Trzeba nam happy endu
Operetka jest bardzo potrzebna publiczności. To piękna bajka dla dorosłych. Tego nam dzisiaj trzeba. Bohaterowie się kochają, rozstają, a potem wracają do siebie. Publiczność zawsze wychodzi z przedstawień usmiechnięta, szczęścliwa.
Rozmowa z Grażyną Brodzińską, śpiewaczką operetkową.
Marta Gruszecka: W Krakowie w ramach XX letniego Festiwalu Opery Krakowskiej zaspiewała pani w nietypowym miejscu — na terenie Zakładu Polskiej Spółki Gazownictwa. Czy wychodzenie w plener, poza budynek opery, to sposób na zainteresowanie muzyką klasyczną tych, którzy dotychczas byli na ten gatunek obojętni?
Grażyna Brodzińska: W obecnych czasach, kiedy media promują inne gatunki muzyczne, wychodzenie z klasyką w stronę publiczności nak najbardziej wydaje się wskazane. Ale musi to być zrobione z klasą i na odpowiednim, współczesnym poziomie. Inaczej mówiąc: świetni wykonawcy, oprawa, kostiumy. Muzyka broni się sama. Jest ponadczasowa.
Jednym z pomysłów na popularyzowanie muzyki klasycznej jest organizacja imprez takich jak Letni Festiwal Opery Krakowskiej. Pani przez wiele lat była związana z Festiwalem im. Jana Kiepury w Krynicy, któremu przewodził śp. Bogusław Kaczyński.
Kiedy pod koniec lipca 1984 r. zadzwonił telefon, w słuchawce usłyszałam tak dobrze znany mi głos Bogusława Kaczyńskiego. Jego propozycja dotyczyła mojego udziału w muzycznej wersji operetki Zemsta nietoperza i — jak się później okazało — był to mój debiut na festiwalu, jak również pierwsze artystyczne spotkanie z dyrektorem. Przełożyło się to na wiele lat owocnej współpracy.
Bogusław Kaczyński był świetnym fachowcem, popularyzatorem opery, operetki i muzyki poważnej. Nikt nie umiał tak pięknie i ciekawie opowiadać jak on. A przy tym był szalenie dowcipny. Dystyngowany, elokwentny, pełen pasji. takich ludzi jest coraz mniej… A szkoda. Czego pani, zawodowa śpiewaczka, mogła się nauczyć od Bogusława Kaczyńskiego?
Determinacji i pokonywania przeszkód, realizacji marzeń i dążenia do wybranego celu. I wiary, że nie ma rzeczy niemożliwych. Ten pierwszy krynicki koncert bardzo wysoko podniósł mi poprzeczkę. każdy kolejny festiwal w Krynicy stawiał nowe wyzwania. Dotyczyło to zarówno repertuaru, jak i sukien, które są nieodzowną częścią moich występów.
Wraz ze śmiercią Bogusława Kaczyńskiego środowisko muzyczne straciło wielkiego orędownika i promotora opery i operetki. Jak dzisiaj zachęcać publiczność do zainteresowania tą sztuką? Unowocześniać operetkę, by przyciągnąć młodych, czy trzymać się klasycznej formy?
Operetkę uważam za najtrudniejszy teatralny gatunek muzyczny. Ideałem jest spektakl, w którym wszyscy doskonale śpiewają, grają, tańczą i dobrze wyglądają. Świetna reżyseria, scenografia, choreografia i doskonała orkiestra. Uważam, że ten gatunek jest bardzo potrzebny publiczności. To piękna bajka dla dorosłych. Tego nam dzisiaj trzeba. Happy endu! Bohaterowie się kochają, rozstają, a potem wracają do siebie. No i ta piękna muzyka. Nieśmiertelni i pondczasowi: Lehár, Kálmán, Strauss, Offenbach. tekst operetkowy zawsze trąci myszką, ale nalezy robić z tego walor. Broń Boże nie unowocześniać! Moim skromnym zdaniem, oczywiście. Publiczność zawsze wychodzi z przedstawień operetkowych uśmiechnięta, szczęśliwa i rozśpiewana.
A co panią przed laty urzekło w operetce? Zdecydowała się pani przeciez na poświęcenie jej swojego życia.
To chyba mój niesforny charakter miał zdecydowany wpływ na to, co dzisiaj robię i kim jestem. Na początku drogi artystycznej usłyuszałam od prof. Zofii Janukowicz-Pobłockiej: „Twoim przeznaczeniem jest operetka. dawaj ludziom uśmiech, całą radość, która jest w tobie". I tak wybrałam.
Grażyna Brodzińska
śpiewaczka operetkowa, aktorka i tancerka. Jest córką śpiewaczki Ireny Brodzińskiej i tenora, reżysera i dyrektora teatrów muzycznych Edmunda Waydy.
Przygodę ze sceną rozpoczęła jako kilkuletnia dziewczynka. Ukończyła szkołę baletową, potem swoją edukację kontynuowała w Studiu Wokalno-Aktorskim im. Danuty Baduszkowej w Gdyni pod okiem Prof. Zofii Janukowicz-Pobłockiej. W czasie studiów Brodzińska rozpoczeła pracę zawodową w Teatrze Muzycznym w Gdyni.
Artystka zagrała wiele pierwszoplanowych ról w operetkach, musicalach i komediach muzycznych. m.in. Hanne Glawari w operetce pt. Wesoła wdówka Franza Lehára, Sylwię Varescu w Księżniczce czardasza Emmericha Kálmána oraz Annę w Nocy w Wenecji Johanna Straussa.
Śpiewaczka ma na koncie wiele prestiżowych wyróżnień — w 1986 r. została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi, w 2007 r. otrzymała Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis", a osiem lat później Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Grażyna Brodzińska była przed tygodniem gościem specjalnym finałowego koncertu XX Letniego festiwalu Opery Krakowskiej.