukierunkowanych historycznie aluzji, uniwersalizowało lego wymowę. Postać cezara komplikowała się.

Już w Żywotach cezarów Swetoniusza Caligula jest postacią niejednowymiarową, zastanawiającą. Gajus wszedł na tron jako ulubieniec Rzymu, nazywano go przecież pieszczotliwie chłopaczkiem i poufale Kaligulą, tzn. sandałkiem. Dopiero w czasie sprawowania władzy ogarnął go „szal cezarów”. No dalekiej wyprawie wojennej zamiast walczyć, kazał żołnierzom zbierać muszelki morskie. Znęcał się nad siostrami – kochankami, ale po śmierci jednej z nich ogłosił żałobę, w czasie której śmiech i mycie się karane były gardłem, o sam, nie panując nad smutkiem, przeleciał w szale kawał świata. Płakał, głosząc mowę, no pogrzebie dziadka, którego podobno udusił Uprawiał taniec i śpiew i gorliwie przyglądał się egzekucjom i torturom. Gdy całował w szyję żony lub kochanki, dodawał: „Toki piękny karczek spodnie, gdy tylko rozkażę”. O Caesonii, najdłużej pozostającej przy nim kobiecie, choć niemłodej już i nie najpiękniejszej, mawiał, że ją wybada na torturach, dlaczego jest mu tak bardzo miła. Był rozrzutny, wkrótce roztrwonił skarb rzymski, ale po zebraniu zarządzonych na swoje konto datków, z rozkoszą zmysłową tarzał się w stosach monet. Nie mógł sypiać, błąkał się nocami, z utęsknieniem oczekując świtu. Prowadził dziwne rozmowy z Księżycem, a kiedyś dosłyszano, jak zagroził Jowiszowi, cytując Homera: – „Dźwignij mię lub ja cię dźwignę". Dobijany przez spiskowców wciąż wołał: „Jeszcze żyję!".

Scenariusz nazywa to „teatralnością”. Owa teatralność musiała zafascynować Camusa – dramaturga, reżysera i aktora marzącego całe życie o stworzeniu własnego teatru. Ale wykorzystał ją swoiście. Warstwę anegdotyczną zredukował do minimum, zawiesił w świadomości historycznej odbiorcy. Zarysowane kontury wypełnił treściami psychologicznymi i filozoficznymi. A wrocławsko realizacja, lak mi się wydaje, poszła w tym odhistorycznieniu i odkonkretnieniu jeszcze dalej, niż autor. Wychodzi się po jej obejrzeniu z wrażeniem jakby się schodziło z najwyższego piętra filozoficznego wyabstrahowania, na które wzniósł nas teatr.

Pierwszo w tym zasługa scenografii W. Krakowskiego. Scenografii, ze względu na funkcjonalność i przyleganie do dramatu, swoiście fenomenalnej. Składa się ona z jednowymiarowych, białych sześcianów o jednej ścianie czarnej. Z tych brył układa się wszystko, co potrzebne do rozegrania dramatu; i tron cezara, i ławy senackie, i stół biesiadny. Odrodzajowione i uproszczone mają w sobie coś z rzymskiej surowości i nowoczesnej abstrakcji geometryzującej. Podobnie mało znaczące są stroje: białe, z delikatnie malowanymi z przodu udrapowaniami na wzór rzymskich posągów, a suknia Caliguli nie ma nawet takich reminiscencji historycznych. Wszystko na scenie jest logiczne.

Bo „logika” jest jednym z najczęściej powtarzających się słów znaczących dramatu. W tym, co Swetoniusz nazwał „szałem cezarów", Camus upatruje żelaznych reguł gry. Caligula gra z całą resztą ludzi o ulogicznienie życia. Reżyser wrocławskiego przedstawienia, G. Pampiglione, no tę resztę nałożył maskę anonimowości, sprowadził do roli tła wchłaniającego nawet Caesonię (A. Lutosławska). Wyróżnia się z tej zbiorowości, bo przerasta ją intelektem (o nie całą osobowością – jeszcze jeden przejaw konsekwencji przedstawienia) jedynie Chereo (A. Hrydzewicz). Tylko on jest uczącym się przeciwnikiem Caliguli, którego osobowość przesłania prawie wszystkich i wszystko (trudna i duża rola grana przez J. Skwarka).

Caligula pożąda Księżyca. Wokół tego znaku piętrzą się znaczenia: wielkości (sukcesu artystycznego), czynów niezwykłych, poznania tajemnicy bytu i istoty szczęścia. Caligula myśleniem osiągnął Księżyc. I odkrył absurdalność świata, przejawiającą się na przykład w śmierci nieuchronnej i niespodziewanej. Tymczasem człowiek chciałby przeżyć śmierć, co jest niemożliwe. Dlatego życie i wysiłki ludzkie są absurdalne. Ale człowiek nie jest zdolny, a może nie ma odwagi przyjąć tego do świadomości; więc on, który sięga do Księżyca, spróbuje to mu uświadomić. Caligula, nie mogąc się sprzeciwić ślepemu losowi, dołączy do niego. Stanie się jego egzekutorem: na przykład przyspieszając śmierć, ograbiają z majątku, albo odbierając żony. Czyni tak, jak to opisywał Swetoniusz, tylko w stworzonej przez teatr rzeczywistości ponadhistorycznej. Motywacja tego działania wydaje się być złożona i nie do końca jasna. Jasne natomiast jest rozumowanie. Bo ideą Caliguli stała się samo logika. Czy w ogóle można postępować do końca logicznie? Wyciągnąć ostateczne wnioski z absurdalności świata, o którym zna się całą prawdę? Otwierać oczy tym, co znają tylko półprawdy i łudzą się, że świat jest logiczny, a więc – że życie ma jakiś sens? – Nie wycofuje się z gry nawet, gdy maltretowani poddani zamiast widzieć w nim zrządzenie losu, dojdą do wniosku, że jest tylko chorym tyranem, którego trzeba obalić. Nie przyjmie wiadomości o spisku, bo rozumie, że będąc samym losem, nie może stać się losu ofiarą Maltretuje logiką Innych i sam w logice się zatraca.

Śmierć Caliguli mogłaby być Interpretowana jako potępienie świata rządzącego się żelaznymi zasadami, wyciągającego wnioski bez względu na okoliczności, wysuszonego z uczuć i złudzeń. Ale teatr takiej oceny nie podpowiada. Stojący po drugiej stronie uczestnicy gry, wzbudzają tylko litość i pogardę, o nawet śmieszą. Jeden Miody Scypion (S. Lewicki) młodzieńczą odwagą i szczerością wzbudza sympatię. No i jest oczywiście Cherea; jego szanuje sam Caligula, ale też za mądrość. Chereo o absurdalności świata, lecz nie wyciąga z tego konsekwencji, złudzenia pozwalają mu czuć się szczęśliwym, mimo że szczęście jest mirażem. Powiada do Caliliguli „Jesteś krępujący i trzeba abyś zniknął”. Ginie więc tyran, a my gotowi jesteśmy mu współczuć, za jego nieprzespane noce, kiedy obmyślał zbrodnie. Dopiero po wyjściu z przedstawienia otrząsamy się i wyzwalamy spod wpływu tego sugestywnego i niezwykłego przedstawienia. Zaczynamy być przerażeni logiką, która nas wciągnęła w grę. Rodzi się potrzebo polemiki.

Jest to zatem przedstawienie, któremu trzeba się przeciwstawić, którego wymowę trzeba pokonać argumentami z Dżumy tegoż Camusa. Jeśli bowiem nie liczyć zakończenia, będącego jakby licencją na rzecz chwili roku 1945 (potępienie faszyzmu), i którego istnieje druga wersja (cezar sam przyjmuje sztylet od Cherel), dramat Caligula wydaje się rejestrować pewien etap rozwoju myśli egzystencjalnej u Camusa – etap zafascynowania możliwościami umysłu ludzkiego i ideą wolności niczym nie zdeterminowanej. Zanegował to później sam Camus, przyjmując postawę heroicznego moralisty. Dżumę no Oran też zesłał ślepy los, sama przyszła i sama odeszła. Walko z nią było bezskuteczna, o więc – absurdalna. Ale dr Rieux, mimo że jest świadom tej absurdalności, stoi na czele walczących. Jest to bohaterstwo moralne, choć nieskuteczne. W samej walce znajduje się sens, bo przy walczących jest nadzieja. Moralność przeciw filozofii, chociaż filozofia jest logiczna, o moralność nawet trudno zdefiniować. Świat logiczny do końca byłby koszmarem.

I znów mamy przedstawienie wyłącznie dla młodzieży najstarszej. Młodszym klasom szkół średnich coraz trudniej coś zaproponować we wrocławskich teatrach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji